Legia wygrała wczoraj z Hapoelem 3:2 w Lidze Europejskiej. Kibice wywiesili transparent "jihad Legia", stylizowany w alfabecie arabskim. "Gazeta Wyborcza", a w ślad za nią inne media, dopatrują się w tym antysemityzmu - czyli nienawiści do kibiców i piłkarzy z Izraela. Większej głupoty, spowodowanej źle pojętą polityczną poprawnością, nie można sobie wymyślić. Zarzucając kibicom akurat w tej sytuacji "głupotę" i "bandytyzm", dziennikarze i publicyści stają się na swój sposób medialnymi "dresami", którym równie dobrze można przypisać te same zarzuty.
Weźmy na przykład kuriozalny tekst Pawła Smoleńskiego. Pisze on tak: "Hapoel Tel Awiw to taki klub, który od zarania, czyli od lat 40., stawia na współpracę, zgodę, porozumienie i integrację. W Hapoelu zawsze grali razem Żydzi z Arabami. Na trybunach siedzieli Żydzi z Arabami. A jakby komuś taka wspólnota nie pasowała, dostałby po nosie od Żydów i Arabów. Wspólnie. Bo taka jest zasada obowiązująca wśród kibiców Hapoelu Tel Awiw.". Zaraz się dowiemy, że żucie gumy i plucie na boisku przez piłkarzy Legii też byłoby niewskazane, bo gracze Hapoelu się tego wystrzegają.
Nie wiem, skąd taka rozległa wiedza u Smoleńskiego na temat trybun w lidze izraelskiej, być może rzeczywiście Arabowie oglądają wspólne mecze z Żydami. W składzie Hapoelu za to nie ma żadnego Araba. "Wyborcza" żadnemu Arabowi nie zrobiła zdjęcia na trybunach. Kogo więc transparent z napisem "świeta wojna Legia" albo "do boju Legia", przekładając na piłkarski język polski, mógł urazić? Rozumiałbym taką gorliwość po rozwieszeniu wielkiej swastyki czy transparentów z obelżywymi hasłami w kierunku graczy z Izraela.
Media znalazły sobie jednak jedno hasło, kompletnie nie nadające się do postawienia zarzutów o pobudki antysemickie i ruszają z nagonką na kibiców, których oczywiście pod politycznym parasolem osłania PiS. A wszystko na ponad tydzień przed wyborami. Wiemy już, skąd nadgorliwe oburzenie w "Gazecie Wyborczej" i nagła miłość do piłki połączona ze znajomością składu etnicznego trybun na meczach Hapoelu u Smoleńskiego.
Wszystkich wzmożonych moralnie muszę jednak dobić. Na meczach Juventusu krzyczy się i wywiesza hasła takie jak "Forza Juve". Na stadionie Barcy nie brakuje okrzyków "Puta Madrid", czyli odpowiednika najpopularniejszego wulgaryzmu w Polsce. Ba, w czasach, gdy w Realu Madryt grał Guti, kibice Blaugrany śpiewali: "Guti, Guti, Guti maricon!". Jeśli Paweł Smoleński tego nie słyszał, oznacza to "Guti, Guti, Guti, homoseksualista", czyli wyśmiewanie się z wyglądu piłkarza (bo homoseksualistą on nie jest).
Czekam więc na kolejny tekst Smoleńskiego, być może w obronie piłkarzy, wyzywanych na stadionach od gejów albo o faszystowskich przyśpiewkach jak "Tylko Wisła!". Tylko dlaczego po nim i jego kolegach można się spodziewać jedynie dorabiania gęby? Zainteresowania piłką nożną, gdy chodzi o tropienie "antysemityzmów" i walkę z PiS?
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka