(..) gdy skrzynka ATM QAR zarejestrowała wzrost wibracji, samolot nie miał kontaktu z drzewam- napisała absolwentka filozofii Dorota Kania (http://niezalezna.pl/42345-odgrzewana-komisja). Te słowa mogą świadczyć o tym, że autorka nie zna treści załączników do raportu końcowego PKBWLLP - co momentalnie dyskredytuje ją jako stronę w dyskusji, bądź też specjalnie, w pełni świadoma manipuluje czytelnikiem - co w pełni dyskredytuje ją jako dziennikarkę, człowieka honoru.
Na czym opieram swoje oskarżenia wobec dziennikarki Gazety Polskiej? Otóż, co pokazano na poniższej grafice, znaczny pik drgań nastąpił w kilka sekund przed godziną 8:41:00 (na podstawie wykresu ze str. XX załącznika nr 2 do raportu końcowego PKBWLLP).
http://matiej.web-album.org/photo/976437,sm
Natomiast, jak wynika z danych przedstawionych na stronie 51 załącznika nr 2 do raportu końcowego PKBWLLP (grafika poniżej) w tym czasie Tu-154M PL101 znajdował się na wysokości 6.2 metra, czyli wysokości, na której znajdują się drzewa. Warto też wspomnieć, iż brzoza, z którą skrzydło mialo destrukcyjny impact, nie była pierwszym drzewem, które zderzyło się z samolotem.
Reasumując, albo redaktor Kania ma rażące braki z zakresu przyrody, tj. nie wie, iż drzewa mogą osiągać wysokości rzędu 6 metrów i więcej, bądź też manipuluje czytelnikiem, co świadczy jak najgorzej o niej.
Komentarze