warszawskie wydarzenia patriotyczne warszawskie wydarzenia patriotyczne
461
BLOG

Pikiety Solidarnych 2010 domagających się prawdy o Smoleńsku pod

warszawskie wydarzenia patriotyczne warszawskie wydarzenia patriotyczne Polityka Obserwuj notkę 2

Sport od samego swojego początku powstał z założenia by jednoczyć ludzi bez względu na rasę, pochodzenia, poglądy polityczne jak i wyznanie. Nie może on jednak zasłaniać spraw naprawdę istotnych, całkowicie poświęcając się krótkotrwałej rozrywce. Za czasów komunizmu był on jednym z głównych punktów propagnady rządzących, co i dziś ma miejsce. Euro 2012 bardzo mocno pochałnia PO, która próbuje wszystkie ważne przyziemne sprawy zamieść pod dywana, zakazując ludziom wyznawania swych poglądów oraz organizacji pikiet, co jest sprzeczne z Konstytucją, w państwie prawa jakim jest Polska. 

Grono przeciwników Platformy Obywatelskiej jak i niechlujnego prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy samolotu rządowego z 10.4. 2010 jest nie małe, o czym można przekonać się każdego dnia, kiedy tylko nie ulegniemy medialnej papce, jak i wszechogarnaijącemu wielu "piłkoszałowi". Protesty podczas trwającego Euro 2012 nie mają na celu dyskredytować tej imprezy, ale pokazanie, że jest wielu ludzi, którym dotarcie do prawdy jest bardzo istotną sprawą, pokazując jak skandalicznie jest prowadzone dochodzenia tej tragedii, oraz brak szacunku dla Ofiar.

Dlatego też Solidarni 2010od początku Mistrzostw Europy przeprowadzili trzy pikiety, które mimo wielu protestów i przeciwników, przynoszą spodziewane efekty. Akcje z 8, 10 oraz 12 czerwca, zostały doskonale dostrzeżone przez świat. Polskie media tuż przed ME obszernie opisywały działania S'10, które dotarły też i do Stanów Zjednoczonych oraz Niemiec. Właśnie w tych dwóch krajach miejscowe media opisały wspomniane pikiety, ukazujące światu rzeczywistośc, jak po macoszemu jest traktowana sprawa  śmierci blisko 100 osób, z parą prezedencką, ostatnim prezydentem na uchodźtwie Ryszardem Kaczorowskim, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej Januszem Kurtyką, oraz ważnymi innymi politykami i duchownymi na czele. 

Zdecydowana większość społeczeństwa słyszała o planowanych i zrealiozwanych akcjach protestacyjncyh, które ukazywały ulotki, plakaty jak i transparenty informujące wsprost o zamachu z przed ponad dwóch lat. Niosły one ze sobą treści "Polski prezydent zamordowany w Rosji" oraz "Rosjanie jesteśmy z Wami, popieramy Was, razem walczymy przeciw Putinowi i KGB". Druga treść jest nie przypadkowa, gdyż właśnie ze wschodnimi sąsiadami spotkaliśmy się drugim meczu grupowym turnieju, co już wiele dni przed spotkaniem odbiło się szerokim echem przez planowany marsz Rosjan przez centrum miasta.

Prezydent stolicy, Hanna Gronkiewicz-Walt mimo zagrożenia przemarszu nawet i 50.000 Rosjan ze zbrodniczymi komunistycznymi symbolami sierpa i młota, mimo wszystko wydała zgodę na takie wydarzenie. Niesmak społeczeństwa, opozycji jak i ludzi o prawicowo-narodowych poglądach próbowała łagodzić, mówiąc, iż "należy przyjąć to jako formę żartu i z jajem, gdyż Rosjanie zupełnie inczej niż my postrzegają te symbole, a dodatkowo nas wyzwalali  w 1945. r". Wypowiedź córki żołnierza Armii Krajowej nie trzeba chyba komentować, gdyż musiały by paść bardzo ostre i niekulturalne słowa.

Przyzwolenie na tego typu rzeczy nie może mieć miejsca w Kraju, w którym ludzie pod tymi symbolami, w imię stalinowsko-bolszewickiej polityki wymordowali setki tysięcy Polaków. Tylko w 1917 r, a więc trzy lata przed Bitwą Warszawską pod Radzyminem, Rosjanie pozbawili życia 111.000 naszych Rodaków. Nie wspominając o Katyniu jak i powojennym "nowym ładzie". Przemarsz kibiców naszych rywali z przed blisko tygodnia budził i wciąż budzi wiele kontrowersji i nie miłych doświadczeń, ale nie był on tym, co przewidywano w swych czarnowidztwach, oraz nakręcaniu atmosfery przez naszą prezydent.

Flagi z sierpem i młotem oraz czapki Armii Czerwonej były widoczne, ale w mikroskopijnym stopniu. Nie uchroniło to jednak niczego przed ulicznymi starciami z nimi, które było konsekwencją nie tylko obustronnej niechęci i trudnej polityki, ale właśnie i nakręcaniem atmosfery przez Gronkiewicz-Waltz, która po tych wydarzeniach schowała głowę w piasek, nie udzielając żadnego komentarza, oraz nie ustosunkowując się do swojego wcześniejszego zachowania i wydania dcyzji.    

Siły porządkowe były ogromne, przez co nie doszło do powtórki sprzed dziewięciu dekad, co byłoby bardzo na ręke obecnie rządzącej partii, ale nie uchroniło to od licznych zatrzymań, poprzedzonych sporymi prowokacjami tajniaków, którzy stojąc w pierwszym szeregu linni frontu, pierwsi zaczęli prowokować naszych kibiców do wzmozonego ataku, pierwsi rozkręcając awanturę, po której wyłapywali nawet i biernych świadków wydarzeń podążąjących spokojnie na stadion, bądź też nawet i przechodniów, byle tylko statystyka się zgadzała. Rosjanie byli natomiast praktycznie nietykalni, stojący za szczelnym policyjnym kordonem, gdzie sami wcześniej brali bardzo czynny udział, atakując zwykłych ludzi w naszych barwach. Rozruchy te miały miejsce przed, podczas i po przemraszu wschodnich sąsiadów, co niosło spore niebezpieczeństwo dla protestujący Solidarnych. Stali oni bowiem na końcu tego samego mostu, z którego ruszył rosyjski marsz, czyli Mostu Poniatowskiego.

Wymarsz miał miejsce ze śródmiejskiej jego częsci, a pikietujący stali na jego drugiej, praskiej części. Szczęsliwie nic im się nie stało, a przesłanie trafiło do wielu Rosjan, że jesteśmy przeciw naszym wspólnym wrogom mataczącym w śledztwie, a nie zwykłym obywatelom jako takimi. Część z nich ze sprawy nic sobie nic ne robiła, zaś druga popierała ją, machając w geście solidarnośći i zamieniając kilka dłuższych zdań. Dzięki pikiecie z 12 czerwca i wielkim emocjom towarzyszącym temu meczowi, o akcji dowiedzieli się właśnie mieszkańcy USA, Niemiec i właśnie Rosji. Gdybyśmy ugięli się pod wpływem Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiejrezygnując z akcji, wówczas cały czas brnelibyśmy w punkcie wyjścia, nie docierając do szerokiego zagranicznego grona. 

Gorąco było również cztery dni wcześniej, lecz za sprawą rodaków, którzy prawdopdobnie byli platforerskimi wysłannikami Stefana Niesiołowskiego, który to niedawno dopuścił się aktu fizycznej napaści na prezes Solidarnych, Ewę Stankiewicz, nazywając ją bardzo obraźliwymi słowami, co nie przystoi żadnemu mężczyźnie. Poza Ewą były wtedy obecne z nami także starsze kobiety i mężczyźni jak i dziewczyna, co nie ostudziło zbytnio rozgrzanych słońcem i alkoholemgłów naszych oponentów. Pytając się czemu tak karygodnie je traktując, karząc im "zamknąć mordę" oraz "wy...ac", usłyszałem tylko, że zgrywam bohatera i zaprasza na "grilla". Szczególnie nachalny był własnie on jak i jego kolega, którzy co chwilę mieli jakieś ale. Nie mieli jednak odwagi ruszyć w naszym kierunku, nie mówiąc już nic o wyrwaniu i zabraniu transparentów, jak i odp. na pyt. czy wierzą w Boga, jak i "wysyłaniu" do Moskwy, Rosji, Palikota czy też reżiomych mediów. Po pewnej chwili darowali sobie, oddając się sportowym emocjom. 

Pod Narodowy dotarliśmy z Krakowskiego Przedmieścia spod Pałacu Prezydenskiego, meldując się po prawej stronie Wisły po blisko 10. km. marszu ze wspomnianymi transparentami, po ponad godzinie, już wtedy nasłuchując się pierwszych sporych "pozdrowień", co miało miejsce w padającym deszczu. Ci dzielni zaprawieni alkoholem, bo przecież nie w bojach, starczyło na nich poaptrzeć, ludzie, stali dzielnie i dziarsko skryci pod parasolami okolicznych kanjp, gdy my nie zważając na okoliczności, szliśmy w strugach deszczu, oddając się temu, i wierząc w to co robimy. Patriotyzm i walka o prawdę zawsze wymagały wielu wyrzeczeń i nie były proste, więc zupełnie tym się nie zrażaliśmy, życząc wszystkim udanego dnia jak i meczu. Poza cierpkimi słowami były również i miłe.

Jedną z rozmówczyń Niepoprawnegoradia była rosyjska opozycjonistka azjatyckiego pochodzenia, która przez swe działanie została wszystkiego pozbawiona. Poczawszy od dorobku życia, kończąc na malutkiej córeczce, którą porwali ludzie Putina. Mówiła więc wprost, że boi się KGB i "swego" prezydenta, jak i kłamców smoleńskich. To miało miejsce jeszcze pod Pałacem. Natomiast pod samym stadionem, tuż po rozpoczęciu meczu, spotkała nas druga miła niespodzianka. Przed odgrywaniem hymnów Polski i Grecji byliśmy już w drodze pod bramę wejściową sektora VIP-owskiego, na którym zasiadali nasi jak i rosyjscy oraz ukraińscy najważniejsi politycy.

Wcześniej spóźnialscy gnali niemalże na złamanie kręgosłupa na trybuny. Byli tym faktem tak przejęci, że nawet w momencie grania Mazurka Dąbrowskiego nie było ich stać, by przystanąć, co uczynił nawet pewien Belg, bardzo pozytywnie wypowiadający się o naszej inicjatywie, powtarzający słowa spotkanej pod Pałacem Rosjanki. Również chętnie przyjął anty Kremlowsko-KGB-owską ulotkę, po czym życzył szczęścia i udanego turnieju, serdecznie uśmiechając się.Osobiście jeszcze raz mu podziękowałem, podałem rękę, mówiąc "respect", po czym rozstaliśmy się, podązając pod loże VIP-owską.  Mecz spędzliśmy i obejrzeliśmy w pobliskim ogródku piwnym, który zamienił się w strefę kibiców, by po meczu kontynuować swą transparentową akcję. 

Miało to miejsce 8 czerwca, więc w wigilię wigilii kolejnej miesięcznicy tragedii z przed 26 miesięcy. Namiot Solidarnych jak zawsze stał od rana, zbierając podpisy pod licznymi petycjami, m.in do Baracka Obamy odnośnie sprawy Smoleńska jak i Strajku Szkolnego przeciw wprowadzeniu od jesieni do szkół ksiązek z czasów stalinowskich, by po 18 wyruszyć na zaczynajacą się 60. min. później uroczystą Mszę Św. w intencji wszystkich Ofiar.

Teraz znów szliśmy z tymi samymi hasłami, znów będąc wyśmiewanymi i wytykanymi przez część przechodniów, lecz nie było ich zbyt wielu. Pewnie znów odważnych odstraszył deszcz od spacerowania po mieście. Oni w naszym przypadku daliby sobie spokój już po dniu, a nie walczyli o swoje tyle miesięcy, co miesiąc obchdoząc te tragiczne wydarzenia. Ale po tym właśnie poznaje się chrześcijan, którym nie brakuje charakteru i siły, którą daje nam każdego dnia Bóg.  

Mszy jak i późniejszemu marszowi pamięci towarzyszył wciąż deszcz, który jednak odstraszył zaledwie kilka zebranych osób przed staromiejską Katedrą, do którego nie było szans wejść, a i przed nią były tłumy. Swoje hasła na drzewcach nieśliśmy i po Mszy. Ludzie miło odbierali tę bezinteresowaną inicjatywę i gratulowali. Starsze osoby bardzo cieszył w tym udział młodych ludzi, jak mnie i wspomnianej innej dziewczyny, oraz innej również młodej przedstawicielki płci pięknej. Po Mszy jak i w trakcie marsz odspiewaliśmy obowiązkowo "Rotę" i "Boże coś Polskę" w asyście palców ułożonych w kształcie litert "V", znaku "Solidarności". Przemówienie prezesa PiS-u jak zawsze zakończyło się słowami wlewającymi wiarę i nadzieję na lepsze jutro, oraz wygraną z obecnie rządzącymi. 

Prawda o Smileńsku jak i niedawno Katyniu jest wielu nie na rekę, czego efektem jest matactwo od samego początku. Polskiej elity politycznej, rosyjskiej jak i wielu uznających się za normalnych, a nas za oszołomów. Jak pokazuje bardzo dziwna śmierć, uznawana za "samobójstwo" niespełna 5. godz. przed meczem o wszystko z Czechami, stwórcy jednostek GROM, będacych lepszymi może nawet i od amerykańskiego odpowiednika SWAT, generała Stanisława Petelickiego, mocno krytykującego działania wobec sprawy śledztwa i rządu Donalda Tuska, "kogoś" bardzo boli docieknięci prawdy.

W normalnych okolicznościach nie ginie tak wybitna osoba, z takiej intytucji, z takim charakterem i odwagą. Generał zawsze podkreślał, że komandosem zostaje osoba, którą w 80% charakteryzuje odwaga i silna psychika. Czy taki człowiek mógł sam do siebie oddać kilka strzałów? W pierwotnej informacji właśnie tyle wykazała wstępna ekspertyza, a obecnie spadła ona już do strzału. Jednego.

Kłamstwo ma krótrki nogi, i kiedyś samo się zdradzi, ukazując prawdę. Nie ma czegoś takiego jak zbrodnia doskonała, co potwierdzają wszelkie badania i działania kryminalne. Na jaw wyjdzie nawet śledztwo morderstwa człowieka wrzuconego tuż po akcie przemocy do wody, w której są krokodyle, co jakiś czas temu potwierdzali śledzczy w programie jednej ze znanych popularno-naukowych stacji telewizyjnych, gdzie odpowiednie służby wykryły ten fakt, że przed rozszarpaniem ofiara została pozbawiona zycia przez bliźniego.

Ale trwa Euro, więc nie psujmy nikomu atmosfery wspaniałego święta. Udajmy, że nic się nie stało, co czynili prowadzący przed meczowe studio. Informacje dziennikarze jak i reszta ludzi mieli przed/po 20. Mecz był kwadrans przed następną godz. Przed spotkaniem z Czechami, jak i wczoraj przed oboma meczami nie było ani minuty ciszy, ani dłuższego reportażu tv o śmierci, rozmów z rodziną, ani zadania głosu przez premiera bądź prezydenta.

Z Lecha Kaczyńskiego śmiano się gdy wprowadzała żałobę narodową po ulewach i powodziach, a tu gdy ginie jeden z ważniejszych ludzi w Kraju ani słowa. Był on jednym z tych, którzy dązyli do prawdy. Otwarcie mówiący o zamachu, o którym "nie wolno" głośno mówić, więc trzeba takich "uciszać", w czym rosyjski kolega pana Tuska jest mistrzem. Widać nauka nie idzie w las. Ale po co tym wszystkim się przejmować. 

W końcu "wszyscy jesteśmy gospodarzami Euro", z mało licznymi, ale jednak zawsze sowieckimi kibicami Rosji, więc łączmy się, wspólnie oglądając uganiających się za piłeczką 20 facetów i 2 stojących w prostokącie z dwoma słupkami oraz siatką, mając gdzieś te zasakujące "samobójstwo". By żyło się lepiej, za te marne 1,2 tys. zł na magazynie po magistrze, bądź 400 zł więcej w jednym ze znanych urzędów, gdzie tyle zarabiają sekretarki, wykonując szereg nadludzkich prac, mając wiele nadgodzin, kończąc pracę nie raz i po 23, zabierając ją do domu, siędząc nad dokumentami do rana. Oczywiście bezpłatnych. "Koko Koko Euro spoko..." 

Gorący patriota, próbujący każdego dnia zarażać tą wartością znajomych, jak i napotykanych na życiowej drodze ludzi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka