yassa yassa
2556
BLOG

RR-K: Anatomia Prowokacji

yassa yassa Rozmaitości Obserwuj notkę 76

W czasach nie tak znowu odległych, kiedy jeszcze nikomu nie śniła się demokracja, prowokacja była doskonałym sposobem zwalczania poglądów odmiennych od  słusznych. Nie chodzi tu o prowokacje wyrafinowane, te ukorzenione w carskiej ochranie. A o najprymitywniejsze – esbeckie, okresu schyłkowego.

Metodami tymi usiłowano zakłócać wszelkie przejawy życia niezgodne z oficjalnymi kanonami. Te, nad którymi partia postępu nie sprawowała satysfakcjonującej ją kontroli. Tak było i z wykładami Towarzystwa Kursów Naukowych i z manifestacjami opozycji...

Wygładało to mniej więcej tak:

Na otwartym spotkaniu obowiązkowo pojawiali się  osobnicy pyskaci a natarczywi. Niekoniecznie musieli być  funkcjonariuszami tajnych służb, kwalifikacjami całkowicie wystarczającymi była wierność i oddanie partii.

Polacy nie potrzebują pana! Panie Kuroń, pan jest bankrutem politycznym!” – pokrzykiwali.

„Czy pan aby nie jest Żydem, panie profesorze Goldfinger?”- dociekali grzecznie.

„Kto opłaca antypolską działalność, tego pożal się Boże, księdza Zieji?”- ciekawość ich nie miała granic...A, gdy to nie starczało, stawali się bardziej natarczywi: „Do kruchty klecho, nie polityki!!!”

I wcale nie przeszkadzało im to,  że tematem wykładu był okres NEP-u w bolszewickiej Rosji, czy aktualna nowelizacja konstytucji. Zlecenie nie polegało przecież na merytorycznym udziale w sporze - to stanowczo przerastało ich możliwości.  Ich marzeniem było wzbudzenie agresji uczestników spotkania. Choćby jednostkowej.

Najlepiej takiej, aby nazajutrz w „Trybunie Ludu” mógł pojawić się natchniony artykuł piętnujący oponentów. Oczywiście en masse.

Z obowiązkowymi listami od oburzonych czytelników: specjalnie zadaniowanych obywateli z resortu; kpt. Kajzera i por. Bisnetusa oraz poczciwego pana Zbyńka z Głogowa.

Starsi pewnie jeszcze pamiętają te praktyki, a młodszym, zainteresowanym funkcjonowaniem opisywanego mechanizmu dzisiaj,  polecam ostatni wpis pani Renaty Rudeckiej – Kalinowskiej: Zadziobywanie eleganckie i nieeleganckie

Koniecznie z komentarzami.:)


yassa
O mnie yassa

Chcesz wiedzieć kim jestem? Rozwiń, a całą skrytą prawdę o mnie, zaczerpniesz wprost z krynicy prawd wszelakich, tryskających spod klawiatury pani Renaty Rudeckiej - Kalinowskiej! Tako rzecze źródło; przestrzegając nierozważnych, nieświadomych lub zagubionych: Uważaj - to pisowiec! Nieuczciwy, wredny, głęboko niemoralny, ale inteligentny. I właśnie dlatego wyjątkowo odrażający. Uprawia propagandę pisowską usiłując kpić w sytuacjach, w których kpić z ludzi nie należy. To takie wykalkulowane chamstwo. Nie wiem, czy mu za to płacą, ale zachowuje się, jakby tak było. Nie zawaha się przed rzuceniem na kogoś oszczerstwa, kłamie. Dokarmia się podziwem, jaki czuje do samego siebie. Pieści się słowami i dosrywaniem. Straszliwie pretensjonalny. Prowadzi obronę pisowskiego tałatajstwa nie wprost, ale przez bezwzględny, cyniczny atak na przeciwników. Stosuje zmyły poprzez budzenie do siebie zaufania zwolenników ludzi, których chce niszczyć, zręcznie stwarzając pozory sympatii. Jest podstępny i zawistny. W sumie bardzo ciekawa postać - tak na dwa trzy komentarze. Potem wyłazi z niego całe pisowskie g... Zdemaskowany przyznaję; jestem kryjącym się w mrokach netu, destruktorem o imieniu Mefistofeles. Ich bin ein Teil von jener Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. Z tego też powodu lojalnemu C.K. Żurnaliście - panu Jerzemu Skoczylasowi - zalecałbym daleko posuniętą wstrzemiężliwość przy próbie realizacji jego bufońskiego anonsu, cyt.; Jak cię spotkam na żywo, to obiję ci twój parszywy ryj! Sei reizend zu deinen Feinden, nichts ärgert sie mehr, Herr Redakteur!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości