Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2201
BLOG

"Wyborcza" w obronie Turowskiego

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 27

Zaniechania elit III RP w kwestiach rozliczenia dawnego systemu odbijają się do dzisiaj czkawką. Najlepszym tego przykładem jest sprawa Tomasza Turowskiego, dyplomaty, który organizował podróż Lecha Kaczyńskiego i współpasażerów do Katynia i był obecny na płycie smoleńskiego lotniska w czasie katastrofy Tupolewa. Po roku od ujawnienia szokujących informacji na jego temat, głos zabrała „Gazeta Wyborcza” piórem Wojciecha Czuchnowskiego. Jak można się domyślić – w obronie byłego szpiega wywiadu komunistycznego i pracownika Agencji Wywiadu już po przemianach ustrojowych.

Przypomnijmy, że po ujawnieniu informacji o przeszłości Turowskiego przez Gmyza, rozpoczął się proces lustracyjny w warszawskim Sądzie Okręgowym. I tenże uznał dyplomatę za kłamcę lustracyjnego. A więc ani „Rzeczpospolita” nie kłamała, ani żadna procedura nie odbyła się w tej kwestii bezprawnie. Gdyby Turowski przyznał się przy podejmowaniu pracy na placówce, że działał dla PRL-owskiego wywiadu, żadna sankcja by mu nie groziła. Co z kolei jest dla mnie prawnym „potworkiem”, bo wraz z przyznaniem się do współpracy lub działań na rzecz komunistycznego państwa, nie znika zagrożenie, dotyczące bezpieczeństwa kraju. Tak więc tajny szpieg b. Departamentu XIV wywiadu, nie zdekonspirowany przez lata, popełnił spory błąd.

Największy zarzut, jaki Czuchnowski czyni IPN-owi to „dekonspiracja” Turowskiego – służą temu wypowiedzi w tekście: „Sprawa Turowskiego jest głośna w służbach specjalnych. Rozmówcy z tego środowiska wskazują, że IPN i AW doprowadziły do dekonspiracji. - Nie chcę oceniać jego roli w PRL. Ale jeśli został pozytywnie zweryfikowany i pracował nadal, powinien podlegać ochronie. Ujawnienie agenta lub oficera wywiadu narusza interes służby. Oznacza problemy nie tylko dla niego, ale i dla ludzi, którzy kontaktowali się z nim za granicą. Ta sprawa świadczy co najmniej o braku koordynacji lub bałaganie, jeśli nie o słabości naszego państwa. W żadnej służbie na świecie taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca - ocenia Andrzej Milczanowski, pierwszy szef UOP”. „Gazeta Wyborcza” zapytała o opinię akurat kogoś, kto odpowiada m.in. za patologiczną sytuację w służbach specjalnych po przemianach, która rzutowała z kolei na kwestię bezpieczeństwa Polski i na to, że o „wolnym kraju” i „niepodległości” przynajmniej do 1991/92 r. nie było mowy. Jak weryfikacja funkcjonariuszy bezpieki wyglądała, Czuchnowski doskonale wie, bo opisywał ją wraz z kolegami ówczesnego „Czasu” krakowskiego. W największym skrócie: wywiad PRL również zwalczał opozycję i powinien być traktowany przy weryfikacji tak samo, jak inne piony służb. Dość powiedzieć, że np. funkcjonariusze newralgicznych Departamentów III i IV, odpowiadających za walkę z opozycją i Kościołem, przeszli do UOP. Ogółem esbecy stanowili w nowej rzeczywistości siłę w liczbie ponad 14 tys. Wydziałów technicznych, odpowiadających za perlustrację (Biuro „W”) i choćby podsłuchy (Biuro „T”) nie weryfikowano wcale. Wywiad i kontrwywiad w całości pozostały w ramach „demokratycznego” państwa. W związku z tym szpiedzy, tacy jak Turowski, mogli znaleźć spokojnie zatrudnienie, działając wcześniej dla reżimowego systemu. Odpowiedzialnym za ten stan rzeczy, oprócz m.in. Ministra Spraw Wewnętrznych Krzysztofa Kozłowskiego, był właśnie Andrzej Milczanowski, który do dziś protestuje przeciwko zastosowaniu wówczas „opcji zerowej”.

Można postawić interesujące pytania: co znaczy „utajnienie” ludzi służb z poprzedniej epoki? W czyim interesie oni działali? Dlaczego dopiero wraz z utworzeniem IPN zniesiono klauzule tajności na wiele partii dokumentów, które ocalały po masowym niszczeniu na początku transformacji ustrojowej? Dlaczego nadal pewne tematy są dla historyków kompletnie nieosiągalne i niedostępne, a dotyczą historii państwa, które zniewoliło społeczeństwo? Te pytania powinien zadać ministrowi Milczanowskiemu Czuchnowski. Jeszcze 20 lat temu by to zrobił. Prawda etapu, wraz z postępem kariery, jednak się zmieniła.

 

Tekst ukazał się w najnowszej "Warszawskiej Gazecie"

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka