Dom Spotkań z Historią Dom Spotkań z Historią
68
BLOG

Wielka zmiana

Dom Spotkań z Historią Dom Spotkań z Historią Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Krzysztof Stefan Bereda
 
O godz. 11 w Kinie Luna (Marszałkowska 28) konferencja prasowa i premiera spotów z udziałem Krzysztofa Beredy oraz pozostałych bohaterów cyklu, „ludzi podziemnych” (reż. Ewa Stankiewicz).
 
Rozmawia Maciej Cuske i Seva Shlykau
 
 
Jak wyglądała Pana wielka zmiana?
 
Po stanie wojennym trzeba było przejść weryfikację poglądów. Nie przeszedłem jej i szefowa zaproponowała, żebym na własną prośbę się zwolnił. Dla mnie to było kompletnie niepojęte! Żeby pracować, musisz mieć prawidłowe poglądy. W tym momencie moje życie zupełnie się zmieniło. Kariera zawodowa jako inżyniera się skończyła. Najpierw zostałem technikiem samochodowym, przez osiem miesięcy naprawiałem ciężarówki. Potem zostałem drukarzem, a skoro drukarnia była usytuowana w stolarni, zostałem stolarzem, a teraz jestem stolarzem-konserwatorem mebli.
 
A Pana koledzy? Ludzie z którymi miał Pan do czynienie na co dzień?
 
Każdy poszedł własną drogą. Każdy się realizuje. Każdy dzisiaj robi, co chce. Ale w politykę nie poszedł nikt.
 
Wtedy ludziom mogłem ufać. A dzisiaj mam do czynienia z ludźmi przypadkowymi, bardziej pazernymi, nie ideowymi, ale powiedziałbym, że można postawić znak równości. Muszę powiedzieć że w sumie nasze społeczeństwo mi się podoba.
 
Nigdy nie żałował Pan, że nie zrobił wtedy kariery?
 
Nigdy. Nigdy nawet nie myślałem o karierze. Stan wojenny to był straszny szok! A jeszcze te strajki, demonstracje, „Wujek”. Jak przychodziło się do domu, to od razu włączało się „Wolną Europę”. Tak ja wszedłem w ten nurt CDN-u Cześka Bieleckiego. Przez jakiś czas przestałem w ogóle pracować, zajmowałem się wyłącznie drukowaniem. Fikcyjnie zatrudniłem się w tej samej stolarni. I tak ciągnęło się przez trzy łata. CDN – to była moja reakcja na ogromną ilość tych wszystkich rzeczy, co działy się wokół nas. To był naprawdę najlepszy okres mojego życia. Wiedzieliśmy, gdzie jest czarne, gdzie jest białe. Wiedziałem, po co to robię, na kogo mogę liczyć i to dawało taki komfort psychiczny, mimo strachu. Jak kogoś mi przedstawiano, to automatem miałem do tego człowieka zaufanie. Bo „też co robi”. I nigdy nie miałem takich przykrych przypadków. Zresztą nigdy nie zaglądałem do swojej teczki.
 
SB nie udało się znaleźć żadnej drukarni
 
Uważam, że jest to kwestia organizacji. Do mnie, do miejsca, gdzie drukowałem ja nikogo nie wpuszczałem. A sprzęt drukarski był bardzo dobrze ukryty. Jak w osiemdziesiątym dziewiątym rozwiązano CDN, to Czesiek Bielecki urządził taką imprezę i zebrał wszystkich drukarzy. Było tam około dwustu pięćdziesięciu osób i ja nikogo nie znałem! I tak samo czuli się pozostali.
 
Wiedział Pan, co Panu grozi, jeżeli nakryją drukarnie?
 
Oczywiście, wiedziałem. Rakowiecka, kilkanaście miesięcy. Jak Adama, mojego szwagra wzięto na siedem miesięcy, to już myślałem, że grozi mi co najmniej rok. W stanie wojennym nie było spraw sądowych, ludzi po prostu trzymano bez wyroku. Ale nastawienie się do tego zmieniało. Szwagier odsiedział, wyszedł wychudzony, ojciec też, no i tyle. Bardzo wspomagała ta życzliwość ludzi dookoła. Wiedziałem, że jak wpadnę, to Czesiek i inni pomogą mojej rodzinie. No a skoro wpadnę, to będę miał adwokata. To, że nic nie może, to trudno, ale dawało to komfort psychologiczny. Tak czy inaczej, każdą cenę warto zapłacić za to żeby żyć w naprawdę wolnym kraju. Od tych wolnych wyborów czuję, że jestem wolnym człowiekiem, mogę robić to, co chcę, mówić to, co chcę i nie bać się nikogo.
 
Wszystkie moje nadzieje się spełniły. My przez te dwadzieścia lat żyjemy w kompletnie innym państwie. Tylko problem jest, że pamięć ludzka jest krótka. Wtedy każdy musiał mieć pracę. Dzisiaj niekoniecznie. Dzisiaj jest wolno dużo z tego, czego nie można było dwadzieścia lat przedtem. A ludziom się wydaje, że tak było zawsze. Nieliczni się cieszą z tego, co jest dzisiaj. Ja natomiast jestem zadowolony z tego, że brałem udział w tej bajce. Dokonaliśmy olbrzymiej rzeczy. A najważniejsze jest to, że nie ma komuny. A pozostałe w rękach młodych ludzi
 
Potrafi się Pan z nimi porozumieć?
 
No wystarczy popatrzeć na moje dzieci. Pytają mnie, jak mogłem stać piętnaście godzin po benzynę w ilości litrów dziesięć! Nie rozumieją, jak to jest możliwe. Nie wiedzą, jak może czegoś brakować. Natomiast my w swoim czasie nie rozumieliśmy, jak może wszystko być! To też było dla nas takie absurdalne. Kompletnie odwrócenie sytuacji. I jak ogólnie popatrzę na dzisiejszą młodzież, to jestem dobrej myśli.
 
Jak pan pamięta ten dzień przed dwudziestu lat?
 
Samych wyborów nie pamiętam. No, oczywiście, każdy szedł na wybory z entuzjazmem. Zresztą urodziłem się czwartego czerwca. Pamiętam, jak nagle uświadomiłem sobie jedną rzecz: upadł komunizm! To było tak radosne, a jednocześnie niedoceniane, ponieważ nikt nie wierzył że coś takiego mogło paść. Tym bardziej że wiadomo, że to jest kolejny układ, nas – trzydziestu, ich – sześćdziesiąt. I nikt się nie spodziewał, że wkrótce ten podział nie będzie miał większego znaczenia. Więc same wybory nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak szybkość zmian.
 
 
 
 
Krzysztof Stefan Bereda, ur. 4 VI 1953 w Wołominie. Absolwent Politechniki Warszawskiej, Instytut Transportu (1979).
 
W 1973 pracownik Zakładu Stolarki Budowlanej w Wołominie, 1973-1974 referent w Zakładach Kuśnierskich w Warszawie, 1979-1982 referent w Przedsiębiorstwie Handlu Zagranicznego Uniwersal w Warszawie.
 
13 XII 1981 – 1983 kolporter podziemnych pism, głównie „Tygodnika Mazowsze”, i publikacji wydawnictwa CDN. 1982-1983 mechanik samochodowy w „Unitra-Cemot” w Warszawie. 1982/1983-1987 drukarz wydawnictwa CDN. W 1984 szkolił drukarzy na Śląsku. 1985-1986 zarejestrowany fikcyjnie jako pracownik zakładu stolarskiego w Wołominie, 1986-1987 właściciel zakładu stolarskiego w Wołominie, w 1989 pracownik zakładu konserwacji antyków w RFN. Uczestnik demonstracji patriotycznych w Warszawie i Wołominie.
 
1989-1995 właściciel zakładu konserwacji mebli. Od 1995 na rencie. Odznaczenia: Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (2008), Zasłużony Działacz Kultury.
 
Anna Grażyna Kister
 
 
 

Blog jest częścią projektu "4 czerwca - Wyłącz system" organizowanego przez Dom Spotkań z Historią (www.dsh.waw.pl). Opowieści ludzi opozycji lat '80, którzy nie trafili na pierwsze strony gazet; ludzi często zapomnianych; ludzi podziemnych; ludzi, którzy wyłączyli system. W rocznicę wyborów, 4 czerwca, na Krakowskim Przedmieściu zorganizowany zostanie Transformator Doświadczeń; w specjalnie wydzielonej strefie zasiądą byli opozycjoniści, którzy przy stolikach opowiedzą o swoim doświadczeniu tamtego czasu. Powstanie też specjalnie zaprojektowana przestrzeń, w której będą mogli się spotkać uczestnicy oporu antykomunistycznego, którzy często nie widzieli się od 20 lat. Redaktor: Michał Łuczewski. Współpraca: Elżbieta Ciżewska, Maciej Cuske, Włodzimierz Domagalski, Seva Shlykau, "Encyklopedia Solidarności".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura