Xylomena Xylomena
78
BLOG

Nie pakować miłosierdzia do grobu

Xylomena Xylomena Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Czy widzicie różnicę, kiedy jeden człowiek wybacza komuś, kto go skrzywdził, bądź tylko mniema, że tak się stało, dlatego, że chce zostawić pomstę Bogu – na taką liczy, a drugi w poczuciu wzruszenia serca Boga, że jeśli wybaczy, to tamtemu będzie wybaczone i ów człowiek stanie się nietykalny przez złe duchy?
Jeden potrafi powstrzymać się od przywalenia pięścią w oko lub przed wyliczeniem wszystkich „wad” w straszliwej nadziei na pioruny z gradobiciem ściągające głód nad dom wroga, plagi chorób lub pobór wszystkich dzieci na front, a przynajmniej utratę pracy. Natomiast drugi jest po prostu świętym, świętym, świętym... Upodobnionym do Zbawiciela, Odkupiciela, Jezusa Chrystusa.
Tym jest miłosierdzie wobec wroga, mające w intencji jego ochronę, ocalenie przed skutkami jego grzechów.  
W tych dwóch wybaczeniach,  mogących wyglądać identycznie, co do formy, nigdy nie będzie widać sedna oczyma ludzkimi. Jest widzialne tylko w  świecie duchowym, tylko przed Bogiem.
Obietnicę, że takie wybaczenie ocalające w ogóle jest dane ludziom i można w nie wierzyć, dał Jezus. Jak różnie wprowadzane w życie, to każdy ma całe życie, żeby się temu przyjrzeć, żeby nie popełniać cudzych błędów i nie naśladować w złu.
Zawrotu głowy można dostać od tego, w co ludzie potrafią zamieniać miłosierdzie, żeby przestać samemu wybaczać; żeby przestać wierzyć, że dostali tak ogromną moc wybaczania, aż ze skutkami nadprzyrodzonymi dla całego świata. 

image
Na pierwszym miejscu, że – tak-tak, ale to nie ja. Taka siła sprawcza przecież nie jest w mojej gestii, gdzież ja bym śmiał pysznić się przed Bogiem aż tak wielką wiarą, skoro jestem chodzącą pokorą. To dla Bożych wybrańców ze świata lub powołanych do świętości, więc moje wybaczanie na nic, poza moją stratą, że będę jak ofiara losu, dlatego dajcie mi w spokoju liczyć tych winowajców wobec mnie, bo w moim duchu tylko ich widzę jako monety wkupienia się w świętość. Jak zacznę wymieniać, co kto mi, to dopiero wszystkie bramy serc staną przede mną otworem, a aniołowie na rękach nosić mnie będą, jako męczennika i do serca samego Boga wbiją.
Jeszcze dla siebie wziąć takie miłosierdzie, to tak, z przyjemnością. Tylko dajcie mi urząd, gdzie to załatwić lub wskażcie warunki „zapracowania” na taką zapłatę. Ale dawać? Za jakie grzechy? Przecież nie te „odpuszczone całkowicie” w każdym miesiącu w takich czy innych obrzędach religijnych.
A wysłuchał jeden drugiego, co chce mieć wybaczone i za co mu wstyd, że taki pewien, iż do żalu za grzechy doszedł? Dobrego wyścigu nie słuchają, a przecież nie ma chrześcijanina, który by nie znał słów Jezusa, aby jedni drugim się spowiadali, nosili sumienia odsłonięte, bo tylko dzięki temu ten, który w kółko opowiada o grubo obieranej marchewce, że dopuścił się marnotrawstwa (rozmyślając o szkodzie własnej), może dojść do postępu zobaczenia swojego grzechu w tym, który mówi o spowodowaniu łez w drugim człowieku, których odżałować nie może; dosłyszeć głos własnej duszy.
Jak małe różnice mogą spowodować wielkie opóźnienia lub zatrzymanie. Małe w zastosowaniu nauki i nawet z obłudnym poczuciem działania na chwałę Boga i ludzi, że przecież oddaję cześć większym ode mnie - chętnie uznawanym przez mnie za większych, czyli jestem w należytym uniżeniu.
A nie ma tak bratku i siostrzyczko – w tym co dobre, ty się spokojnie uznawaj za najmocniejszego ze wszystkich, najbardziej sprawczego, który może działać i ma działać, skoro o sile miłosierdzia przyznanej od samego Boga...

Xylomena
O mnie Xylomena

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo