Prezydent chce wyjść z niszy i pokazać się opinii publicznej po wyborach. Szkoda, że wybiera sobie nie do końca właściwy moment, po awarii Boeinga 767. Piloci posadzili maszynę na Okęciu, mimo kłopotów z podwoziem.
Komorowski gratulował lotnikom, zachwycony opowiadając, że "cały świat będzie oglądał to lądowanie". Mam jednak dość niepokojące wrażenie, że "cały świat" zapamiętał raczej konferencje Anodiny, jak i wypowiedzi głowy państwa, które stawiały naszych pilotów w bardzo niekorzystnym świetle: jako nieodpowiedzialnych, łamiących przepisy, podatnych na presję generała pod wpływem alkoholu. Jeśli Komorowski sądzi, że ten obraz nagle się zmieni, bo nastąpiło udane lądowanie w trudnych warunkach na znacznie lepiej wyposażonym i zabezpieczonym lotnisku, to chyba buja w obłokach.
Żenujące jest to wykorzystanie okazji do pokazania się, kiedy jeszcze kilka miesięcy temu prezydent nie potrafił niczego więcej o katastrofie smoleńskiej powiedzieć, niż "sprawa arcyboleśnie prosta". Ta z hołdem dla pilotów również taką jest.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka