Z dużym zainteresowaniem ale i rozbawieniem przeczytałem w International Herald Tribune sprzed tygodnia (z 26-27 stycznia) relację na temat debaty, zainicjowanej przez rząd brytyjski, na temat „deklaracji wartości”, czyli narodowego motto, nadającego się na brytyjski odpowiednik takiego np. „Wolność, równość, braterstwo”, wiadomo skąd.
O tej inicjatywie i debacie nic nie słyszałem, może nasi brytyjscy Salonowcy24 coś tu zrelacjonują, w każdym razie jak wynika z artykułu wspomnianego dziennika, wbrew poważnym intencjom rządu, Brytyjczycy szybko zaczęli robić sobie z tego tzw. jaja.
Oto w rozpisanym z tej okazji sondażu dziennika The Times, padły - i zdobyły sporą popularność - m.in. takie hasła, jak „Przepraszamy za usterki”, „Całkiem duże mocarstwo, trochę zużyte”, a przede wszystkim: „No Motto Please, We’re Biritish” (Bardzo proszę, żadnego motta: jesteśmy Brytyjczykami), które wśród czytelników podobno zwyciężyło. Odbyła się także dyskusja w Izbie Lordów, ale nawet tam nie obyło się bez żartów: gdy jeden z czcigodnych Lordów zaproponował powrót do klasycznego „Dieu et mon droit” (Bóg i moje prawo), Lord Hunt zareplikował: „Podczas gdy jest to oczywiście znane hasło, należy zastanowić się, czy nadaje się ono na motto, ktorego mamy nie mieć”.
Pod tymi żarcikami kryje się, jak się wydaje, dość głęboko zakorzeniona w Anglii (i szerzej, w Wielkiej Brytanii) niechęć do patriotyzmu deklaratywnego, do symboliki wspólnotowej, do publicznego patosu. Pod tym względem bardzo podobni są do Anglików ich młodsi bracia (ale niekoniecznie w wierze), a mianowicie Australijczycy, których poznałem nieco lepiej niż Brytyjczyków i którzy jeszcze bardziej wydają się skrępowani i zażenowani, gdy mają publicznie deklamować na temat swego patriotyzmu. Gdy kilkanaście lat temu ówczesny premier John Howard wyszedł z inicjatywą napisania nowej preambuły do konstytucji australijskiej i zadanie to powierzył najwybitniejszemu żyjącemu poecie australijskiemu Lesowi Murray, wyszedł z tego tak tandetny gniot, że Australijczycy mieli przez całe miesiące powody do natrząsania się z premiera. (Przyznam uczciwie, że sam popełnilem wtedy bardzo zgryźliwy artykuł w Sydney Morning Herald, no ale to było na długo przed Salonem24 więc nie miałem gdzie indziej się wyzłośliwiać). Sam pomysł był poczciwy, ale akurat w Australii patriotyzm jest odczuwany lecz nie deklarowany; sam pomysł spisania „wartości narodowych” traktowany jest jako zasługujący na śmiech absurd.
A w Polsce?
Mamy o wiele tragiczniejszą historię niż oba te kraje anglosaskie i naśmiewanie się z chęci sformułowania jakiegoś wspólnego „motto” prawdopodobnie spotkałoby się z oburzeniem, zapewne uzasadnionym. Tym bardziej, że tradycyjne, wielkie „motta” polskie, takie jak pierwszych siedem słów naszego hymnu, albo „Za Waszą i Naszą Wolność” na pewno nie zasługują na żarciki: pod tymi hasłami ginęli nasi przodkowie, a rechotanie z tych świętych fraz graniczyłoby z podłością - a może nawet by tę granicę przekroczyło. Nie da się jednak ukryć, że - na szczęście - nie musimy dziś walczyć z bronią w ręku przynajmniej o naszą wolność, a Polska jest tak bezpieczna, że nie zginie i póki żyjemy i gdy umrzemy, i na pewno gdy umrą nasze dzieci i wnukowie. Ładna preambuła do Konstytucji z 1997 roku jest mało obecna w publicznej świadomości, może częściowo dlatego, że sama Konstytucja przyjęta została w takj spolaryzowanej politycznie sytuacji, a częściowo dlatego, że słowa Preambuły zdominowane są przez przemyślną formułę Tadeusza Mazowieckiego o tych, wierzących w Boga i o tych, wywodzących rozmaite zacne wartości z innych źródeł. Na pewno nie nadaje się to na narodowe hasło.
Więc czy jest jakieś „motto”, które mogłoby zdobyć wsparcie wszystkich Polaków? Czy raczej należałoby powtórzyć za historykiem Tristramem Huntem, zacytowanym w przytoczonym artykule z International Herald Tribune, a tłumaczącym, dlaczego takie symboliczne gesty nie natrafiają na podatny grunt na wyspach brytyjskich: „Atrakcyjność Wielkiej Brytanii wynika po części stąd, że stwarza przystrzeń dla ludzi, chcących działać zgodnie z własnymi planami i tożsamościami”?
Inne tematy w dziale Polityka