Radio ZET przekazuje pierwsze wypowiedzi płk Przybyła, przebywającego w szpitalu. Prokurator opowiadał, że włożył pistolet do ust i zadrżała mu ręka, bo ktoś trzymał klamkę od drzwi do gabinetu, w którym rozgrywała się tragedia. Poza tym, chciał "uratować" gen. Parulskiego. Być może nic to nie oznacza, poza słowami wypowiadanymi w szoku, ale jednak to stwierdzenie stanowi pewną poszlakę do szukania motywu niedoszłego samobójcy.
Rzeczywiście wojskowy był specem od spraw śledczych, sam stworzył od podstaw komórkę w prokuraturze poznańskiej, badał korupcję w wojsku, czym - jak mówi jeden ze znajomych - lubił się chwalić. Przestępczością zorganizowaną Przybył zajmuje sie jednak od lat i nic nie zapowiadało, by wpędziła ona go sama do grobu, tym bardziej, że konferencja na której chciał dokonać samobójczej śmierci, dotyczyć miała de facto działań NPW ws. zbierania billingów i prywatnych wiadomości dziennikarzy. Informacje o prowadzonych śledztwach - choć istotne - były niejako tłem w formie obrony NPW.
Warto zwrócić uwagę, że płk Przybył w sprawie inwigilacji dziennikarzy mówił do dnia wczorajszego we wszystkich mediach: prokuratorzy nie żądali od operatorów sieci komórkowych wiadomości tekstowych Gmyza i Dudy, a jedynie prosili o billingi Pasionka, podejrzanego o przekazywanie informacji dziennikarzom. W oświadczeniu wojskowego czytamy: "Stąd też prokurator żądający wykazu połączeń telefonicznych w tym treści SMS (...) działał prawidłowo". Jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż Przybył czytał tak naprawdę oficjalny komunikat NPW, niemal pewne jest, że sam go nie redagował i musiał on przejść przez ręce najważniejszych ludzi w wojskowej prokuraturze. Kompletnie nie dziwi więc późniejsza wojna na konferencje prasowe Andrzeja Seremeta z Krzysztofem Parulskim, którzy z kolei dzisiaj będą "radzić się" Bronisława Komorowskiego.
Jak trafnie zauważył wczoraj Cezary Gmyz - nic nie mówi się o jakiejkolwiek specjalistycznej opiece nad osobą, która za 2-3 dni wyjdzie ze szpitala, a która sama przyznaje, że chciała popełnić samobójstwo. Im więcej w tej sprawie niejasności, tym więcej będzie pojawiało się teorii spiskowych i trudno się dziwić. Gdyby ktokolwiek wczoraj o g. 10 ogłosił, że prokurator w przerwie konferencji strzeli sobie w twarz z pistoletu, pewnie zostałby uznany za wariata.
A to wszystko dzieje się na naszych oczach. Nie pierwszy raz.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka