Dlaczego Bóg pozwala na tyle niesprawiedliwości? Jeśli Bóg byłby dobry nie byłoby na świecie tyle niezawinionego cierpienia. Jak mam opowiadać dzieciom o tak okrutnym Bogu? Marek
Pytanie, jakie zadajesz, ja również zadaję. Tylko nie ludziom je zadaję lecz Bogu. Formułuję je na modlitwie nieco inaczej: Boże, dlaczego nie posyłasz Swoich uczniów, by tak jak w pierwszych wiekach uzdrawiali chorych, karmili głodnych, poili spragnionych? Dlaczego jest ich tak mało? Dlaczego pozwalasz cierpieć niewinnie tak wielu ludziom bez nadziei, że ktoś wyciągnie do nich pomocną dłoń, że ktoś Twoja mocą uzdrowi ich? Dlaczego? Poślij mnie Panie! Oto jestem! Ale czy wiem, co mówię? Czy jestem gotowy? Czy wierzę, że dla Boga nie ma nic niemożliwego? Gdy Gedeon rozmawiał z Bogiem (Sdz 6,11-23), też wygarnął Bogu wszystkie niesprawiedliwości i niedole narodu Izraelskiego. Poniżej przytaczam to, co napisałem w mojej książce Biblijni liderzy:
Mijało coraz więcej lat od czasu, gdy Pan Bóg wyprowadził Izrael z Egiptu. Utracona też została wolność wywalczona przez Baraka. Nowe pokolenie wiedziało już tylko z opowieści dziadów i pradziadów o tym, jak dobry Bóg wyprowadził ich z niewoli, o tym jak dał im nową ziemię i jak im błogosławił we wszystkim. Teraz sytuacja się zmieniła. Znowu popadli w niewolę. Wszystkie zbiory odbierał im gnębiący ich lud Madianitów. Nie mieli co jeść. Byli napadani i ograbiani ze wszystkiego. Strach padł na cały naród.
W takiej oto sytuacji przychodzi na świat Gedeon, najmłodszy spośród rodzeństwa w rodzinie z pokolenia Manassesa.
Gdy Gedeon młócił ziarno i obmyślał, jak ukryć je przed Madianitami, objawił mu się Anioł Pański i rzekł:
- Pan z tobą, waleczny rycerzu!
- Jaki rycerzu? - obruszył się Gedeon. - Jestem zwykłym niewolnikiem, a nie rycerzem. I co żeś jeszcze powiedział? Pan z tobą? Jeśli rzeczywiście Pan jest z nami, to dlaczego zdarzają nam się wszystkie te nieszczęścia? Kpisz sobie. Ledwie zdołamy ukryć trochę ziarna, aby przeżyć. Nasi ojcowie opowiadali, że Bóg jest dobry, że spieszy nam z pomocą, że opiekuje się nami. Gdzie są więc te wszystkie cuda, o których nam mówili, opowiadając o Mojżeszu, o wyjściu z Egiptu? Dlaczego nie posyłasz nam takich ludzi jak Mojżesz? Dlaczego nie poślesz nam człowieka, który Twoją mocą zacznie wszystko naprawiać? Dookoła głód i wojny. Nasze kobiety są gwałcone. Dzieci zabijane...
I tu moglibyśmy dołączyć do Gedeona, wyliczając wszystkie tragedie naszego wieku: ludzie umierają z głodu, chorują na raka, niewinnie są skazywani na śmierć, rodzą się kalekami, zostają bez dachu nad głową... Gdzie jest Bóg? Czy Bóg jest rzeczywiście dobry, jeśli na to pozwala? Na religii opowiadano nam tyle wspaniałych rzeczy o Bogu. Dlaczego więc pozwala na to wszystko? Te same pytania zadawał Gedeon. Takie też są pytania wielu z nas, gdy tragedie tego świata zaczynają nas bezpośrednio dotykać. A co na to Bóg? Wróćmy do tekstu z rozdziału szóstego Księgi Sędziów:
Odpowiedział Pan Gedeonowi:
- Idź i wyzwól Izraela z niewoli Madianitów. Przecież to ciebie posyłam. Wybrałem cię, aby się tobą posłużyć, a ty zajmujesz się młóceniem ziarna. To prawda, że jestem Bogiem, który wyzwala, ale ty jesteś tym, który ma mi użyczyć swoich dłoni. Ty jesteś rycerzem, który ma poprowadzić mój lud ku zwycięstwu. A ty co robisz? Marnujesz tylko czas i energię. Wszyscy na ciebie czekają. Ocknij się!
Czy nie to samo Bóg mówi do ciebie, który czytasz te słowa? Czy nie odpowiada na twój bunt w podobny sposób: Przecież to ciebie posłałem, a ty zamiast nieść moją miłość ludziom, co robisz? Potrzebuję twoich dłoni, twoich ust., twoich uzdolnień, by ludzie mogli doświadczyć mej miłości. Potrzebuję twego uśmiechu, aby osoby niepełnosprawne czuły się na równi z tobą. Potrzebuję twoich dłoni, by przytulić porzucone dziecko. Potrzebuję twojej odwagi, by pogodzić ludzi, którzy do siebie strzelają. Potrzebuję twojej gościnności, by bezdomnym dać dach nad głowę. Potrzebuję twego miłosierdzia, aby zanieść przebaczenie złoczyńcom.
Jaka będzie nasza odpowiedź? Gedeon odpowiedział mniej więcej w ten sposób:
- Panie, ale Ty się chyba pomyliłeś. Jestem najmłodszy z całej mojej rodziny. Myślisz, że ktoś mnie potraktuje poważnie? Powiedzą, że zwariowałem, że jestem utopistą, nawiedzonym. A jeśli nawet ktoś z rodziny by mnie posłuchał, to przecież moja rodzina nie ma żadnej pozycji społecznej. Wyśmieją nas wszystkich. Nie. Na pewno się pomyliłeś. To nie o mnie chodzi. Jestem niezdolny do tego. Mam mało czasu...
Jak opowiadać dzieciom o Bogu? Własnym życiem odpowiadając na Boże wezwanie. Na takie samo wezwanie, jakie usłyszał Gedeon. Warto doczytać w Piśmie świętym, jak kończy się ta historia. Ponadto warto pamiętać, że Jezus Chrystus nie nauczał dzieci lecz dorosłych. Dzieci błogosławił. I my tak róbmy. Niech nasze życie będzie dla nich przykładem, że Bóg ma w ich rodzicach zaufanych ludzi, że obdarza ich mocą i powołuje do niełatwych zadań. A całe nasze życie będzie dla naszych dzieci błogosławieństwem. Nie zwątpią w Boga jeśli ich rodzice pozostaną wierni swojemu powołaniu i będą wierzyły, że tata może wszystko póki Bóg jest z nim.
Ukończyłem studia filozoficzne (Kraków), teologię biblijną (Rzym), zarządzanie w oświacie (Nowy Jork). Opublikowałem siedem książek oraz artykuły w prasie polskiej i zagranicznej. Działam w kilku organizacjach pozarządowych. Jestem członkiem SDP i współpracuję z portalem deon.pl.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura