Dwie odrębne narracje, pozbawione jakichkolwiek pewnych przesłanek, dominują obecnie w przekazach prawicowym i establishmentowym. Według jednych, wynik wyborów dla PiS wcale nie jest porażką i Kaczyński może czekać na rozwój wypadków, szykując się na samodzielne rządy za 4 lata. Lisowsko-Żakowsko-Wołkowo-Kuźniarowe lizusy władzy zaś, podlane ciężkostrawnym sosem "Polityki", domagają się, by lider opozycji wreszcie odszedł z polityki. Co, jak podnoszą, poprawiłoby wyniki PiS - pewnie tak jak PJN-u, po którym jakoś nie płaczą. Płomienne nadzieje i wezwania nie mają jednak nic wspólnego z jakąkolwiek racjonalną analizą.
Załóżmy więc wariant dla Kaczyńskiego optymistyczny - PiS chce pełną pulę władzy. Pytam jak, skoro podstawowy środek kontaktu z wyborcami - szczególnie centrowymi - są poza zasięgiem partii. Wszystkie media jak jeden mąż kłaniają się przed Tuskiem i straszą reżimem pisowskim, bowiem nie wymaga to jakiejkolwiek głębszej refleksji i pomyślunku. "Gazeta Polska" i "Radio Maryja", co udowodnił wyniki ostatnich wyborów, nie wystarczają jako przekaźnik informacji. PO ma media w garści, a i tak wygrywa tylko (w tym kontekście) 10 % przewagi. Za chwilę prawdopodobnie nawet centrowa "Rzeczpospolita" zamieni się w Bóg jeden wie co i by sprawdzić, co się dzieje z ustawami, pisanymi na korzyść biznesmenów, będziemy musieli grzebać po jej archiwum. Krach gospodarczy, który najpewniej nas czeka, nie oznacza w tych warunkach takiego wzrostu poparcia dla PiS, by samodzielnie mógł rządzić. Nie potrafi "cudu nad urną" dokonać PO z wiernymi mediami, tym bardziej Kaczyński nie jest w stanie na taki wynik się wybić bez ich pomocy czy obiektywizmu. Drugi Budapeszt na dzień dzisiejszy, chociaż perspektywa węgierska niezwykle mnie kusi, odpada.
Kiedyś wydawało się, że szef PiS czeka na to, aż rząd podłoży się jakąś aferą. Była hazardowa, która interesowała tak naprawdę blogerów i kilku dziennikarzy. Media pozwoliły Sekule i spółce na wszystko w komisji śledczej. Wyobraźmy sobie, że ważny minister rządu jest skorumpowany albo załatwia ustawy dla bogatych kumpli. Kto dzisiaj odważy się wyjawić taką bombę? A nawet jeśli, to czy nie przeczytamy zaraz, że skompromitowany polityk ma "ręce pianisty"? Afera, która zmiecie rząd, również odpada. Co PiS musi zrobić aby dojść do władzy? To temat na inną dyskusję.
Z drugiej strony mamy do czynienia z kompletnymi kłamcami, ignorantami lub - eufemistycznie mówiąc - naiwniakami. Prawda objawiona po wyborach, w których Kaczyński uzyskał drugi wynik w Polsce, niesie, że musi odejść z polityki i wtedy PiS odfrunie. Pewnie do TVN-u albo na kanapę, jak pokazuje przypadek PJN. Niektórzy tylko na to czekają, bo wówczas zamiast pojedynku Kaczyński kontra reszta świata, będzie Tusk miłujący się z nią, wraz ze skączącymi z radości dziennikarzami. Ale kogo byście wtedy, partacze, krytykowali? Kaczyńskiego, zajmującego się mamą i czytającego książki?
I tak zamiast poważnymi problemami, jesteśmy zalewani z każdej strony tematami zastępczymi. Na pewno rady dla Kaczyńskiego, podobnie jak hurraoptymizm Błaszczaka, zmniejszą bezrobocie wśród młodych ludzi i poprawią poziom szkolnictwa. O najważniejszym śledztwie w Polsce, dotyczącym katastrofy smoleńskiej lub finansach państwa nie wspominając.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka