xpictianoc xpictianoc
396
BLOG

Homeopatia - cz. I "Homeopatia to nie medycyna"

xpictianoc xpictianoc Kultura Obserwuj notkę 7
HOMEOPATIA TO NIE MEDYCYNA

Wykładowca mówił o jakiejś kuli energetycznej,
która jest tym większa, im mniejsze jest stężenie leku.
Ta kula energetyczna może mieć średnicę
do dziewięciu metrów, zatem człowiek zażywający
specyfik homeopatyczny chodzi sobie i wokół niego
mogą się dziać rzeczy, których nie kontroluje,
bo zażywa specyfik działający na całe otoczenie...
Jak mówią homeopaci, substancje sprzedawane
w aptekach to glukoza nasączona „potencją":
energią niewiadomego pochodzenia...
dr Agnieszka Pokora, lekarz pediatra

Homeopatia leczy, jest cudowną, naturalną metodą, nie truje organizmu jak cała ta chemia oficjalnej medycyny. Dzięki swej „łagodności" jest szczególnie wskazana dla dzieci...

Jeszcze przed siedmioma laty myślałem w ten sposób. I nagle słyszę: moc lecznicza leków homeopatycznych pochodzi z ich potrząsania... Dajcie spokój. Jaka potencja? Jaka kula? Jaka energia? O co chodzi?
Ludzie wracający z wykładów i kursów homeopatii opowiadają, że wykłada się tam właśnie takie nieprawdopodobne rzeczy. Leki homeopatyczne sprzedawane są w aptekach w wielu krajach świata. Czy farmaceuci wiedzą co sprzedają? Czym właściwie jest homeopatia?

MUSIAŁAM ZAWIESIĆ WIEDZĘ MEDYCZNĄ

Doktor Agnieszka Pokora, pediatra: „ Na początku lat dziewięćdziesiątych robiłam specjalizację z pediatrii. Byłam akurat w gorszym stanie psychicznym i koleżanka z pracy powiedziała: «Słuchaj, teraz jest kurs homeopatii. To może być fajne, bo dzieci można by leczyć nie tylko ciągle antybiotykami...». Zachęciła mnie. Odbyłam kilka etapów kursu, zdałam egzamin końcowy, międzynarodowy egzamin z homeopatii. Później uczestniczyłam w kilku konferencjach, organizowanych jako konferencje naukowe... Dziś myślę, że to są w sumie wszystko pseudonaukowe rzeczy... Chociaż są próby ujęcia homeopatii jako nauki i robione są badania z placebo... Istnieją kliniki homeopatyczne, szczególnie we Francji...
Kiedy uczyłam się homeopatii, nie rozumiałam jej. Uczyłam się na pamięć objawów, symptomów, działania leków, próbowałam to jakoś połączyć ze swoją wiedzą medyczną, ale nie udawało mi się, mój umysł tego nie przyjmował. Dziś sądzę, że nie trzeba nawet dążyć, by homeopatię dokładnie zrozumieć. Normalnym umysłem nie jesteśmy w stanie jej zrozumieć, bo to jest tak podane, żeby tego nie zrozumieć...
Homeopatia jest wiedzą, która nie opiera się na medycynie, na nauce medycznej, jest jakby wzięta z zupełnie innego świata. W sensie nowożytnym to nie jest nauka".
Doktor Agnieszka Pokora, ucząc się zasad homeopatii, musiała zawiesić swoją akademicką wiedzę medyczną. Wiedzą z jakiego świata jest zatem homeopatia?
Według Encyklopedii PWN homeopatia to: „Metoda leczenia polegająca na stosowaniu w terapii środków szkodliwych, ale podanych w bardzo małych, rozcieńczonych dawkach".
Wielki słownik medyczny PZWL: „homeopatia metoda leczenia polegająca na stosowaniu minimalnych dawek środków, które w większych dawkach wywołują objawy podobne do danej choroby, zgodnie z zasadą similia similibus curantur. Posługuje się specyficznymi postaciami leku: potencje, pranalewki, globulki homeopatyczne. Stosowane rozcieńczenia leków homeopatycznych rzędu 102C10K sprowadzają się do podawania czystego rozpuszczalnika. Krytyczne badania zdezawuowały sensowność tego typu terapii, co nie wpłynęło na jej popularność wśród pacjentów. Hemeopatia należy do obszaru eufemicznie zwanej medycyny niekonwencjonalnej"
Rozszerzmy trochę te definicje. Zajrzyjmy do wydanego w 2002 roku VIII tomu Encyklopedii „Białych plam". Autorem hasła jest ojciec Aleksander Posacki: „Homeopatia. Metoda leczenia zaliczana do medycyny niekonwencjonalnej, naturalnej, alternatywnej; nazwa [...] używana od 1807, pierwotnie odnosiła się do metody opracowanej 1790-1843 przez niem. lekarza Samuela Friedricha Christiana Hahnemanna (1755-1843). Homeopatia klasyczna (hahnemannowska) opiera się na zasadach 1. podobieństwa, 2. jednego środka leczniczego, 3. najmniejszej dawki, 4. spotęgowania (potencjalizacji) siły leczniczej" (Po, s. 60). Kilka słów o zasadzie podobieństwa. W leczeniu podobnego podobnym chodzi o stosowanie rozcieńczonych środków, które w większym stężeniu powodują objawy podobne do objawów danej choroby. Ta charakterystyczna dla homeopatii myśl jest dokładnym zaprzeczeniem zasady stosowanej w nowożytnej medycynie akademickiej, gdzie zaparcie leczy się środkiem powodującym biegunkę. Homeopata zaparcie będzie leczył środkiem wywołującym zaparcie, tyle tylko że go mocno rozcieńczy.

CZĘŚĆ HOMEOPATÓW NIE JEST LEKARZAMI

To brzmi dość niepokojąco. Zobaczmy, kto zostaje homeopata? Mam przed sobą książkę Homeopatia praktyczna Eugenii Choińskiej. Na okładce informacja, że autorka studiowała pedagogikę i ukończyła Państwowy Instytut Robót Ręcznych. Hm, w ten sposób twierdzenie doktor Agnieszki, że homeopatia nie jest medycyną, nabiera dla mnie trochę konkretniejszego znaczenia.
Homeopatia jest potocznie kojarzona z medycyną zachodnią, z nowożytną nauką, czy jednak jest to dobre skojarzenie? Jak wykazał profesor Andrzej Stańczak, w literaturze medycznej w czasie ostatnich 30 lat artykuły o tematyce homeopatycznej pojawiały się niezbyt często. Największa baza danych czasopiśmiennictwa dotyczącego nauk biomedycznych, baza Medline, utworzona w 1966 roku i aktualizowana przez U.S. National Library of Medicine w USA, zawierająca 8,7 miliona bibliotecznych odnośnikówrekordów z ponad 3,6 tysięcy tytułów czasopism oraz wybrane monografie z kongresów i sympozjów naukowych, na temat homeopatii do 2000 roku, zarejestrowała jedynie 1328 odnośników, z czego tylko część pochodziła z renomowanych czasopism medycznych, reszta natomiast z czasopism związanych z medycyną alternatywną.
Z tych i innych danych przytaczanych przez różnych autorów wynika, że homeopatia funkcjonowała dotychczas na całkowitym marginesie medycyny akademickiej.
Mało jest badań naukowych nad homeopatią, zarówno laboratoryjnych, jak i klinicznych. Wygląda na to, że homeopatia jest przez znaczną część lekarzy jedynie tolerowana. Przez większość lekarzy jedynie dlatego, iż uważają specyfiki homeopatyczne za placebo, za środek absolutnie neutralny dla organizmu, ale przyjmowany z wiarą w uleczenie, u części pacjentów to wyleczenie powodujący.
Niektórzy niemieckojęzyczni naukowcy (m.in. profesor Otto Prokop, profesor Fritz Donner, były homeopata, czy profesor Werner Dutz) posuwają się dalej i odrzucają homeopatię jako naukę medyczną. Dutz: „Homeopatia to voodoo. To mogą o niej powiedzieć lekarze." (cytat za: Pi, s.133).
Zwolennicy homeopatii często twierdzą, iż jej odrzucenie jest spowodowane tylko brakiem znajomości rzeczy. Jak widać, tak nie jest.

NIE MA, A DZIAŁA

Wróćmy do mojej rozmowy z doktor Agnieszką Pokorą:
„ - Później był okres, kiedy stosowałam homeopatię, również wśród pacjentów w miejscu, gdzie pracowałam, co było nawet śmieszne dla otoczenia. Byłam bowiem jedną z pierwszych osób, która stosowała homeopatie w moim środowisku. Później inne osoby zaczęły ją stosować, kiedy ja już ją porzuciłam.
- Czyli tu jeszcze dochodzi duma pioniera...
- Właściwie, to nie jestem z tego powodu dumna.
- Ale ja mówię o tamtym czasie...
- W tamtym czasie, tak... To był jeden z pierwszych kursów, który się odbył w Warszawie... I taka jest droga mojego wejścia w homeopatię. To jeszcze było wszystko przed tą sytuacją z rekolekcjami, ze Szkołą Ewangelizacji..."

Teraz parę słów koniecznych wyjaśnień przed następną częścią świadectwa. Są dwa sposoby oznaczania rozcieńczenia specyfiku homeopatycznego. Według systemu dziesiętnego oznaczonego D (decymalny) oraz setnego oznaczonego C (centymalny).
Popatrzmy na ten drugi sposób oznaczania rozcieńczeń.
Pierwsze rozcieńczenie Cl osiąga się przez zmieszanie jednej części specyfiku z 99. częściami rozpuszczalnika. Rozcieńczenie to zawiera 1/100 specyfiku. Drugie rozcieńczenie C2 otrzymuje się w wyniku zmieszania jednej części pierwszego rozcieńczenia z 99 częściami rozpuszczalnika. Tak więc C2 zawiera 1/10 000 część rozcieńczanego preparatu. I tak dalej. C3: 1/1 000 000... C4: 1/100 000 000... C5: 1/100 000 000 000... No dobrze, ale jak się rozcieńcza i rozcieńcza, to w końcu w roztworze nie pozostaje ani jedna molekuła rozcieńczanej substancji. Tak jest właśnie już w rozcieńczeniu Cl 1 i C12 (odpowiednio D22 iD24).

Na początku XIX wieku nie były jeszcze znane prace fizyka Avogadro, który wykazał, że w danej objętości znajduje się skończona liczba cząsteczek rzędu liczby Avogadro (liczba Avogadro: liczba cząsteczek w jednym molu danej substancji). Hahnemann zakładał, że po każdym rozcieńczeniu w rozpuszczalniku zostaną jakieś cząstki substancji rozpuszczonej. Natomiast w roztworze na przykład soli kuchennej (NaCl, chlorek sodu) począwszy od C12 nie ma już ani jednej cząsteczki tego związku. Dla związków organicznych (na przykład belladonny) granica ta znajduje się już przy C10 czy Cli. Popularne środki homeopatyczne osiągają rozcieńczenia C200. Po dwunastym rozpuszczeniu nie było już w ich roztworze ani jednej cząsteczki substancji wyjściowej, roztwór rozcieńczano jednak jeszcze 188 razy...
Co pisze w tej kwestii wspomniana wcześniej pani Eugenia w swojej Homeopatii praktycznej? „W rozcieńczeniu Cli i Cl2 nie stwierdza się już molekuł leku podstawowego, a mimo to leki te działają głęboko i skutecznie" (Ch, s.13).
W jaki sposób? Co mówi na ten temat nauka?
Zwolennicy homeopatii twierdzą czasami, że sposób jej działania mógłby być podobny do mechanizmu działania szczepionek. One również dostarczają jedynie bodźca, który sam z siebie nie leczy, ale pobudza siły obronne organizmu. Jednak to podobieństwo jest powierzchowne, ponieważ: Po pierwsze, ilość czynnych substancji w szczepionce jest wielokrotnie wyższa niż w preparatach homeopatycznych. Po drugie, szczepionka działa najczęściej profilaktycznie, a leki muszą uporać się z już istniejącą chorobą. Po trzecie, odpowiedź organizmu na szczepionkę łatwo da się ocenić: wytwarza on przeciwciała, które można wykryć we krwi. W homeopatii natomiast nie da się uchwycić konkretnej reakcji organizmu na środek. Żadne specyficzne przeciwciała nie powstają.
„Praktykujący homeopaci są przekonani, że proponują bardzo skuteczne leczenie pisze ojciec Aleksander Posacki — i wielu z nich uważa badania kliniczne za nieadekwatne, nieetyczne i niepotrzebne; istnieją wszakże badania pojedynczych badaczy i małych grup, które otwarcie sugerują, że homeopatia może być bardziej skuteczna niż placebo" (Po, s. 60).
Badania dowodzące, że specyfiki homeopatyczne są skuteczniejsze niż placebo? Zadziwiające.

POZÓR ZŁA

Doktor Agnieszka Pokora: „ Po tych rekolekcjach było u mnie w domu spotkanie i jedna z osób powiedziała: «Widzę jasno, że bioenergoterapia jest zła, radiestezja jest zła i wróżenie z kart jest złe, natomiast nie mogę zobaczyć, co takiego jest w homeopatii. Czuję, że coś jest nie w porządku, ale nie wiem, dlaczego tak jest». I wtedy przypomniał mi się jeden z fragmentów wykładów, który mówił, że im mniejsze stężenie leku, tym silniejsze działanie. I przypomniało mi się, że wykładowca mówił o jakiejś kuli energetycznej, która jest tym większa, im mniejsze jest stężenie leku. Przy rozcieńczeniach do C30 czy C60, kiedy w roztworze nie ma już nawet atomu rozcieńczanej substancji, ta kula energetyczna może mieć średnicę do dziewięciu metrów... A więc wokół człowieka, który zażył lek, mogą się dziać rzeczy, których on nie kontroluje... Bo zażywa lek, który ma działać na całe otoczenie... I dlatego, mówił wykładowca, przy dużych rozcieńczeniach trzeba bardzo uważać na pacjenta i na jego otoczenie...
— To ciekawa informacja.
— Jeden z wykładowców mówił, że bezpieczne są małe rozcieńczenia, bo energia przekazywana przez leki jest mała. Ma tu działać dynamizacja, potencjalizacja oni twierdzą, że potrząsając dynamizują te roztwory i choć nie ma nawet atomu substancji w rozcieńczeniu, to jest to «zdynamizowana» substancja. I później granulki sprzedawane w aptece to jest glukoza nasączona «potencją». Przy placebo przynajmniej wiadomo, że to jest placebo, a tutaj kompletnie nie wiadomo, co to jest... I wtedy zawsze przypominają mi się słowa: Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła, z «Listu świętego Pawła do Tesaloniczan»".

CZY HERBATA ROBI SIC SŁODSZA OD WSTRZĄSANIA?

Wydaje się, iż główna przyczyną odrzucenia homeopatii przez medycynę akademicką jest czwarty dogmat homeopatii: zasada potencjahzacji siły leczniczej. Pogląd ten zakłada, że specyfik uzyskuje biologiczną aktywność przez wielokrotne rozcieńczanie, wstrząsanie i mieszanie przed osiągnięciem docelowego stopnia rozcieńczenia. Aby uzyskać na przykład rozcieńczenie C3, nie można dodać jednej kropli do 999 999 kropel rozpuszczalnika. Trzeba trzykrotnie powtarzać rozcieńczanie wproporcji 1:100. Hahnemann był bowiem przekonany, że proces wstrząsania ma większe znaczenie niż samo rozcieńczanie. Sądził, że przez wstrząsanie (potencjalizację) uwalnia się coś dynamicznego.
Pomimo gromadzenia dowodów na biologiczną aktywność wysoko rozcieńczonych substancji, mechanizm działania specyfików homeopatycznych pozostaje wciąż przedmiotem spekulacji. Teoretyczne wyjaśnienia krążą wokół „pamięci wody" oraz nieuchwytnego systemu energii wewnątrz żywych układów biologicznych, który jest zdolny do odbierania informacji zakodowanej w roztworze homeopatycznym i do odpowiedzi na nią.
Krytykę farmaceutyków nie zawierających ani jednej molekuły substancji wymienionych na etykietce zwolennicy homeopatii odpierają twierdzeniem, że specyfiki homeopatyczne zawierają jedynie samą „informację" o materiale wyjściowym w formie imprintu, pieczątki odbitej w powłoce atomowej substancji nośnej. Tenże imprint ma działać jak pole energetyczne i nie ma żadnego znaczenia, jaką ilość materii pacjent przyjmie... (Pi, s. 137).
Całe to wyjaśnienie: imprint, informacje, powłoka atomowa... brzmi w XXI wieku nieźle, tyle że powyższe twierdzenia homeopatów nie są dotąd w żaden sposób potwierdzone naukowo. I ów brak wyjaśnień jest notoryczny. Homeopatia istnieje od 200 lat i przez ten czas, mimo kolosalnych postępów medycyny zachodniej, akademickiej, nie zdołano wyjaśnić jej mechanizmów. Nauka jest tu po prostu bezradna.
Mówiąc krótko: niezależnie od skomplikowania języka, którym się posługują, zwolennicy homeopatii dysponują dotąd tylko hipotezami. Teorie wyjaśniające działanie specyfików homeopatycznych są wyłącznie hipotezami, niczym więcej.
Zawsze można powiedzieć, że nauka kiedyś wejdzie na poziom rozwoju, konieczny do potwierdzenia tych teorii. I je potwierdzi. A jeśli nie potwierdzi? Wystarczy przypomnieć sobie bajki Trofima Łysenki, baśnie o Lemurii, teorie płaskiej czy też pustej wewnątrz Ziemi... Historia nauki notuje zdecydowanie więcej hipotez, które okazały się po prostu bzdurami. Tych genialnych nie było znowu tak wiele.

TE LEKI SZKODZĄ

Doktor Agnieszka Pokora: „ Wtedy poczułam, że to jest właśnie coś, czego mamy unikać: energia niewiadomego pochodzenia. To jak otwieranie czakr, otwieranie się na energię kosmiczną, czy, jak w reiki, otwieranie się na energie niewiadomego pochodzenia... Bo przyjmując te leki jak twierdzą homeopaci przyjmujemy energię niewiadomego pochodzenia. Energię, nad którą nie panujemy. I przypuśćmy, że chodząc w takiej kuli energetycznej, o której nic nie wiemy, możemy sprawiać, że ktoś obok nas będzie źle się czul...
Autorzy „Encyklopedii" do dziś'nie mają wystarczającej ilości danych, by stwierdzić na pewno, czy jest to domniemana energia, czy też rzeczywista...
Myślę, że tego chyba jednak nie można zbadać..."
Tyle doktor Agnieszka Pokora.
Wiem teraz z całą pewnością: wiedzę lub pseudowiedzę homeopatyczną zainteresowany musi przyjąć na wiarę albo odrzucić. Nauka jednak nie może być subiektywna.

Podsumowanie

Homeopatia jest praktyką paramedyczną, powstałą pod koniec XVIII wieku, podążającą od tego czasu osobną ścieżką rozwoju, pozostającą na całkowitym marginesie medycyny akademickiej.
Autorami podręczników homeopatycznych są często osoby nie mające wykształcenia medycznego. Duża część lekarzy toleruje homeopatię, zakładając, że specyfiki homeopatyczne działają na zasadzie placebo.

Homeopatia przedstawiana jest jako metoda leczenia całkowicie pozbawiona skutków ubocznych. Opiera się na zasadzie będącej odwrotnością myśli medycyny zachodniej. Zalecane jest leczenie choroby rozcieńczoną substancją, która nie rozcieńczona wywołuje u zdrowego człowieka objawy podobne do choroby.
Jak dotąd wykonano niewiele badań nad homeopatią. Istniejące hipotezy, próbujące wyjaśnić działanie specyfików homeopatycznych, nie zostały potwierdzone naukowo. Teorie powstające w środowisku homeopatycznym są nie do pogodzenia z wiedzą medyczną.
Homeopaci twierdzą, iż środki homeopatyczne uzyskują aktywność biologiczną w wyniku potrząsania. Utrzymują ponadto, iż rozcieńczanie roztworu powoduje, że każde kolejne rozcieńczenie nasila działanie środka. W szczególności dotyczy to roztworów, w których nie ma już ani jednej molekuły pierwotnej substancji, której nazwa widnieje na etykiecie specyfiku. Siła oddziaływania specyfiku homeopatycznego ma wzrastać wraz z każdym kolejnym rozcieńczeniem z taką mocą, że niektórzy homeopaci ostrzegają wręcz przed stosowaniem wysokich rozcieńczeń.
Naukowi krytycy homeopatii, w tym byli homeopaci, nie uważają homeopatii za naukę medyczną.

Robert Tekieli "Homeopatia, Popularna Encyklopedia New Age", str. 8-21
xpictianoc
O mnie xpictianoc

Modlitwa Świętego Tomasza z AkwinuPanie, Ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym. Uczynnym, lecz nienarzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od niekończącego się brnięcia w szczegóły i dodaj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę, jak ich przybywa, a chęć ich wyliczania staje się z upływem lat coraz większa. Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich. Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasem mogę się mylić. Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jeden ze szczytów osiągnięć szatana. Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach. Daj mi, Panie, łaskę mówienia im o tym...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura