zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta
252
BLOG

Parytety dla kobiet?

zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta Polityka Obserwuj notkę 2

 

Że są niedemokratyczne, że są dyskryminujące (traktują kobiety jak sprawne inaczej), że służą fałszywej ideologii – napisano już wielokrotnie. Ja chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden ich aspekt. Otóż mają one ponoć promować kobiety i umożliwiać kobietom zajmowanie stanowisk i posiadanie wpływu na losy ogółu. No to przyjrzyjmy się temu dokładniej.

Kobieta nie różni się od mężczyzny wysokością wynagrodzenia czy zajmowanym stanowiskiem, bo czy to prezeska świata czy pastuszka, czy hetera czy święta, kobieta jest kobietą, tak jak mężczyzna jest mężczyzną, niezależnie czy to rzymski cezar czy świniopas. I to jest oczywistość oczywista, tak samo jak to, że król jest nagi, jeśli nie jest ubrany.  

Płeć i stanowisko społeczne bądź też wielkość posiadanych dóbr nie mają z sobą nic wspólnego, należą bowiem do różnych porządków logicznych, których mieszanie jest ulubionym zajęciem wszystkich bodaj ideologów. Ci zaś czasem lubią się nazywać filozofami, albo politykami, albo artystami, albo trybunami, albo jeszcze jakoś inaczej, żeby tylko nie przyznać się do – przeważnie, jeśli nie wyłącznie – podszytej konformizmem i niezdrowymi ambicjami potrzeby osobistego zaistnienia.

Równość kobiet i mężczyzn polega na uznaniu, że każda z płci jest równie godna szacunku, co nie oznacza wszakże, że każdy z jej przedstawicieli jest w równy sposób tego szacunku godny. A, bo to, to już całkiem inna inszość. I to jest właśnie ten aspekt rzeczonego sporu, który wydaje mi się dość niepokojący zarówno dla mężczyzn, jak kobiet, tworzących wszak razem wspólnotę zwaną społecznością lub narodem. Dla takiej wspólnoty jest rzeczą zgoła nieobojętną, a nawet – powiedziałabym – żywotnie istotną, żeby o jej losie decydowali ludzie wyłonieni według kryterium logicznie odpowiadającemu celowi, dla jakiego zostali powołani.

Kryterium musi się odwoływać do cech, które kształtują sposób podejmowania decyzji – umysłu, charakteru, zasad, dyspozycyjności, gotowości do rezygnacji z własnych korzyści na rzecz dobra wspólnego itp. Odwoływanie się do takich cech, jak kolor włosów czy oczu lub rozmiar obuwia byłoby rzeczą tak absurdalną, jak ocenianie szat nagiego króla.

Absurdalność kryterium płci jest jeszcze oczywistsza, bo o ile każdy ma jakąś długość stopy i jakiś kolor włosów, to jednocześnie po prostu jest kobietą lub mężczyzną. Inaczej mówiąc jest to różnica między być i mieć. Mieszanie tych dwóch porządków musi prowadzić do absurdu, tak jak zastanawianie się nad tym, czy ważniejszy dla poznania jest zmysł słuchu czy wzroku, co zdarzyło się wszak znanemu skądinąd ideologowi, zwanemu powszechnie filozofem.

Jak powiedziano wyżej, parytety mają ponoć promować kobiety. W jaki sposób? Praktyka wykazuje, że kobiety w swej masie nie garną się do zajmowania stanowisk, które odciągają je od ich głównych życiowych wartości – domu, rodziny i dzieci. Margines, który tymi wartościami nie jest zainteresowany bądź też musi wbrew własnej chęci i woli pogodzić się z niemożnością zaspokojenia pragnień z nimi związanych, jest stosunkowo wąski.

Jeszcze węższy jest margines kobiet, które mogąc w sposób satysfakcjonujący zaspokoić swoje podstawowe życiowe dążenia, mają warunki, które pozwalają im na oddanie się służbie społecznej, dysponując przy tym, co trzeba wyraźnie zaznaczyć, wystarczającymi uwarunkowaniami potrzebnymi do takiej służby. I te kobiety na ogół sprawdzają się na arenie społecznej i politycznej bardzo dobrze. Ich nazwiska notuje historia od starożytności przez średniowiecze i kolejne epoki aż po czas współczesny. One jednak były i pozostaną marginesem.

Parytety mogą oczywiście zachęcić osoby sfrustrowane, chciwe na apanaże, niedojrzałe emocjonalnie i łaknące jak inne celebrytki hołdów i popularności – jaki jednak w tym zysk i promocja kobiet? Kobiety, tak samo jak mężczyźni zresztą, mogą w tym wypadku tylko stracić. Stracić jako obywatelki, którym warunki życia i porządek społeczny będą urządzać osoby jeszcze bardziej się do tego nie nadające. One same stracą zaś szansę na osiągnięcie dojrzałości i poukładania sobie własnego życia w sposób, który mógłby im dać prawdziwą satysfakcję, a nawet szczęście. O to jednak mniejsza, każdy wszak ma prawo do własnych wyborów. Nie każdy jednak, niezależnie o tego, jaką płeć reprezentuje, ma prawo uzurpować sobie pozycję, od której zależą losy innych.

 Parytety tworzą zagrożenie powołania do takiej roli osób się do tego całkowicie nie nadających, skoro kryterium ich wyboru stał się czynnik ze sfery ideologii, mijający się z logiką i rzeczywistością. Rezultaty muszą być podobne do znanych tego typu rozwiązań – rzek, którym zmieniano koryta, tam, które wysuszyły całe regiony, obracających się w ruinę miast budowanych na polityczne i ideologiczne zamówienie, żeby już innych i bardziej drastyczny przykładów nie przywoływać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka