"Jak żyć panie premierze. Mam zniszczone gospodarstwo i nie dostałem pieniędzy. Dlaczego pan przyjeżdża w miejsce, gdzie prawie nic się nie stało." -te słowa paprykarza Stanisława Kowalczyka podczas wizyty premiera w województwie mazowieckim stały się najmocniejszym punktem kampanii wyborczej. I trudno się dziwić. Przez 4 lata żaden szary obywatel nie potrafił w taki sposób zepsuć show Tuskowi i doprowadzić go do wściekłości, o czym parę tygodni temu pisali Majewski i Reszka w "Plusie/Minusie". Wydawało się, że PiS popełni ogromny błąd i nie zaprosi paprykarza na konferencję bądź konwencję, by ten rozwinął swoje zarzuty w kierunku szefa rządu. Stało się inaczej i PO ma problem.
Dlaczego? Kowalczyk wygląda autentycznie w przeciwieństwie do Tuska w czasie ustawionych wizyt. Papryka w rękach rolnika to symbol, który może trafić do szerszego grona wyborców niż słowa premiera o cenach jabłek, gruszek i ziemniaków w 2007 roku. W dodatku jedyną odpowiedzią PO na wystąpienie parykarza są wyświechtane frazesy o "wykorzystywaniu politycznym" lub "grze pr-owej" - tej, która jest zapewne partii rządzącej obca.
PiS przekonało paprykarza do wystąpienia na konwencji w Krakowie. Dziś jego kariera nabiera tempa. W ostatnim tygodniu, podczas wypoczynku w Hiszpanii, rozmawiałem z obywatelami Bośni o...paprykarzu. Spytałem dziewczynę, co w ogóle kojarzy jej się z Polską. Pierwszą odpowiedzią, jaka padła, były słowa, wypowiedziane bezbłędnie: "Jak żyć, Panie Premierze?!". Paprykarz znany jest poza granicami naszego kraju.
Końcówka kampanii wyborczej zapowiada się niezwykle interesująco. Czy jej głównym punktem do samego finiszu będzie Kowalczyk?
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka