Nie ma już wątpliwości - Rosjanie sfałszowali lub, mówiąc dyplomatycznie, mijali się z prawdą w protokole sekcji zwłok śp. Zbigniewa Wassermanna. Wątpliwości rodziny a także prokuratury okazały się zasadne.
Od chwili, gdy pojawiły się głosy o bałaganie w dokumentacji, na Małgorzatę Wassermann i inne osoby, które straciły bliskich w Smoleńsku, spadł kubeł pomyj i sugestii, jakoby podnosiły zarzuty z powodów politycznych. Córka Wassermanna miała rzekomo startować w wyborach z list PiS, więc w mediach często pojawiały się zarzuty pod jej adresem o prowadzenie "politycznej gry".
Co mają dziś do powiedzenia Ewa Kopacz, część dziennikarzy i polityków, którzy kwestionowali wątpliwości wokół protokołów sekcyjnych? Czy rodzina zmarłego polityka usłyszy krótkie: "przepraszam"? Wg RMF FM, polscy biegli ustalili, że jedynie 7-10% informacji po badaniach rosyjskich znalazło potwierdzenie po ekshumacji zwłok śp. Zbigniewa Wassermanna. Oznacza to, iż Rosjanie mogli mijać się z prawdą także w dokumentacji innych ofiar tragedii.
W jakim celu? Dlaczego, mimo tak tragicznego wydarzenia, polskie służby do tego bałaganu dopuściły? Jak teraz wyglądają w praktyce słowa premiera i członków rządu o "dobrej współpracy z Rosją"? O "polskich patomorfologach" i ziemi, starannie "przekopanej metr po metrze"? A w końcu - kto odpowie za niezgodne informacje w protokołach ze stanem faktycznym?
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka