Ludzie bardziej gadatliwi się zrobili. Dostęp do publikacji, jeszcze niedawno, bardzo trudny, dla nielicznych. Jeżeli ktoś już w tym mediach zaistniał, zachowywał się przeważnie „jak u cioci na imieninach”- elegancko, krawat zbyt mocno uciskający szyję, mały paluszek odsunięty od uszka filiżanki, bez siorbania, mlaskania i bekania. Jeżeli „sałatka” komuś zaszkodziła i zaczynał głośno krytykować fryzurę cioci Stasi, maniery wujka Zdzisia, nie komentowano tego na zewnątrz. Zostawało w rodzinie.
Co prawda byli jeszcze wścibscy sąsiedzi, w związku z tym informacje o fryzurze cioci Stasi, komentowano czasem publicznie pod warzywniakiem. Goście spotkania jednak o tym nie wiedzieli, po dyskusje milkły, jeżeli zjawiał się gość cioci z imienin.
Wszyscy byli szczęśliwi. Byli.
Co mamy teraz ? – gość cioci Stasi po imieninach zredagował sprawozdanie. Pożalił się ze Bronek zajął lepsze miejsce przy stole, Marcin pierś z kaczuszki dostał (dla innych skrzydełek nie starczyło), Kasie w ogóle nie zaproszono, itd. ( to o raporcie PO)
Co prawda słychać teraz głosy nawoływania o zaprzestanie kłótni, bo nam ciocia nic nie da jedzenia
"JankePost"
ale większość z gości zdążyła już wylać swoje refleksje na blogach właśnie, a lud zdążył przeczytać i skomentować. Włączono ludzi spod warzywniaka do dyskusji i przy okazji okazało się, że sami autorzy tez często warzywka kupuja.Trochę to zadziwiające jest, to nowe zjawisko.
Pisze sobie, bo blog właśnie do tego służy żeby sobie pisać, a potem narzekać na komentatorów, albo narzekać, że ich nie ma.
11:18, BasiaPisze
Inne tematy w dziale Polityka