Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
484
BLOG

Powyborcze refleksje: z punktu widzenia PiS więcej optymizmu niż pesymizmu

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Polityka rzadko kiedy daje tyle, ile się chce. Ale to nie oznacza, by nie doceniać tego, co się ma.

1. Wybory miały odpowiedzieć w jakim miejscu po trzech latach jest PiS i w jakim PO. Odpowiedź jest taka, że obie partie są w tym samym miejscu, w którym były w 2015 r. Różnica w wyniku wyborczym jest niemal dokładnie taka sama jak w 2015 r. Wtedy było to 5,9%, teraz 6,4% na korzyść PiS i niekorzyść PO+N. 

2. AntyPiS-owska propaganda ma ograniczoną siłę działania, bo PiS nie notuje odpływu swoich wyborców. Z tej perspektywy przez trzy lata PiS się obronił, a PO nie posunęła się do przodu. To zysk dla lidera i strata dla goniącego.

3. Z uwagi na bardzo wysoką frekwencję można przyjąć, że PiS poszerzył swój elektorat. Jednocześnie jednak to samo stało się w przypadku AntyPiS-u. Różnica 6 punktów procentowych to wciąż jednak bezpieczny zapas dla PiS w perspektywie wyborów parlamentarnych.

4. Zmartwienie wyborców PiS wywołało poparcie na poziomie „tylko” 33%. Jednak ta obawa wynika z nieporozumienia – dla wyborów samorządowych jest to najlepszy wynik od reformy samorządowej. Ani SLD w szczycie potęgi, ani PO, notujące ponad 40% poparcie parlamentarne, nie potrafiły nigdy uzyskać 33% w samorządach. Dlatego te 33% to jest ok. 38% w wyborach sejmowych, bo trzeba odliczyć wynik komitetów lokalnych, z realną opcją na 40% i powiększenie przewagi nad PO+N, o czym w punkcie kolejnym.

5. Powodem dla zadowolenia dla PiS musi być wynik PSL, bo to jest ten rezerwuar głosów, który stosunkowo najłatwiej będzie podebrać. Już teraz PSL stracił prawie 40% poparcia w porównaniu z poprzednimi wyborami i zanotował znacznie gorszy wynik niż w 2014 r. i 2010 r. Strata 40% wyborców w wyborach parlamentarnych, które są dla PSL balansowaniem na granicy progu oznacza jego wypadnięcie z Sejmu w 2019 r.

6. Gdyby tak się stało, a to jest powtarzam możliwe w świetle tych wyników, to po pierwsze PO traci antypisowskiego koalicjanta, po drugie obniża się procentowa granica do samodzielnego rządzenia, bo więcej głosów się marnuje.

7. Było oczywistym, że PO+N wygrają wybory prezydenckie w dużych miastach, więc trudno mówić o klęsce PiS, bo taka jest struktura społeczna w metropoliach. Zero zdziwienia. Wynik P. Jakiego i tak jest lepszy niż wynik A. Dudy w 2015 r. i J. Sasina w 2014 r. Wygrana R. Trzaskowskiego w pierwszej turze to efekt tego, że nie było trzeciego kandydata, który podebrałby mu głosy. Antypisowski elektorat stolicy oddał Trzaskowskiemu w pierwszej turze to, co i tak by mu oddał w drugiej. Wszędzie tam, gdzie jest druga tura był kandydat z dobrym trzecim wynikiem.

8. Polska to nie tylko duże miasta, a nawet to nie są przede wszystkim duże miasta. Wyborcy PiS są gdzie indziej, czego z wiadomych względów raczej się nie zauważa, bo polityczne życie kwitnie w stolicy. Dopóki jednak PiS swojej bazy nie traci, to może być w miarę spokojny o przyszły rok.

Jednocześnie sympatycy PiS muszą zaakceptować, a mają z tym problem, że w dużych miastach nastroje antypisowskie nie mijają. Wyborcy AntyPiS-u się nie rozpłynęli i trzeba to przyjąć do wiadomości. Tak samo jak trzeba zauważać, a nie śmiać się, gdy politycy PiS mówią, że w dużych miastach poprawili swoje wyniki. To nic, że to nie dało wygranej, ale to ogranicza własną porażkę i wygraną konkurenta. Wygrywać w skali kraju można bez wygranej w metropoliach. Co ważne, jeśli w metropoliach frekwencja jest ponadprzeciętnie wysoka, a mimo to PiS osiągnął krajowo wynik wyraźnie lepszy niż PO+N, to znaczy że ma on wciąż głębsze zasoby wyborców, po które może sięgać.

9. Wynik wyborczy dla PiS jest dobry, ale ma on problem z częścią swoich wyborców – tymi którzy są rozczarowani rezultatem. Z czego to wynika? Z nadmiernych oczekiwań, które w konfrontacji z rzeczywistością powodują później frustrację. Jest w tym spora wina TVP, bo pokazując np. kampanię warszawską stwarzała wrażenie, że cała stolica stoi za Jakim, a Trzaskowskiego popiera tylko sfrustrowany KOD.

Wywindowanie oczekiwań na monstrualny poziom kończy się kacem, z którego wielu wyborców PiS nie może się pozbierać.

Jest to przerabiane kolejny raz, bo brakuje trzeźwego osądu między tym, czego się chce, a tym co można. Tymczasem świetną perspektywą przed głosowaniem były samodzielne rządy w 4-5 sejmikach. Ten wynik na pewno będzie osiągnięty, a może być jeszcze lepiej. W tym względzie te wybory to zatem wielki sukces. Nie marzenia decydują, a realia.

10. AntyPiS nie jest do znokautowania, bo ma mnóstwo zabezpieczeń i z dnia na dzień nie padnie. Ma swoje media, doświadczenia wielu lat w polityce, przewagę w sferze metapolitycznej, wsparcie zagraniczne, pieniądze, sieć powiązań, itp. Odzyskiwanie państwa musi trwać lata i warto mieć tego świadomość. Tak samo jak robienie ze Schetyny gamonia jest zabawne we własnym środowisku, ale na dłuższą metę przeciwskuteczne. Jakąś część AntyPiS-u do wyborów gna nienawiść i lęk przed Kaczyńskim i być może jakąś część PiS-u demobilizuje poczucie własnej przewagi i lekceważenie opozycji.

11. PiS w ostatniej części kampanii stracił 2-3 punkty procentowe względem sondaży. Nie wiem dlaczego i gdzie, ale tak się stało. Wątpię jednak, czy receptą na to może być repolonizacja mediów. Przede wszystkim nie wyobrażam sobie jak to można zrobić, żeby było zgodne z prawem.

Ponadto GW jest gazetą polską i co z tego wynika? Nic nie wynika. Po drugie, w przypadku portali internetowych nie ma to prawa zadziałać, bo wyobrażam sobie np. decyzję władz Onetu, że będą portalem niemieckim publikującym dla Polaków mieszkających w Niemczech, ale po polsku. Takie mruganie okiem jak z piwem bezalkoholowym. Przecież tego się nie da uregulować. Chyba, że jest jakiś czarodziej, który potrafi, ale wątpię.

12. Jest istotne rozczarowanie wśród wyborców PiS tym, że program Cela+ nie działa. Jeśli gdzieś ma PiS utracić wyborców, to może być to jeden z powodów. Mam nadzieję, że partia natomiast wie, czy niechęć względem Ukraińców to faktyczny nastrój części elektoratu, czy tylko robota kremlowskiej propagandy.

13. Jeśli gdzieś ma jeszcze szukać PiS własnej tożsamości, to nie tylko w zwracaniu się do finansowo najsłabiej uposażonych (program 500+ i kilka innych socjalnych działań wystarczą), ale też do grup, którym żyje się relatywnie dobrze.

Nie jestem beneficjentem społecznych projektów PiS, choć je całkowicie popieram, ale jestem pewien, że mnóstwo osób żyjących w podobnych warunkach z satysfakcją przyjęłoby np. zmiany w podatkach, jako zachętę do głosowania na PiS. Jest pytanie o budżetową możliwości takich reform, ale jeśli gdzieś projektować transfery środków, to w tym obszarze i z myślą o tych ludziach.

Wniosek: jako wyborca PiS już w niedzielę uznałem wyniki za dobre w porywach za dobre plus. Po dwóch dniach, głębszej refleksji i wynikach z poszczególnych sejmików nastrój jest jeszcze lepszy.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka