Pantryjota dolaczyl do Eski, Teski i Tereski jak rowniez Bozenki i niezliczonej ilosci innych typow tego typu. Wysmienite towarzystwo wzajemnej adoracji.
Wlasnie zostalem zbanowany przez Pantryjote, w zasadzie sam sie prosilem, nie powinienem miec z tym problemu. Ale wydaje mi sie, ze kilka spraw nalezy podkreslic, zaakcentowac, uporzadkowac, nie moge juz tego robic u niego, wiec pozostaje mi jedynie zrobic to u siebie.
Nie jest moim zamiarem wzbudzanie sympatii, zbieranie glosow poparcia i odwijanie Pantryjocie, ze jest taki jaki jest, a jest, wlasnie taki. Wiem, ze mam racje i to mi wystarczy, chcialbym jednak zeby to bylo gdzies zapisane, zeby ktos, kiedys mi nie wygarnal ze stulilem uszy i podwinalem co moglem podwinac, nie bedac odwazny zeby zareagowac. Nie stulilem, nie podwinalem, reaguje.
Przez dlugi czas uwazalem Pantryjote za rozsadnego czlowieka, z duza wiedza i cietym jezykiem, potrafiacego wyjatkowo trafnie wyciagnac to co istotne w sprawie, zwracajacego uwage na wazne szczegoly. Nie do przecenienia dla mnie bylo jego zaitneresowanie dobra muzyka, jego gust muzyczny byl wyjatkowo dobry, byl podobny do mojego.
Mialem z Pantryjota potyczki ideolo, uwazalem go za nawiedzonego lewaka, ale nie przeszkadzalo mi to tak bardzo, badz co badz czasy komuny sie juz skonczyly, mialem swiadomosc, ze to se ne vrati, jeden lewak wiecej nie sprawial wiec roznicy. Jego podejscie do spraw historycznych bylo chorobliwe i wynikalo glownie z nieznajomosci historii, czasami to rzucalo o sciane, to przeciez wiecej ludzi nie zna historii (tak prawde mowiac, malo kto zna), dowcip Pantryjoty w jakis sposob go rozgrzeszal.
Byc moze ostatnio czytalem go nieco wiecej, dostrzeglem cos co zaczelo mi przeszkadzac u niego, pewne obsesje ujawniajace sie w monotematyce jego notek. Dostal odbicia piszac o nic nieznaczacych i zagubionych Coryllusie i Toyahu, pisal na ich temat nieustannie i z zacieciem. W pewnym momencie dostrzeglem ze on “robi numerki”, on pisal pod statystyke, on pisal byle co, zeby odwalic, zaliczyc, dostac numerek i w ten sposob utrwalic swoja slawe. On wzial przyklad ze znanej i kochanej trojga imion Lwokrakowianki, stosowal zasade mow /pisz co chcesz, tresc nie ma znaczenia, raczka pracuje (w oryginale to brzmi “rob co chcesz, mow co chcesz, ale raczka ciagle pracuje” i dotyczy nieco innej sytuacji). W tym wszystkim Pantryjota juz nie mial pomyslow, pisal bo musial, ale nie wiedzial o czym pisac, wiec pisal o byle czym. Pantryjota nie jest Reymontem ani Zeromskim, on nie potrafi tak pisac jak oni. On powinien miec jakis temat.
Zamiescilem w kolejnej notce Pantryjota swoj komentarz.
“Wole Cie jednak jak piszesz w temacie w ktorym cos wiesz, takie pisanie na okraglo zupelnie Ci nie wychodzi. Numerki numerkami, chec slawy i popularnosci wyraznie Cie nosi, ale czy nie zamierzasz utrzymywac jakiegos minimalnego przynajmniej poziomu swojej tworczosci?
To juz lepiej pisz o Palacu Kultury i onanizmie jezdzenia winda na ostatnie pietro, polaczysz przyjemne z pozytecznym, bedziesz poruszal sie w znanej Ci tematyce, wiec i poziom Ci sie pewnie podniesie”. Ostatnie zdanie (to zakolorowane) bylo powodem banu.
Moj komentarz nawiazywal do kilku wczesniejszych notek jakie Pantryjota popelnil, sadzilem ze dla niego nawiazania beda oczywiste. Dla ludzi ktorzy nie czytali tych notek, moj komentarz mogl sie wydawac nieco agresywny, ale on przeciez byl autorem, on powinien wiedziec. Miesiac wczesniej mialem bardzo animowana dyskusje na temat piekna Palacu Kultury i roli jego windy, nie zgadzalem sie z ocena Pantryjota, ze Palac jest czyms z czego powinnismy byc dumni. Poprzednia notke Pantryjota napisal min o onanizmie malzenskim, nie komentowalem tam bo to byl taki belkot i wowczas nie chcialo mi sie zwracac mu na to uwagi. Czy trudno bylo zrozumiec moje zdanie jako nawiazanie do tych dwoch notek i zaznaczenie, ze w tych tematach lepiej sie czuje niz w tym co ostatnio napisal. Czy poza tym ze go krytykowalem, mozna bylo domyslac sie, ze go chcialem obrazic?
Uwazam ze Pantryjota nie jest tak inteligentny jak wczesniej sadzilem, mysli (jesli mysli) wg utartych schematow, jego proces kojarzenia ulegl degradujacemu spowolnieniu. Szkoda mi go, bo mimo wszystko lubilem jego styl i dosc czesto smialem sie z jego dowcipow. No ale on poszedl juz na ilosc, jak Pstrowski czy Stachanow(iec), kuje i kopie i wyrabia, na nic innego, w szczegolnosci na namysl, nie ma czasu.
****
Tytul nawiazuje do faktu zbanowania mnie przez wszystkich tam wymienionych. Oni zra sie miedzy soba, ale sa zgodni w jednym, w tym ze im przeszkadzam. No i w tym ze jak im ktos przeszkadza to banuja.
