Grzegorz Wysocki Grzegorz Wysocki
1746
BLOG

Kobieta i mężczyzna idą przez oddział chorych na raka [Wiersz: o

Grzegorz Wysocki Grzegorz Wysocki Kultura Obserwuj notkę 0

 

Jest taki piękny wiersz wielkiego niemieckiego poety, Gottfrieda Benna, zatytułowany właśnie "Kobieta i mężczyzna idą przez oddział chorych na raka". Wiersz ten, jak sami Państwo za moment zauważą, nie do końca i nie na pewno jest, jak to określiłem "piękny" - może właściwsze słowa w tym przypadku to przerażający, obrzydliwy, wstrząsający. Cokolwiek, by nie mówić, wiersz to niezwykłej, choć też niezwykle przewrotnej, urody, urody a rebours. O Bennie napiszę w najbliższym czasie pewnie coś więcej - w tym miejscu warto jeszcze polecić poświęcony jemu i Bertoldowi Brechtowi numer "Literatury na Świecie" z ubiegłego roku, który zasługuje - wciąż - na lekturę od pierwszej do ostatniej strony. 

Wiersz podaję w tym miejscu z dwóch powodów. Pierwszy powód, nadrzędny, to oczywiście sam wierszy, który warto zaprezentować czytelnikom - Benn niestety jest wciąż w Polsce poetą niezwykle mało znanym, niezwykle rzadko czytanym. Do tego temat wiersza, podejście do tego tematu i kolejne, coraz boleśniejsze, wersy, warto po prostu znać, warto się z tym przerażającym wierszem zmierzyć. No i jest też malutki, nieznaczący powód drugi, o którym pomyślałem już wklejając w tym miejscu rzeczony utwór, a mianowicie jego pierwszy wers - nabierający w Polsce, w tych tygodniach, zupełnie innego znaczenia. Po lekturze samego tylko pierwszego wersu wiersza trudno nie myśleć o naszym rządzie - nie o żadnym "rzędzie". I to przeraża nie mniej.

*

  Mężczyzna:
Ten rząd to są łona w rozkładzie,
a w tym rzędzie rozpadające się piersi.
Przy łóżku śmierdzi łóżko.
Siostry zmieniają co godzinę.

Podnieś spokojnie kołdrę.
Spójrz, ta bryła tłuszczu i zgniłe soki
Kiedyś jakiemuś mężczyźnie były wszystkim,
Znaczyły ekstazę i ojczyznę.

Chodź, spójrz na tę bliznę na piersi.
Czu wyczuwasz ten różaniec miękkich węzłów?
Pomacaj lekko. Ciało jest nieczułe i nie boli.

Ta tutaj krwawi jak z trzydziestu ciał.
Nikt nie ma tyle krwi.
A tej znów wycięto przed porodem
Dziecko z rakowatego łona.

Pozwalamy im spać. Dniem i nocą. Nowym
mówimy: tu się zdrowo sypia. Tylko w niedzielę
na odwiedziny częściowo ich się budzi.

Pożywienia jeszcze trochę przyjmują. Plecy
są raną. Widzisz te muchy? Czasem
myje ich siostra. Jak się zmywa ławy.

Tu już pęcznieje zagon na każdym łóżku.
Mięso upodabnia się do pola. Żar uchodzi.
Soki gotowe do wycieku. Ziemia woła.

Publikacje m.in.: Dziennik, Rzeczpospolita, Ha!art, Studium, Arte, Witryna Czasopism, ARTpapier, Portret, [fo:pa], Literacje. Stale współpracuje z Witryną Czasopism, ARTpapier.pl, Studium i Wirtualną Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura