Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów nakazał prokuratorom sprawdzić raz jeszcze, czy nie dopełniono obowiązków w nadzorze nad BOR przed 10 kwietnia 2010 r. Prezydent Komorowski, mimo że kiedyś ogłaszał, jak to katastrofa smoleńska jest „arcyboleśnie prosta”, zwołuje nagle Radę Bezpieczeństwa Narodowego, by omówić z politykami ugrupowań parlamentarnych wątek zamachu w Smoleńsku i obecności materiałów wybuchowych na miejscu tragedii. Niedawno prokuratorzy wojskowi przyznali w końcu, iż wykryli TNT na wraku samolotu. Nic to, najważniejsza jest przeszłość Jarosława Kaczyńskiego i wywiad, który udzielił „Gazecie Polskiej”.
Żyjąc w Polsce można dojść do przekonania, jakoby rządził przynajmniej od pięciu lat lider opozycji. Żadne ważne wydarzenia nie obchodzą dziennikarzy, tylko to, co akurat powie szef PiS, jaką zrobi wpadkę, w którym miejscu się zagalopuje albo też, jak najlepiej wyrwać z kontekstu jego słowa. Ostatnio powiedział on tylko o tym, że nie internowanie go w stanie wojennym nie było takim luksusem, jak się niekiedy wydaje, bo zostać aresztowanym za działalność opozycyjną – to rzecz gorsza. Kaczyński tym samym otworzył „puszkę Pandory” jako przyczynek do dyskusji o tym, co tak naprawdę było w tamtej sytuacji bardziej niebezpieczne – zaplanowane przez władzę przetrzymywanie w ośrodkach odosobnienia, czy może pozostanie na wolności ze świadomością, że w każdej chwili nastąpi „wsypa”.
Wszystkich zebrało na rechot, choć albo nie doczytali tego, co były premier miał do powiedzenia albo czytać dalej nie zamierzali. W obronę Kaczyńskiego wzięła Ewa Milewicz w „Gazecie Wyborczej”, zachowując rozsądek i pokazując klasę. Rechot trwa jednak nadal w najlepsze, a ważne sprawy umykają opinii publicznej.
Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest wyczekiwanie na każdą wpadkę lidera opozycji. Łatwiej zająć się tym, co ktoś powiedział albo miał na myśli, aniżeli ważnymi śledztwami, prowadzonymi przez prokuratorów. Polityka tabloidowa mediów zastępuje informacyjną i śledczą. Wymarcie dziennikarstwa śledczego to jeden z istotniejszych powodów do zrozumienia, dlaczego tyle mówi się o Kaczyńskim.
Tekst ukazał się w "Warszawskiej Gazecie"
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka