Autorstwa A’Jiao, Hong Kong
Jiao siedziała przy oknie, z uczuciem ulgi patrząc na trzymany w dłoniach certyfikat rozwodowy. Dzięki Bożej łasce i Bożemu zbawieniu Jiao wyzwoliła się w końcu ze swego przysparzającego cierpień małżeństwa. Wyjrzała na ulicę za oknem, a wszystko to, co się wydarzyło między nią i jej byłym mężem, stanęło jej przed oczami…
Odnajdując szczęściez
Jiao niczym się nie różniła od wielu innych dziewczyn. Gdy była nastolatką, marzyła o tym, że będzie dorosła i znajdzie męża, który będzie ją bardzo kochał. Zwłaszcza kiedy czytała romanse albo oglądała w telewizji bożyszcza ekranu i kiedy była świadkiem niekończącej się miłości między głównym bohaterem i bohaterką, podchwytywała idee w rodzaju „miłość jest czymś najwyższym” oraz „razem się zestarzeć, trzymając się za ręce” jako ideały przyświecające jej własnemu przyszłemu małżeństwu, i z utęsknieniem wyczekiwała wielkiej miłości. Dopiero wtedy, jak sądziła, jej życie nie będzie życiem jałowym.
Gdy była gotowa wyjść za mąż, spotkała Minga. Ming gorąco kochał Jiao, Jiao zaś sądziła, że Ming będzie jej partnerem przez resztę życia, tak więc założyli rodzinę. Po tym jak się pobrali, Ming jeszcze bardziej troszczył się o Jiao: tolerował jej słabości i zawsze ją usprawiedliwiał, a Jiao czuła się najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Separacja
I kiedy tak była zanurzona w swym szczęśliwym małżeństwie, pewnego dnia Jiao przypadkowo odkryła w telefonie komórkowym Minga pełną czułości wiadomość tekstową, wysłaną przez inną kobietę. Jiao spytała Minga, czy ma romans, a Ming się przyznał. Było to dla Jiao niczym grom z jasnego nieba, doznała uczucia, jakby serce rozdarło się na dwoje. Chciała odejść, ale Ming prosił ją i błagał, by dała mu jeszcze jedną szansę. Widząc, że Ming jest pełen skruchy, Jiao zmiękło serce i postanowiła mu wybaczyć.
W ciągu kolejnych dni Ming był tak samo uprzejmy i opiekuńczy jak na początku ich związku – zwłaszcza po tym, jak Jiao urodziła, Ming jeszcze bardziej się o nią troszczył. Złożył też Jiao wiele obietnic: „Zamierzam ciężko pracować i zarabiać, żebyście ty i nasze dziecko mieli w przyszłości dobre życie”. Mimo że raz ją zdradził, Jiao czuła, że Ming wciąż naprawdę ją kocha, i powiedziała sobie, że trzeba dbać, by ta miłość pozostała silna!
Jak długo jednak może trwać miłość, zanim wygaśnie? Z upływem czasu trudy życia zaczęły stopniowo przesłaniać małżeńską błogość. Ming coraz później wracał do domu z pracy – czasami o drugiej albo trzeciej w nocy. Stawał się również wobec Jiao coraz bardziej obojętny; często kłócili się z powodu błahostek. Po takiej kłótni przez jakiś czas nie odzywali się do siebie. Jiao bardzo cierpiała, nie chciała, żeby ten impas między nimi utrzymywał się. Któregoś dnia Jiao spytała Minga: „Dlaczego okazujesz mi coraz większą obojętność?” Ming odparł: „W naszej miłości coś się zmieniło. Myślę, że byłoby dobrze, gdybyśmy zdecydowali się na separację…” Na te słowa Jiao poczuła pustkę w sercu. I tylko tak stała, nie potrafiąc opanować łez.
Tydzień później wypadła siódma rocznica ślubu Jiao i Minga. Jiao sądziła, że Ming przemyśli cały ten czas, jaki byli ze sobą i że w jego sercu dokona się przemiana, niespodziewanie jednak Ming poinformował ją, że chce rozwodu!
Ten nagły cios zupełnie ją ogłuszył, również starsza siostra Jiao powiedziała jej, że Ming od jakiegoś czasu właściwie jej nie kocha i że ma przed nią tajemnice… Słowa siostry zupełnie przekreśliły ostatni promyk nadziei Jiao, która w przypływie rozpaczy zażyła dziewięćdziesiąt tabletek nasennych. Odratowano ją, ale wtedy postanowiła skoczyć z wysokiego budynku. Po raz kolejny została cudownie ocalona, ale ponieważ odniosła poważne obrażenia, istniała możliwość, że resztę życia spędzi w wózku inwalidzkim. Gdy jednak Jiao zobaczyła, że Ming robi, co może, opiekując się nią, i że jest zdruzgotany obwiniając się o wszystko, uznała, że jednak było warto.
Roztrzaskanego zwierciadła nie da się naprawić
Z upływem czasu Jiao powoli wracała do zdrowia, mogła już teraz chodzić o kulach. Choć jednak tego pragnęła, szczęście nie powróciło do jej życia. Ming otaczał tajemnicą swoje sprawy, skłamał też, że na kilka dni wyjeżdża w podróż służbową. Pod jego nieobecność Jiao zadzwoniła do niego, ale nie odebrał. Zadzwoniła raz jeszcze ukrywszy wcześniej swój numer. Ming odebrał i po kilku niecierpliwych słowach, zakończył rozmowę. Głowę Jiao wypełniły obrazy ukazujące Minga z inną, a w sercu poczuła ból, nad którym nie mogła zapanować. Ming wrócił na trzeci dzień i Jiao ukradkiem przeszukała mu kieszenie. Ku swemu zdziwieniu znalazła kilka prezerwatyw! Miała złamane serce. Nie mogła tego zrozumieć. Przez lata oddawała mu całe swoje serce – dlaczego Ming musiał ją potraktować z takim okrucieństwem? Jiao zaczął przepełniać żal do Minga, czuła, że jej doskonała rodzina stała się tym, czym była dzisiaj, tylko z jego winy.
Niezależnie jednak od tego, jak bardzo czuła się zraniona, Jiao nie chciała stracić swej rodziny i pragnęła zapewnić synowi pełną rodzinę. Aby ocalić swoje zagrożone małżeństwo, Jiao zapanowała nad bólem w sercu i zaczęła się uczyć przyrządzania potraw, które uwielbiał Ming, piekła mu ulubione ciastka, a nawet sprzedała swoją ślubną biżuterię i kupiła złotą bransoletę, która podobała się Mingowi. Jednak Ming trwał w swych dotychczasowych nawykach, nawet nie siląc się na powściągliwość. Któregoś dnia obserwatorium wydało ostrzeżenie przed nadciągającym tajfunem o mocy dziesięciu. Jiao powiedziała Mingowi, żeby nie wychodził z domu i został z ich synem, Ming jednak się uparł. W porze lunchu Jiao nie mogła się powstrzymać, żeby znów nie przeszukać kieszeni męża i po raz kolejny znalazła w nich prezerwatywy. Nie była w stanie dłużej panować nad emocjami i rozwścieczona cisnęła swoją miską o podłogę. Ich pięcioletni syn przestraszył się i zaczął głośno płakać, a Ming uderzył Jiao. W owej chwili Jiao była kompletnie załamana, smutek, gniew i ból wypełniały jej umysł, a z oczu popłynęły łzy… Chwyciła za kule i wyszła z domu. Kuśtykała opustoszałymi ulicami, ściekały z niej strugi zimnego deszczu, gdy jej twarz i ciało smagał tajfun. Jiao czuła, że zimno przenika ją na wskroś i sama nie wiedziała, czy woda na jej twarzy to był deszcz, czy jej własne łzy. W owej chwili cały świat Jiao spowijała ciemność i szaruga…
Po tym wszystkim Ming stał się jeszcze bardziej samolubny i zuchwały i często wracał do domu dopiero po północy albo po prostu wcale nie wracał na noc. Jiao nosiła ból w sercu i marniała z każdym kolejnym dniem. Co noc, gdy było już późno, uzmysławiając sobie, że w tak dużym domu jest tylko ona z synem, Jiao poddawała się bezgranicznemu smutkowi i poczuciu opuszczenia – i stać ją było tylko na to, by znieczulić się drinkiem…
Nastaje świt
Któregoś dnia Jiao szczęśliwym trafem natknęła się na chrześcijankę Min. Podobnie jak Jiao Min miała za sobą niefortunne przejścia, ale dzięki Bożemu zbawieniu Min w końcu uwolniła się od bólu. Któregoś dnia Jiao spytała Min: „Dlaczego ludzkość żyje w takim cierpieniu?” Wtedy Min odczytała Jiao dwa fragmenty słów Bożych: „Adam i Ewa, stworzeni przez Boga na początku, byli ludźmi świętymi, co znaczy, że byli święci, dopóki przebywali w ogrodzie Eden, nieskażeni grzechem. Byli również wierni Jahwe i nie znali zdrady Jahwe. Było zaś tak dlatego, że nie było w nich niepokoju, jaki niesie wpływ szatana, ani nie było w nich jego trucizny i byli najczystsi spośród całego rodzaju ludzkiego. Żyli w ogrodzie Eden, nieskalani żadną nieczystością, niebędący we władzy cielesności, pełni czci dla Jahwe. Później, gdy zostali skuszeni przez szatana, mieli w sobie truciznę węża oraz chęć zdradzenia Jahwe i żyli już pod wpływem szatana. Na początku byli święci i czcili Jahwe; tylko w ten sposób byli ludźmi. Potem, kiedy skusił ich szatan, zjedli owoc z drzewa poznania dobra i zła i żyli pod wpływem szatana. Stopniowo ulegali przez niego skażeniu i zatracili swój pierwotny ludzki obraz” („Doświadczenia Piotra: jego znajomość karcenia i sądu”). „Po skażeniu przez szatana człowiek zaczął popadać w coraz większe zwyrodnienie, pogłębiały się jego choroby, a cierpienie stawało się coraz okrutniejsze. Człowiek coraz dotkliwiej odczuwał pustkę, tragedię i niemożność dalszego trwania świata, a także miał w sobie coraz mniej nadziei dla świata. To cierpienie zostało zatem sprowadzone na człowieka przez szatana i miało swój początek wtedy, gdy człowiek został skażony przez szatana, a ciało ludzkie uległo zwyrodnieniu” („Znaczenie doświadczanego przez Boga bólu świata”).
Min omówiła to z Jiao następująco: „Na początku Bóg stworzył naszych przodków, Adama i Ewę, potem umieścił ich w ogrodzie Eden. Na tym etapie ludzkość nie była zdeprawowana przez szatana i była posłuszna Bogu oraz pełna czci dla Niego; ludzie nie mieli w sercach zła ani zepsucia, żyjąc zaś w ogrodzie Eden cieszyli się opieką, ochroną i błogosławieństwami Boga, zaznawali też niezmiernego szczęścia i pokoju. Potem zostali zwiedzeni i zdeprawowani przez szatana, na skutek czego zdradzili Boga, i w ten sposób na świecie pojawił się grzech. Powoli, z biegiem czasu ludzkość zaczęła odchodzić od Boga i żyć w grzechu, pogrążyła się w przyjemnościach ciała, zaczęła folgować cielesnym pożądliwościom i ulegać złym tendencjom. Z powodu skażenia przez szatana ludzkość stawała się coraz bardziej arogancka, nikczemna, samolubna i podstępna, interakcje między ludźmi wypełniły się kłamstwami i oszustwem, jeden drugiego wykorzystywał i zdradzał. Dzisiejsi ludzie inaczej zachowują się patrząc innym w oczy, inaczej zaś za ich plecami, rywalizują też ze sobą i walczą w trosce o swój osobisty interes. Nawet mężowie i żony wzajemnie się wykorzystują i się zdradzają, zupełnie nie zważając na uczucia partnera i utracili zupełnie elementarne sumienie, rozumność, moralność i godność. Żyjąc w tak niegodziwym i skażonym świecie i będąc tak dogłębnie zdeprawowanym przez szatana, że nie przypominamy ani człowieka, ani ducha, czy można nie odczuwać bólu? Bóg wie, że my, ludzie, zostaliśmy skażeni i skrzywdzeni przez szatana i że nasze życie, nasz byt nacechowany jest bólem i bezbronnością. Dlatego też Bóg wcielił się na ziemi i wyraża prawdę, aby nas zbawić i umożliwić nam zrozumienie owej prawdy i abyśmy mogli ujrzeć źródłową przyczynę wszelkiego zła i zepsucia w świecie, a także byśmy mogli uchwycić środki i metody, jakimi posługuje się szatan, żeby nas zdeprawować. Jednocześnie Bóg ukazuje nam drogę i kierunek, w jakim musimy podążać, by uwolnić się od bólu. Gdy przychodzimy przed Boga i czytamy Jego słowa, kiedy rozumiemy prawdę i przenikamy istotę problemów, odnajdujemy właściwy cel dążenia i w sposób naturalny uwalniamy się od bólu”. Po wysłuchaniu wyjaśnień Min Jiao w końcu zrozumiała, że przyczyną tego, że ludzkość żyła wśród tak wielkich cierpień, było skażenie dokonane przez szatana. Ludzkość coraz bardziej nikczemniała i popadała w degenerację, a wcześniej utraciła zarówno sumienie, jak i człowieczeństwo. Jiao czuła, że to, co mówi Min, ma sens, i zapragnęła posłuchać, co Min ma do powiedzenia o wierze w Boga.
Min przeczytała Jiao kolejny fragment ze słowami Boga: „Wszechmogący jest miłosierny wobec tych, którzy głęboko cierpią. Jednocześnie dosyć ma ludzi, którzy nie mają żadnej świadomości, gdyż musi czekać zbyt długo na ich odpowiedź. Pragnie poszukiwać, poszukiwać twojego serca i twojego ducha. Chce przynieść ci strawę i wodę oraz obudzić cię, tak abyś nie był już więcej spragniony ani głodny. Kiedy jesteś strudzony i zaczynasz odczuwać osamotnienie tego świata, nie dziw się, nie płacz. Bóg Wszechmogący, Stróż, przyjmie cię z otwartymi ramionami w każdym momencie” („Westchnienie Wszechmogącego”). Kiedy Jiao wysłuchała Bożych słów, jej serce rozgrzała Boża miłość. Jiao pomyślała o tym, jak po zdradzie popełnionej przez Minga znosiła cały ten ból i wiodła straszne życie, a nawet dwa razy była bliska jego utraty – tylko po to, żeby utrzymać małżeństwo. Dopiero teraz zrozumiała, że Bóg przez cały czas czuwał u jej boku, pilnując jej i ją chroniąc, świadom, że żyła w bólu – we władzy szatana. Bóg kierował każdym krokiem na jej drodze i umożliwił jej powrót na stronę Boga. Serce Jiao przepełniała wdzięczność wobec Boga, była tak poruszona, że łzy spłynęły jej po policzkach…
Jiao radośnie przyjęła Boże dzieło dni ostatecznych i często czytała Boże słowa razem z braćmi i siostrami, ci zaś omawiali swoje doświadczenia i to, co sami zrozumieli, i śpiewali pieśni ku chwale Boga. Wszystko to wniosło światło w okaleczone, samotne życie Jiao i stopniowo jej twarz zaczął rozjaśniać długo niegoszczący na niej uśmiech. Ilekroć jednak wracała do domu, myślała o apatycznym stosunku Minga do niej i o jego zdradzie, i nie potrafiła zapanować nad bólem, jaki czuła w głębi serca. Co więcej, Jiao nie mogła zrozumieć, że Ming, który wcześniej tak bardzo ją kochał, stał się kimś, kto wciąż będąc osobą tak dobrze jej znaną, był zarazem tak bardzo jej obcy.
Boże słowa kładą kres jej zagubieniu, a jej serce odnajduje ulgę
Któregoś dnia na spotkaniu Jiao wyczerpująco opowiedziała braciom i siostrom o swoim bólu i zagubieniu, a jedna z sióstr odczytała jej kilka fragmentów słów Boga: „Od przyjścia na ten brudny świat człowiek jest do szpiku zatruwany przez społeczeństwo, wtapiany w feudalną etykę i kształcony na »uczelniach«. Zacofany sposób myślenia, zepsucie moralne, przeciętne poglądy na życie, nikczemna filozofia, kompletnie bezwartościowa egzystencja oraz zdeprawowane style życia i obyczaje – wszystko to doszczętnie zainfekowało serce człowieka oraz mocno podkopało i zaatakowało jego sumienie. W rezultacie człowiek jeszcze bardziej oddala się od Boga i jeszcze bardziej Mu się sprzeciwia” („Posiadanie nieprzemienionego usposobienia to pozostawanie w nieprzyjaźni z Bogiem”). „Jeden po drugim, wszystkie te trendy niosą w sobie niegodziwe oddziaływanie, które stale wynaturza człowieka, powodując, że wciąż traci sumienie, człowieczeństwo i rozum, obniża coraz bardziej jego moralność i jakość jego charakteru do takiego stopnia, że możemy nawet stwierdzić, iż obecnie większość ludzi nie ma żadnej uczciwości, żadnego człowieczeństwa, żadnego sumienia, a tym bardziej żadnego rozumu. Jakie zatem są to trendy? Nie można dojrzeć owych trendów gołym okiem. Kiedy pojawia się nowy trend, tylko niewielka liczba ludzi staje się prekursorami. Zaczynają od tego, że robią to lub tamto, przyjmują taką ideę albo taką perspektywę. Większość ludzi z kolei, w swojej nieświadomości, nadal stale zaraża się, asymiluje i lgnie do trendu, aż wszyscy – bezwiednie i mimowolnie – akceptują go i wszyscy zanurzają się w nim i są przezeń sterowani. Bowiem ludzie, których ciało i umysł nie są zdrowe, którzy nigdy nie wiedzą, czym jest prawda, którzy nie potrafią odróżnić rzeczy dobrych od złych, pobudzani przez tego typu sprawy, chętnie akceptują owe trendy, światopogląd i wartości pochodzące od szatana. Przyjmują to, co szatan mówi im o podejściu do życia, oraz sposób życia, którym szatan ich »obdarza«. Nie mają siły ani zdolności, a już tym bardziej świadomości, by się oprzeć” („Sam Bóg, Jedyny VI”).
Następnie siostra ta omówiła z nią temat w te słowy: „Słowa Boga pokazują, w jaki sposób szatan deprawuje człowieka, a także prawdę o skażeniu nas przez szatana. W dzisiejszym społeczeństwie rozpady małżeństw z powodu romansów pozamałżeńskich oraz to, że się ma kogoś na boku, są zjawiskiem rozpowszechnionym, wiąże się to bezpośrednio z faktem, że jesteśmy głęboko zdeprawowani przez szatana. Szatan posługuje się wszelkiego rodzaju herezjami i fałszami, żeby oszukiwać, zwodzić i deprawować człowieka – takimi jak: „chwytaj dzień i znajdź czas na przyjemność, bo życie jest krótkie”, „wywieszona w domu czerwona flaga nie zostaje ściągnięta, na zewnątrz kolorowe flagi powiewają na wietrze”, „mężczyźni robią się niegrzeczni, kiedy dostają pieniądze, kobiety dostają pieniądze, kiedy robią się niegrzeczne” i tak dalej. Szatan nasuwa takie złe myśli i poglądy, by zaszkodzić naszemu duchowi, co skutkuje tym, że nasze myślenie staje się pokrętne i w rezultacie uważamy złe trendy, takie jak „romans pozamałżeński”, „posiadanie kochanki”, „trzymanie kobiety na boku” – za pozytywne cele, do których warto dążyć. Posiadanie kobiety na boku stało się symbolem tego, że mężczyzna jest zdolny i ma duży potencjał, zaś to, że kobieta ma wielu kochanków, stało się odzwierciedleniem tego, jak bardzo jest urocza. Jako ludzkość znajdujemy się pod wpływem owych złych trendów i stajemy się coraz bardziej nikczemni, rozwiąźli i zdeprawowani, zaś nasze sumienia stają się coraz bardziej nieczułe. Nawet jeśli robimy rzeczy, które urągają etyce i moralności, zupełnie nie czujemy wstydu. Coraz więcej ludzi daje się pochłonąć złym trendom szatana i staje się ofiarami owych trendów… W ten sposób wiele rodzin się rozpada, a wielu ludzi decyduje się na samobójstwo, gdyż nie potrafi znieść zdrady partnera, jest też wielu takich, którzy zabijają swoich partnerów, gdyż ich miłość przeradza się w nienawiść. Czyż nie są to gorzkie plony podążania za złymi trendami szatana? Gdyby nie Bóg, wyrażający prawdę i demaskujący podstępny spisek szatana zamierzającego zdeprawować ludzkość, nikt nie byłby w stanie zobaczyć ani zrozumieć tych rzeczy. Po prostu żylibyśmy, będąc we władzy szatana, pozwalając, by on nas krzywdził. Naprawdę potrzebujemy Bożego zbawienia i naprawdę musimy zrozumieć prawdę!”
Po wysłuchaniu słów Boga oraz wyjaśnień siostry, Jiao pomyślała o owych latach, jakie nastąpiły po małżeństwie z Mingiem, kiedy był bardzo oddany swojej rodzinie. Ale ponieważ dał się zbałamucić złym trendom, Ming nie był w stanie oprzeć się pokusie, zaczął mieć romanse pozamałżeńskie, ulegał złym pragnieniom i samolubnym żądzom ciała i stawał się coraz większym degeneratem. Zupełnie przestał zważać na uczucia jej oraz na uczucia ich syna, zatracił sumienie i rozum i przysparzał swej rodzinie jedynie bólu. Jiao zrozumiała, że jej małżeństwo znalazło się w punkcie, w którym znajdowało obecnie, z powodu szkody wyrządzonej przez złe szatańskie tendencje i że oboje z Mingiem są ofiarami owych tendencji. Jiao zapłakała. Nie były to jednak łzy bólu czy łzy spowodowane poczuciem skrzywdzenia. Wręcz przeciwnie, były to łzy wdzięczności. Była prawdziwie wdzięczna Bogu za to, że ją zbawił. To Boże słowa były tym, co poluźniło węzły w jej sercu, i żal, jaki czuła do Minga, zaczął słabnąć.
Później Jiao przeczytała fragment ze słowami Boga, gdzie było powiedziane: „Ludzie mają wiele złudzeń co do małżeństwa, zanim sami go doświadczą, a wszystkie te złudzenia są piękne. Kobiety wyobrażają sobie, że ich drugie połówki będą Księciem z Bajki, a mężczyźni wyobrażają sobie, że poślubią Królewnę Śnieżkę. Te fantazje pokazują, że każda osoba ma określone oczekiwania co do małżeństwa, własny zestaw wymagań i standardów. Chociaż w tym złym wieku ludzie są nieustannie bombardowani zniekształconymi wiadomościami o małżeństwie, które przyczyniają się do powstawania jeszcze większej liczby dodatkowych oczekiwań, wszelkiego rodzaju obciążeń i dziwnych postaw, każdy, kto doświadczył małżeństwa, wie, że bez względu na to, jak je rozumiemy i bez względu na stosunek do niego, małżeństwo nie jest kwestią indywidualnego wyboru” („Sam Bóg, Jedyny III”).
Kiedy tak kontemplowała słowa Boga, uzmysłowiła sobie, że była pod wpływem nigdy niekończącej się miłości między główną męską oraz żeńską postacią w romansach i operach mydlanych, jak również pod wpływem idei w rodzaju „miłość jest czymś najwyższym” oraz „razem się zestarzeć, trzymając się za ręce”. Ślepo uwierzyła w miłość i uznała małżeństwo oraz miłość za najważniejsze rzeczy w jej życiu, ale w końcu pozwoliła, by owe błędne pojęcia zwiodły ją, ograniczyły jej wolność i wyrządziły jej krzywdę. Kiedy Ming tak bardzo się o nią troszczył, uwierzyła, że znalazła prawdziwą miłość, i uznała Minga za swoją przystań na resztę życia, pragnąc tylko tego, by zawsze kochali się jako mąż i żona i razem się zestarzeli. Gdy jednak Ming ją zdradził i gdy szczęśliwe małżeństwo, którego pragnęła, miało zostać utracone, poczuła pustkę w sercu i przestała się troszczyć nawet o własne życie i o własne dziecko i dwukrotnie postanowiła odebrać sobie życie. Aby uratować swoje małżeństwo, znosiła cielesne i duchowe cierpienia, a także wyrzekła się własnej niezależności i godności, by przypodobać się Mingowi… Czyż całego tego bólu nie wywoływało udręczenie złymi szatańskimi tendencjami? W końcu Jiao zrozumiała, że złe tendencje wyrażane hasłami: „razem się zestarzeć, trzymając się za ręce” i „miłość jest czymś najwyższym” były po prostu środkami, przy użyciu których szatan krzywdził i oszukiwał ludzi, i że były to podstępne knowania, dzięki którym szatan ludzi pochłaniał – szatan naprawdę był tak nienawistny! Jednocześnie Jiao dogłębnie uzmysłowiła sobie również, iż jest bardzo smutne, że wcześniej pozostawała bez prawdy, że nie zdołała przejrzeć istoty owych złych trendów i że była igraszką szatana. W swych poszukiwaniach tak zwanej miłości nieomal straciła życie – była aż tak głupia! Właśnie wtedy po raz pierwszy Jiao odnalazła wiarę i odwagę, by zapragnąć akceptacji faktów o zdradzie Minga i rozpoczęciu zupełnie nowego życia.
Zrozumienie prawdy umożliwia Jiao spokojne zmierzenie się z rzeczywistością
W ciągu kolejnych dni Ming coraz rzadziej bywał w domu, woląc raczej spać w pracy niż wracać do domu, Jaio zaś wiedziała, że oto nadszedł czas, by zmierzyć się z tym, co stało się z jej małżeństwem. I tak Jiao zatelefonowała do Minga i spokojnie powiedziała: „Co chcesz zrobić w kwestii naszego małżeństwa?” „Weźmy rozwód” odparł zimno Ming. Tym razem Jiao nie protestowała, lecz spokojnie przyjęła ten fakt. Po zakończeniu rozmowy Jiao zaczęła rozmyślać o ścieżce, którą poszła, by znaleźć się tam, gdzie była teraz. Aby ratować małżeństwo, w trosce o spokój rodziny i małżeńskie szczęście wyrzekła się własnej godności, niezależności i nieomal straciła życie – a wszystko to, żeby nie stracić mężczyzny, który już jej nie kochał. W końcu nie tylko nie zyskała szczęścia, którego pragnęła, lecz została tak bardzo udręczona przez szatana, że zaznała nieznośnego bólu. Dzięki przewodnictwu Bożych słów Jiao mogła ujrzeć prawdę i to Bóg był tym, który nigdy jej nie opuścił i stopniowo zbawił ją od krzywdy szatana. Jiao przyszła przed oblicze Boga i wypowiedziała modlitwę: „Boże! Nie chcę po raz kolejny zawieść Twojej miłości do mnie. Tym razem chcę zająć jasne stanowisko, nie chcę już dłużej żyć skrępowana więzami szatana. Pragnę do Ciebie wrócić i wkroczyć na nową ścieżkę w życiu.”
Po sfinalizowaniu rozwodu Jiao była dość przybita. W końcu niezupełnie była w stanie samodzielnie się poruszać, poza tym miała syna, którym musiała się opiekować. Nauczyła się jednak zdawać na Boga, powierzyła w Jego ręce całe swoje życie i w całej tej sprawie zdała się na Bożą władzę i Boże zarządzenia. Później Ming przejął inicjatywę i dał Jiao wystarczające jej do życia alimenty. Oddał jej również dom, żeby mogła nadal w nim mieszkać i zorganizował opiekę nad nią i ich synem. Jiao nigdy nie sądziła, że taki będzie rezultat, wiedziała też, że wszystko to dzieje się za sprawą Bożej łaski i że Bóg wszystko to urządził po to, by rozproszyć gnębiące ją troski.
W trakcie kolejnych dni, kiedy dzieliła życie kościoła i omawiała Boże słowa wraz ze swymi braćmi i siostrami, Jiao zaczęła rozumieć więcej prawd, a w sercu miała poczucie coraz większego wyzwolenia. Stopniowo uwolniła się od nienawiści do Minga. Czasem Ming przychodził zobaczyć się z synem, a Jiao była w stanie zachować spokój i opanowanie. Obecnie Jiao spełnia w kościele swój obowiązek, rozpoczęła też nowe życie. Ilekroć Jiao myśli o tym, że Bóg ją zbawił, oraz o prawdziwej miłości, jaką jej okazał, czuje w sercu niewiarygodne poruszenie i zaczyna głęboko doceniać Boże słowa, które mówią: „Nic oprócz Boga nie może uratować cię od morza cierpienia, abyś nie musiał już się trudzić. O tym decyduje istota Boga. Tylko Sam Bóg zbawia cię tak bezinteresownie, tylko Bóg ostatecznie odpowiada za twoją przyszłość, za twoje przeznaczenie oraz życie i to On organizuje wszystko dla ciebie. Tego nic stworzonego ani niestworzonego nie jest w stanie osiągnąć” („Sam Bóg, Jedyny VI”). W istocie, tylko Bóg może zbawić człowieka i tylko Bóg zbawia człowieka! Tylko Bóg może sprawić, że zrozumiemy prawdę, przejrzymy podstępne knowania szatana i uwolnimy się od skutków wyrządzonych przez niego szkód! Jiao z głębi serca składa Bogu podziękowania i postanawia, że dobrze będzie spełniać swój obowiązek i że odpłaci za wielką miłość Boga!
Źródło artykułu: Kościół Boga Wszechmogącego
Inne tematy w dziale Społeczeństwo