W lakierowanych kozaczkach a la domina i odsłoniętym udem przepytywała Andrzeja Dudę.
Nie wiadomo na co było się patrzeć. Na kozaczki, czarny lakier z niebotycznym obcasem, wielkie pomarańczowe barokowe klipsy czy udo. Udo się albo się nie udo. Zapomniałam o czerwonej sukieneczce krojem przypominającej szlafroczek . Czerwonej na wszelki wypadek gdyby kozaczki mało rzucały się w oczy. Rococo barroco, barroco rococo. Wieś śpiewa i tańczy, nie obrażając wsi. Nie ważne co mówił Andrzej Duda kiedy ma się przed oczyma takie zjawisko. A ja się pytam gdzie jest bat i dlaczego Duda się nie „czołgał” ?
Pozdrawiam serdecznie.
Inne tematy w dziale Polityka