zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta
430
BLOG

Czyja to prowokacja?

zwyczajna kobieta zwyczajna kobieta Polityka Obserwuj notkę 9

 

Nie było mnie wczoraj w Warszawie, łatwiej mi więc o dystans. Z perspektywy mojej wsi wygląda to jednoznacznie na świadomą prowokację, a ponieważ i ci, którzy w Warszawie byli, podobnie to oceniają, uznajmy ją więc za fakt.

W wypadku prowokacji najważniejsza jest odpowiedź na to, kto i dlaczego ją zorganizował, i to nie schodzi mi z myśli od wczoraj. Odpowiedź wydaje się łatwa – środowisko GW, któremu nazwisko dał niejaki Blumsztajn, i środowisko Nowej Lewicy, czyli – jak to czytam w wielu komentarzach – chłopaki od Sierakowskiego.

Gdyby to była pierwsza sytuacja, która ma wyraźne cechy prowokacji, można by na tym poprzestać, niestety tak nie jest. Z zachowaniami ewidentnie prowokacyjnymi mamy do czynienia już od lat i jedyne, co się w tym czasie zmieniało, to stopień ich nasilenia.

Wiele wydarzeń ocenianych jako kolejne przejawy wojny polsko-polskiej, jak się chwilę zastanowić, wyglądają na świadomie prowokowane. Wiele sytuacji wzbudzających głośny alarm w środowiskach zatroskanych o przejawy antysemityzmu też nosi cechy zachowań prowokacyjnych. Niewątpliwie jawnie prowokacyjny charakter mają liczne wystąpienia antykościelne i antychrześcijańskie.

Jeśli to się wszystko zestawi razem, można odnieść wrażenie, że komuś niezwykle zależy na czynieniu niepokojów w Polsce i zadrażnianiu relacji między rozmaitymi grupami jej obywateli. Trwa to już tak długo, że niemal przyzwyczailiśmy się do tego i skłonni jesteśmy uważać, że to nasze cechy narodowe odpowiedzialne są za ten nieustanny niepokój, by nie rzec bałagan, w nas i wokół nas.

A przecież tak naprawdę, jeśli coś może zdumiewać, to jakaś wyjątkowa odporność, by nie powiedzieć uległość, która jest odpowiedzią na nieustanne drażnienie i urażanie głębokich pokładów emocji tak wielu ludzi.

Kim jest więc ten, któremu może zależeć na takim stanie rzeczy? Znów łatwo można znaleźć odpowiedź – rząd, władza, oni. Odwracają w ten sposób uwagę od rzeczy istotnych, ważnych, decydujących o naszym życiu dzisiaj i rzutujących na przyszłość, a przy okazji na lewo ubijają interesy. Taka odpowiedź wydawała mi się wystarczająca do wczoraj. Dzisiaj widzę, że jest zbyt prosta.

Do prowokacji użyto bojówkarzy z Niemiec i użyto ich w Warszawie, w dniu Święta Niepodległości. Nie zrobiono tego też w ukryciu, wiedza o tym była publicznie znana już od jakiegoś czasu. Polskie władze udzieliły na to zgody. Ale przecież i niemieckie władze o tym wiedziały. Dlaczego zdecydowały się do tego dopuścić? Czy im nie zależało, czy może właśnie zależało im na tym? I dlaczego?

 

Kiedyś, w niedługi czas po tragedii w Smoleńsku, napisałam notkę pod tytułem „Nie jestem adwokatem Putina”, chociaż poddawałam w niej w wątpliwość udział tegoż w ewentualnym zamachu na Prezydenta Polski i jej najwyższych dostojników. Wydawało mi się niemożliwe, żeby ktoś dopuszczał się zbrodni w warunkach tak jednoznacznie wskazujących właśnie na niego. A jednak w miarę upływu czasu musiałam uznać, że gdyby to nawet zamach nie był, to zrobiono wszystko, żeby na niego wyglądało.

Od Raportu MAK-u po łom, którym wybijano szyby w oknach wraku. Niestety, również od rozdzielenia wizyt Premiera i Prezydenta po wyniki sekcji śp. Zbigniewa Wassermanna i kłamstwa pani Minister i Marszałek Kopacz.

Dlaczego? Bo pytanie: Kto? – ma już aż nazbyt oczywistą odpowiedź. Pracowały na taki obraz tego tragicznego zdarzenia wspólnie władze Rosji i Polski. Pracowały, bo nieudolność ma w każdym razie swoje granice.

 

Naturalnie, tragedia Smoleńska i wczorajsze wydarzenia w Warszawie mają inną skalę, ale przecież i jedno, i drugie godzi celnie w nasze najgłębsze emocje. I jedno, i drugie może wywołać reakcje niekontrolowane. Czyżby wspólną główną ich cechą miała być prowokacja?

Przyznam, że boję się usłyszeć odpowiedź. I aż boję się tego pytania, które od wczoraj nie daje mi spokoju: Czy jakiś ktoś, jakiś cesarz, skierował już swój kciuk w dół? Po cóż bowiem robi się takie prowokacje? Przecież nie dla zabawy.

I dlaczego, dlaczego wygląda to tak, jakby nasze władze przynajmniej im się nie przeciwstawiały?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka