Wbrew tytułowi notki zacznę od prawnego aspektu tej najnowszej afery, dotykającej konstytucyjnych fundamentów III RP. Ponieważ nie jestem prawnikiem, nie będę rozwodził się nad subtelnościami prawnymi tej afery, przytoczę tylko pierwsze zdanie "Analizy Rzeczpospolitej" z dnia 17 czerwca br. wykonanej i napisanej przez Pana Marka Domagalskiego:
"Największym wykroczeniem, deliktem konstytucyjnym prezesa Narodowego Banku Polskiego i szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, jaki wyłania się z ujawnionych we "Wprost" nagrań rozmów, jest ten, że dwaj dygnitarze państwowi stanęli ponad prawem i ustalili, jak wpłynąć na wynik przyszłych wyborów".
Dla mnie jest to sprawa zasadnicza i "oczywista oczywistość". Wszelkie gadanie o tym, że w rozmowie tej chodziło o "dobro Polskiego Państwa", m.in. poprzez wykonanie "testamentu Leppera" (zmiana ustawy o NBP) i wymianę Ministra Finansów na bardziej spolegliwego jest rozmydlaniem sprawy i upowszechnianiem kłamstwa, i to bez względu na to, czy to jest gadanie paranoika S.Niesiołowskiego czy premiera IIIRP; tu można się zgodzić z L.Balcerowiczem, że wykonanie wspomnianego "testamentu" wymagałoby i wymaga zmiany Konstytucji III RP, więc prace nad wspomnianą ustawą to jedno z działań pozornych, którymi z taką lubością zajmują się instytucje naszego niby-Państwa.
Tak samo pół-kłamstwem i manipulacją jest kierowanie uwagi na obyczajowo-językowe aspekty tej rozmowy; w świecie dzisiejszej polskiej polityki taki knajacki język i knajackie obyczaje - to już norma.
A przeraża chór kłamców, od kilku dni prezentujących te kłamliwe punkty widzenia i próby manipulacji w mediach; kłamcy ci różnią się jedynie swoim stylem kłamania.
Wspomniany juz wyżej poseł PO, były vice-marszałek Sejmu kłamie, jak zwykle, agresywnie, obrażąjąc setny raz swoich przeciwników politycznych.
Niejaka Julia Pitera kłamie w tonie histerycznym, szyderczym i kpiąco-drwiącym; tak się rozbi, gdy brakuje argumentów.
Pan mecenas R. Kalisz kłamie "fachowo", jak to zwykle robi adwokat, no i z poczuciem wyższości wobec "prostaczków".
Niejaki prof. I.Krzemiński, członek Rady Społeczno-Gospodarczej kłamie "na ponuro", a przy tym wykazuje pełną ignorancję w tych sprawach, co pozwoliło mu zresztą wejść do wspomnianej Rady.
Wtóruje mu niejaki Olszewski, rzecznik czegoś-tam rodem z SLD i komunistycznej rodzinki, jedno z "resortowych dzieci".
Michał Boni, europoseł, kłamie w tonie pobłażliwym, podobnie jak Tomasz Nałęcz....
Itd.,itp.,itd.; jeśli kogoś pominąłem - przepraszam!
Aha, premier III RP kłamie w sposób "uogólniony", co wynika z roli, która wykonuje.
Nawet część "resortowych dzieci" prowadzących rozmowy z "kłamcami konstytucyjnymi" nabrała dystansu wobec nich i czasami wyraża zdziwienie, przynajmniej "językiem ciała".
Nie bardzo wiemy, jakie jest stanowisko Prezydenta RP w "danej aferze", a On jest chyba, według Konstytucji RP, "strażnikiem konstytucyjnego porządku"... A może to nie u nas, może tak jest w USA?
Ciekaw jestem, o czym rozmawiał z prezesem NBP: czy pochwalił go za troskę o interesy Polskiego Państwa czy też może przypomniał jakieś fragmenty Konstytucji RP? Czy był jakiś komunikat o przebiegu tego spotkania?
Inne tematy w dziale Polityka