Wiadomo większości o ukazaniu się w Rzeczpospolitej tekstu Cezarego Gmyza pt. „Trotyl na wraku Tupolewa” z 30.10.12 r. Artykuł wywołał trzęsienie ziemi politycznej. Prawie każdy znany polityk wypowiedział się na ten temat. Prokuratura Wojskowa na zwołanej konferencji prasowej stwierdziła, że nie ma potwierdzenia na papierze rewelacji popularnej „Rzepy” Brak potwierdzenia nie stanowi zaprzeczenia, sprawa stanęła w martwym punkcie, czeka 6 miesięcy na ekspertyzy biegłych. Przynajmniej PW tak poinformowała.
Dzisiaj pojawiła się informacja o zwolnieniu Cezarego Gmyza. Na marginesie, nie tylko jego.
Zarząd Rzeczpospolitej przeprowadził śledztwo i na podstawie otrzymanych materiałów zwolnił dyscyplinarnie C. Gmyza.
Co ja o tym myślę ?
Myślę więc jestem ;)
Dodatkowo myślę, że… Cezary Gmyz miał takie potoczenie się rzeczywistości w kosztach. To nie było dla niego zaskoczeniem. Musiał się z tym liczyć. Od jakiegoś czasu mówiło się o zmianach w Rzeczpospolitej związanych z nowym właścicielem. Nie mógł „wydać” swoich informatorów, równałoby się to z jego śmiercią zawodową. Właśnie odkryłam, dla Gmyza nie jest najgorsza dyscyplinarka z „Rzepy”, najgorsza jest strata wiarygodności dla jego źródeł, teraźniejszych i przyszłych. Poufne ujawnienie źródeł w naszym państwie, równa się ujawnieniu wszem i wobec. Jakie śledztwo dziennikarskie dałby radę przeprowadzić ? Jaką bombę dziennikarską mógłby wytropić ? Po ujawnieniu swoich źródeł. Co najwyżej bombkę o znikaniu bombek z choinki miejskiej stojącej w centrum.
Pozdrawiam serdecznie.
Inne tematy w dziale Polityka