Nasz "dobrobyt" nie podobał się miejscowym władzom. Również tamtejsza ludność nam zazdrościła. Ojciec czasem żartował, że mogą nas drugi raz rozkułaczyć. Władza wszak nie mogła dopuścić, by zesłańcy czuli się ...
Nadchodziła szara, późna wiosna roku 1936. Byłam już prawie dorosła, miałam piętnaście lat. U nas wiosna szła wśród zieleni, ze śpiewem ptactwa, kumkaniem żabek, tutaj - była szara i smutna. Ludzie również szarzy...
Już miałam chwycić za klamkę, gdy nagle drzwi otworzyły się. Zobaczyłam ojca w towarzystwie żołdaka, który kilkanaście minut temu, w brutalny sposób zaciągnął go do biura. Ojciec po swojemu wesoło mrugnął i uśmiechn...
Po kilku dniach pobytu w wiosce powstał jeszcze jeden problem. Otóż musiałam koniecznie chodzić do szkoły. „Prikazu” władz nie można było zignorować, bo groziły kary wraz z pozbawieniem rodziców praw rodzicielsk...
W oddali stał biały jak duch pałacyk, siedziba dawnych panów. Stał samotnie i bielą swą rozjaśniał ponury mrok nocy. Cały ten widok, na tle granatowego nieba był jak przerażająco-upiorny krajobraz z zaświatów. Bałam si...
W naszym wagonie nie było małych dzieci, ale w innych płakały tak żałośnie, że nie sposób było wytrzymać - krajało się serce. Na długich postojach, w szczerym polu, płacz maluczkich doprowadzał do rozpaczy. Byliśmy szczęśl...
Nadszedł rok 1935. Po mroźnej i niespokojnej zimie nastało ciepłe i pogodne pod każdym względem lato. Ten naprawdę spokojny czas miał nawet swoją nazwę - pieredyszka. Zajęci walką o byt nie przestawaliśmy być czujni. Po tylu latach n...
Rzeczy zrabowane w czasie rozkułaczania i przymusowej kolektywizacji leżały gdzieś w ukryciu i czekały na odpowiedni czas, czekały na ludzkie zapomnienie. Mama starała się kupować rzeczy najbardziej potrzebne. To zubażało naszą i tak b...