Wieść gminna niesie, że Jacek Sasin ma zostać szefem reaktywowanego pospiesznie Ministerstwa Skarbu... Ja rozumiem, że Umiłowany Przywódca musi zabrać zabawki swoim 'koalicjantom'. Że trzeba osłabić wpływy Zera i Oślizgłego. Ale są jakieś granice głupoty. Czy po aferach z NBP, KNF i NIK naprawdę nikt nie może uprzedzić Umiłowanego Przywódcy, że to kolejna mina? Facet jest unurzany w SKOK-i i inne machlojki (np. nepotyzm w samorządzie i okolicach). Czy naprawdę trzeba czekać, aż te zdjęcia będą pokazywane wszędzie?
np. taka:
czy inna, z tej samej imprezki:
A może to kolejna z 'operacji' tych, pożałowania godnych, 'specjalnych służb', aby posadzić umoczeńca na stołku i sterować nim jak pacynką... Problem w tym, że 'specjalność' służb, nadzorowanych przez tytana prowokacji, jest taka raczej 'specjalna inaczej' i przynosi naszej ojczyźnie tylko smutek i wstyd, kiedy wychodzi na jaw jak 'na bezczela' starają się kryć tuzów Partii naszej jedynej.
Promowanie Sasina, tylko z powodu 'twarych haków' na niego może się skończyć tak samo komediowo jak z Banasiem, kiedy 'haki' stały się znane i Banaś, po prostu pokazał gest Kozakiewicza Umiłowanemu Przywódcy i Partii naszej jedynej....