Z ponad 200 zatrzymanych po wczorajszych zamieszkach aż 92 to bojówkarze z niemieckiej antify, zaproszeni specjalnie przez lewaków, wspieranych na łamach "Krytyki Politycznej". Co ciekawe, chłopcy od Sierakowskiego tłumaczą, że zabarykadowanie się Niemców w ich knajpie to "prowokacja nacjonalistyczna". W mediach tymczasem trwa w najlepsze robienie z uczestników Marszu Niepodległości chuliganów.
Nie wiem, w jaki sposób organizator na otwartym terenie, kiedy zajawia się ponad 10-tysięczny tłum, mógłby ustrzec się przed zadymą kiboli z policją. Za to kompletnie niezrozumiała była dla mnie sytuacja, kiedy na Placu Konstytucji zabarykadowała się policja i wzywała wszystkich postronnych do opuszczenia terenu, a gdy oddzielono tłum i MN ruszał, czekała na butelki i petardy, rzucane w jej kierunku. Wszyscy, którzy to widzieli, nie mogą twierdzić, że chuligani to "uczestnicy pochodu". Oni wykorzystali okazję do zadymy - pytanie oczywiście, czy wśród kiboli nie było jakiegoś ONR-owca. Na tę chwilę nie mamy takiej informacji, więc tym bardziej szokuje łatwość, z jaką media stawiają znak równości między prawicą na marszu i kibolami.
Nie zdała egzaminu policja, która - jak ujawnił na filmiku "Nowy Ekran" - popełniała nadużycia i biła też przypadkowych ludzi, a z bandziorami nie mogła sobie poradzć. Zły to prognostyk przed Euro 2012. Nie popisały się też media, stronniczo relacjonując same obchody. Dziennikarka TVN na pytanie, czy demonstranci na MN mają agresywne transparenty, odpowiedziała: "Tak, m.in. Bóg, Honor, Ojczyzna". Po zamieszkach na Placu Konstytucji zaś stacja Polsat News o to, kto bił się z policją pytała...Artura Zawiszę, podążającego niemal na czele marszu.
Ktoś, kto zaprosił publicznie Prusaków, jak określił "antyfaszystów" z Niemiec Cezary Gmyz na Twitterze, powinien za to odpowiedzieć. Ich chuligańskie wybryki miały konkretny cel - napaść na ludzi z flagami biało-czerwonymi, demonstrującymi patriotyzm, a więc szerzenie nienawiści na tle narodowościowym. Ci, którzy prosili o pomoc bandę wspomagającą antifę, doskonale wiedzieli, co tu się będzie działo. Zadziwia też wpuszczenie ich w ogóle do Polski. Kiedy bloger wyśmiewał prezydenta, ABW zjawiło się u niego przed 6 rano a strona internetowa została usunięta. Teraz nie było żadnej reakcji państwa na zmawianie się w Internecie bojówek lewackich.
Należy przemyśleć i rozwiązać problem bezpieczeństwa podczas takich manifestacji. Nawet, gdyby istniało zagrożenie naruszenia Konstytucji. Blokada legalnej manifestacji i możliwość konfrontacji w tym samym miejscu jest nie do pomyślenia. Obawiam się, że rządzący pójdą jednak na łatwiznę, co kiedyś będzie miało groźne konsekwencje.
PS. Dla niedowiarków pokaz inteligencji dziennikarki TVN ws. agresywnych transparentów:
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka