Red. Dorota Kania to ceniona w swoim środowisku autorka opracowań parahistorycznych, albo zbeletryzowanych reportaży z próbą osadzenia ich w realiach epoki . W "Cieniu tajnych słuzb" pisze o nie wyjaśnionych jej zdaniem mordach i przemyca czy sugeruje spiskową hipoteze lub wniosek o istnieniu ich sprawcy : "seryjnego samobójcy". Starając sie rożnym śmierciom nadać wspólny mianownik, którym ma być spisek tajnych służb i Układu komunistycznego jeszcze z lat 80 tych. To współautorka także bestselleru "Resortowe Dzieci" którego wartość polega moim zdaniem głównie na wniosku lub sugestii - mediami Polski rzadzi tajne przymierze albo spisek dziennikarzy odpowiednio wychowanych przez Ojców albo kiedyś wspólpracujących ze słuzbami. Takich ogólnych i szerokich sugestii jednak nie uzasadnia zebrany materiał dowodowy, dlatego co do treści te publikacje przypominają raczej powieści autora Kodu Leonardo Da Vinci .
Bowiem ich autor Dan Brown świetnie łączy walory reportażu i powieści sensacyjnej . Czyli znane miejsca jak kościoły , podziemia , miasta , uniwersytety, postacie historyczne , łączy z tezami o istnieniu spisków .Prawdziwe realia nasycone są akcją tajnych przymierzy, Wielkich Układów, ogromnych i co chwile odkrywanych tajemnic i oczywiście wszedzie ci tajni agenci . Ale kilka osob jak zawsze pokonuje zło i może ocalić świat, więc dobro zwycięża. Podobnie dziennikarze Gapola - gdyby nie powieść Resortowe Dzieci, nigdy nie dowiedzielibyśmy sie o tym spisku, ale Dorocie Kani udalo sie go odkryć i Ojczyzna została uratowana. Przynajmniej do momentu wypuszczenia kolejnej części spiskowej sagi, którą koniecznie musimy kupić, aby odkryć następną straszną prawde, której gdzie indziej oczywiście nie ma ani trochę. Co do zasady ideowej zaś takie powieści powielaja jeszcze motyw pieszczocha Hollywoodu, wybitnego amerykańskiego pisarza science fiction Philipa K. Dicka widoczny np. w Łowcach Androidów czy w Total Recal, mianowicie : nic nie jest takie jak sie wydaje .
Uwielbiam Philipa K Dicka, ale ten wybitny autor pod koniec życia troche zwariował mówiąc jak to polski pisarz Lem musi tak naprawde byc oddziałem piszących kagiebistów . Czasami , widać takie myślenie żle sie kończy. Zupełnie tak, jak u Doroty Kani, bo wyraznie w sugestiach Resortowych Dzieci słychac ideowe echa książki z 1984 roku byłego agenta KGB Golicyna , wywierajacej znaczny wpływ na środowisko Macierewicza, czy blogerów typu Scios : " Nowe kłamstwa w miejsce starych". Tam też jest wszystko inne niż sie wydaje, natomiast przemiany w Europie Środkowo Wschodniej w koncu lat 80 -tych według niektórych to tylko sprawa KGB, które nadal panuje, ale już inaczej. Macierewicz wydał Golicyna sumptem SKW w 2007 roku.
Dorota Kania rzadko bywa na Salonie 24 , a jeszcze rzadziej komentuje. Kiedyś wpadła wyjaśnic swoją informacje w Gapolu o Ryszardzie Kuklińskim, którego jak pisała, badał Baden. Nieszczęśliwie przeczytał to akurat poseł Macierewicz i przez pare dni opowiadal potem w Radiu Maryja jak amerykański patolog badał naszego pułkownika Kuklińskiego, gdy tymczasem badał naprawdę wielokrotnego morderce Richarda Kuklinskiego. Teraz wpadła postraszyć blogerów sądem i grożąc, że ujawni ich dane osobowe, ktore pozyska od administracji Salonu 24 skladając pozwy. Ujawni dane osobowe nie w Gapolu, ale tu na Salonie 24, co ma być, jak na to wygląda - najstraszniejszą dla nich karą.
Dorota Kania czuje sie pomawiana, ale nie poinformowała nikogo w którym miejscu i w jaki sposób . Można sie domyślać jednak z kontekstu , ze irytują ją wzmianki o procesie z Dochnalem w sprawie płatnej protekcji, czyli potocznie łapówki. To całkowicie zrozumiale, takie opinie można mówić dopiero po wyroku sądowym a Pani Dorota czuje sie chyba oskarżana, z przylgnietym odium łapówki u blogerów już teraz... Tym bardziej , że niedawno /13 października/ proces karny z powództwa Aleksandry Dochnal o jej spotkania z rosyjskim szpiegiem, został umorzony. Panuje wiec w tej materii niemałe zamieszanie .Blogerzy jakby nie znaja sprawy, ale sama Pani Kania nie zajmuje tutaj stanowiska, ani nie wyjaśnia jej, tylko grozi. .
Postanowiłem więc to sprawdzić i sprawy mają sie tak - proces o płatną protekcje nie został umorzony, ale też nie można powiedzieć, że się toczy . On został zawieszony na wniosek prawników obu stron i taki ma być status aktualny tej sprawy, przynajmniej według świeżo / widać/ uaktualnianego hasła Dorota Kania w Wikipedii i znajdujących sie tam linków. Cytat :
Oskarżenie Dochnala spowodowało, że wydawca "Wprost" najpierw zawiesił Kanię do czasu wyjaśnienia sprawy, a następnie zwolnił.
Tymczasem opolska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie powoływania się przez Kanię na wpływy w instytucjach państwowych. Rodzina Marka Dochnala doniosła do prokuratury, że Kania lobbowała u polityków w jego sprawie. Dochnal mówił, że Kania pożyczyła od jego rodziny kilkaset tysięcy złotych, obiecując kontakty z politykami PiS i pomoc w sprawach karnych Dochnala. Według Dochnala po przegranych przez PiS wyborach Kania zwróciła pieniądze.
Materiały dotyczące śledztwa trafiły do Opola z polecenia Prokuratury Krajowej. Po trwających ponad miesiąc czynnościach sprawdzających i analizie wyników postępowania, w maju ubiegłego roku wszczęto śledztwo w sprawie płatnej protekcji i przestępstwa karno-skarbowego, jakiego miała dopuścić się Kania.
W styczniu prokuratura informowała, że dziennikarce postawiono zarzuty płatnej protekcji i związane z Kodeksem karnym skarbowym.
Proces cywilny toczył się natomiast od jesieni ubiegłego roku. W jego ramach w drodze pomocy sądowej Sąd Rejonowy w Mysłowicach przesłuchał Dochnala.
W środę pełnomocnicy obu stron zgodnie wnieśli o zawieszenie postępowania cywilnego do czasu zakończenia sprawy karnej. Sąd Okręgowy dla Warszawy-Pragi uznał wnioski za zasadne.
Po wywiadzie Dochnala Kania w oświadczeniu dla PAP pisała, że w drugiej połowie 2005 r. chciała kupić dom o bardzo skomplikowanej sytuacji prawnej, dlatego wynajęła biuro obrotu nieruchomościami. Trafiła do biura, którego właścicielką jest Barbara Pietrzyk. Kania oświadczyła, że nie wiedziała, iż jest to teściowa Dochnala.
W trakcie transakcji - napisała Kania - okazało się, że bank da jej jedynie połowę sumy, której potrzebowała. Wtedy Pietrzyk sama zaoferowała, że pożyczy jej na rynkowych warunkach brakującą kwotę. Dzięki temu kupiła dom na początku 2006 r. Jesienią 2007 r. Pietrzyk na prośbę Kani pokwitowała jej całkowitą spłatę pożyczki.
http://www.wprost.pl/ar/159946/Proces-Kania-vs-Dochnal-zawieszony/
Inne tematy w dziale Polityka