Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
1563
BLOG

Zakiwać się jak Żurek. Rosną chaos i bezprawie w wymiarze sprawiedliwości

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 92
Niekonsekwencja, chaos i pogrążanie się w bezprawiu – tak wyglądają działania rządu Donalda Tuska w sądownictwie. Tylko w ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z serią wydarzeń, które stawiają na głowie narrację o „neosędziach” i nieuznawaniu wydawanych przez nich wyroków. Senator Krzysztof Kwiatkowski, skazany w aferze NIK, zapowiedział apelację, choć w składzie orzekającym zasiadała osoba według obozu władzy „nieuprawniona”. Nagle „neosędzia” jest dobry, kiedy awansuje go Waldemar Żurek i wydaje zgodne z oczekiwaniami Doroty Wysockiej-Schnepf postanowienie w jej sporze cywilnym. Wreszcie minister sprawiedliwości zalegalizował Trybunał Konstytucyjny – tylko na chwilę, bo gdy nadeszła odpowiedź, której nie akceptuje, znów podważał jego status. Ministerstwo Sprawiedliwości robi cyrk z prawa, nie oglądając się na koszty.

Rząd Donalda Tuska zapowiadał rozliczenie poprzedniego rządu, ale poza skazaniem Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika wbrew ułaskawieniu prezydenta Andrzeja Dudy na samym początku nowego rozdania to Stanisław Gawłowski i Krzysztof Kwiatkowski są pierwszymi ofiarami zapowiadanych przez premiera „młynów sprawiedliwości”. Ten pierwszy został skazany nieprawomocnie na pięć lat więzienia, a drugi – były minister sprawiedliwości, szef NIK, obecnie senator – na osiem miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Owszem, groziła mu kara do trzech lat pozbawienia wolności, więc wyrok nie jest oszałamiający, jednak sąd uznał, że Kwiatkowski złamał prawo przy obsadzaniu stanowisk w delegaturach NIK. Aferę wykryło CBA – to samo, które Koalicja Obywatelska chciałaby zlikwidować, a jednocześnie posyła do wykonywania czynności w siedzibie fundacji o. Tadeusza Rydzyka.

O ile skazanie jest ogromnym ciosem w wizerunek Kwiatkowskiego i KO – dlatego by gasić pożar, senator został zawieszony w prawach członka partii – o tyle już przyjęcie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie przez senatora oraz jego formację to niezwykle ciekawy wątek. Pokazuje on jak w soczewce, że cała ta dyskusja o „neosędziach”, która toczy się od blisko dwóch lat, jest tak naprawdę bezprzedmiotowa i służy wyłącznie celom politycznym. A przy tym rozsadza wymiar sprawiedliwości od środka, ale akurat tym koalicja rządowa się nie przejmuje.  

Wyrok w sprawie Kwiatkowskiego – ważny

Otóż w składzie orzekającym w sprawie Kwiatkowskiego zasiadała Izabela Szumniak jako przewodnicząca. Według Kwiatkowskiego to „neosędzia” – w 2021 r. zapowiadał złożenie wniosku o jej wyłączenie. Szumniak orzeka od ponad 20 lat. Jej „przewiną” było to, że awansowała decyzją prezydenta Andrzeja Dudy do Sądu Apelacyjnego w Warszawie w 2020 r. na wniosek zreformowanej KRS. Jak dowiedziała się „Codzienna”, nie doszło jednak do pożądanej przez polityka KO zmiany personalnej.

– Żadnych deklaracji nie składam w tym momencie. Przygotowujemy odwołanie od wyroku sądu. Nie jestem człowiekiem, który ma 18 lat i jest wyrywny i pochopny. Wszystko w odpowiednim czasie – zapowiedział w Radiu Łódź skazany senator. Przygotowania do złożenia apelacji, a także zawieszenie Kwiatkowskiego oznaczają, że przyjął on wyrok pierwszej instancji jako obowiązujący. Cała dyskusja o wadliwie „powołanych sędziach” na „usługach Zbigniewa Ziobry” straciła sens, choć oczywiście były szef NIK od czasu do czasu w ten sposób krytykuje wyrok skazujący. W praktyce jednak uznaje go za istniejący w obrocie prawnym. 

Wyrok w sprawie Kwiatkowskiego – ważny

Otóż w składzie orzekającym w sprawie Kwiatkowskiego zasiadała Izabela Szumniak jako przewodnicząca. Według Kwiatkowskiego to „neosędzia” – w 2021 r. zapowiadał złożenie wniosku o jej wyłączenie. Szumniak orzeka od ponad 20 lat. Jej „przewiną” było to, że awansowała decyzją prezydenta Andrzeja Dudy do Sądu Apelacyjnego w Warszawie w 2020 r. na wniosek zreformowanej KRS. Jak dowiedziała się „Codzienna”, nie doszło jednak do pożądanej przez polityka KO zmiany personalnej. – Żadnych deklaracji nie składam w tym momencie. Przygotowujemy odwołanie od wyroku sądu. Nie jestem człowiekiem, który ma 18 lat i jest wyrywny i pochopny. Wszystko w odpowiednim czasie – zapowiedział w Radiu Łódź skazany senator.

Przygotowania do złożenia apelacji, a także zawieszenie Kwiatkowskiego oznaczają, że przyjął on wyrok pierwszej instancji jako obowiązujący. Cała dyskusja o wadliwie „powołanych sędziach” na „usługach Zbigniewa Ziobry” straciła sens, choć oczywiście były szef NIK od czasu do czasu w ten sposób krytykuje wyrok skazujący. W praktyce jednak uznaje go za istniejący w obrocie prawnym.  

Trybunał Konstytucyjny – legalny i nielegalny

O tym, że Żurek i wojujący z sędziami politycy potykają się na praworządności jak na skórce od banana, świadczy też wniosek do Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego w przedmiocie uchylenia immunitetu Bogdanowi Święczkowskiemu. Żurek chce go ścigać za stosowanie Pegasusa za rządów PiS, gdy obecny prezes TK był prokuratorem krajowym, ale zgodnie z prawem musi mieć zgodę zgromadzenia, podjętą bezwzględną większością głosów. Skoro prokurator generalny wysłał oficjalny wniosek do TK, to znaczy, że uznał go – wbrew swoim deklaracjom o „dublerach” – za legalny. I cóż się okazało? Zgromadzenie Ogólne odrzuciło postulat Żurka, więc ten zapowiedział złożenie kolejnego wniosku, bo… nie uznaje Trybunału Konstytucyjnego.

„(...) W obrocie prawnym nie istnieje uchwała w przedmiocie uchylenia immunitetu sędziemu Bogdanowi Świeczkowskiemu, a zatem postępowanie w tym przedmiocie nie zostało prawomocnie zakończone. Okoliczność ta otwiera drogę do ponownego skierowania wniosku o uchylenie immunitetu Bogdanowi Święczkowskiemu do Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego spełniającego wymogi konstytucyjne i ustawowe” – czytamy w stanowisku prokuratora generalnego. Gdyby Zgromadzenie Ogólne uchyliło immunitet Święczkowskiemu, wtedy Żurek uznałby decyzję za prawnie wiążącą. Nie ma ani grama wątpliwości. Na tym polega zresztą zabawa w „przywracanie praworządności” przez koalicję rządową – wyroki muszą być po jej myśli, a przy tym mają zostać zainstalowani sędziowie, co do których będzie pewność nie pod kątem statusu, ale poglądów i środowiskowych układów.  

O co chodzi z zapowiedzią wysłania kolejny raz, a zapewne nie ostatni, wniosku ws. Święczkowskiego? Wkrótce koalicja prawdopodobnie przeforsuje swoich kandydatów w miejsce wakatów w TK. Do końca tego roku kalendarzowego będzie to sześć wolnych stanowisk, a do września 2026 r. wygaśnie kadencja dwóch kolejnych sędziów. Wówczas, teoretycznie, obóz władzy – jeśli nagiąłby kolejny raz swoje deklaracje, w czym jest akurat konsekwentny – miałby większość ośmiu członków TK na 15. I otworzyłaby się możliwość przegłosowania wniosku o uchylenie immunitetu Święczkowskiemu, a w konsekwencji jego ściganie. Na przeszkodzie będzie stał jednak prezydent, który ma prawo nie odebrać przysięgi od wybranych przez Sejm kandydatów na sędziów TK. Gdy jednak w grę wchodzą zemsta w formie praworządnościowego walca i prawo, tak jak je rozumie premier, nic nie stoi na przeszkodzie, by Karola Nawrockiego pominąć i wprowadzić pod eskortą policji swoich ludzi do gmachu Trybunału. 

Sąd Najwyższy sprzeciwia się Żurkowi

Nie tylko prezydent sypie piach w tryby rządowej propagandy. Uchwała połączonych izb Sądu Najwyższego z 3 grudnia: Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, wskazała jasno: orzeczenia SN są wiążące, nie można negować statusu sędziów, prawidłowo powołanych po grudniu 2017 r. i żaden europejski trybunał nie jest w stanie podważyć polskiego porządku prawnego, opartego na konstytucji i uchwałach. Koniec, kropka. W dodatku, połączone izby uznały Dariusza Barskiego za legalnego prokuratora krajowego, co jest zresztą potwierdzeniem ważnej uchwały Izby Karnej z września 2024 r. – niekwestionowanej przez rząd i Żurka, dopóki sędzia Zbigniew Kapiński ostro nie zrecenzował poczynań koalicji.

Reakcja Żurka? W stylu tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana pogroził sędziom, dodając standardową śpiewkę, że nie uznaje uchwały połączonych izb SN. – Państwo ma pełne prawo takie konsekwencje wyciągnąć. A ja jako prokurator generalny to państwo na tym odcinku reprezentuję. Jakie to mogą być konsekwencje, tego precyzować nie będę. Wolę działać, niż mówić – ogłosił w wypowiedzi dla Onetu. Działania Erdoğana wobec sędziów i członków tureckiego TK sprzed dekady spotkały się z ostrą reakcją unijnych elit.

Trudno się spodziewać w połowie takiej reakcji, skoro takie persony, jak Didier Reynders, Eva Kaili czy Federica Mogherini – unijne szychy, dziś zamieszane w afery korupcyjne – wspierały podważanie praworządności za rządów PiS i kibicowały ówczesnej opozycji. Gdyby to PiS kontestowało jak Żurek „starych” sędziów i groziło im odpowiedzialnością karną za wydanie uchwały, Ursula von der Leyen i Věra Jourová przykułyby się do kaloryferów w Sejmie i mroziłyby miliony z KPO. Bezczynność Unii Europejskiej niczego jednak nie zmieni – widać, że antypisowscy siepacze zakiwali się sami ze sobą, a ich niekonsekwencja jest widoczna gołym okiem. 

Fot. Waldemar Żurek, minister sprawiedliwości na 10-leciu Komitetu Obrony Demokracji/PAP

Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (92)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo