Ogłoszono wyniki matur. Już wiadomo, że aż 30% uczniów jej nie zdało. Na głównych portalach internetowych nagłówki atakują krzykliwymi i przyciągającymi uwagę hasłami o pogromie. Uczniowie bajdurzą o wysokim poziomie, nauczyciele o leniwych uczniach, związkowcy o złym kuratorium, a rodzice o szkole, która nie umie przygotować uczniów do egzaminu dojrzałości. Pytanie czemu nie zdało, aż 30% osób jest jednak źle postawione. Powinno brzmieć dlaczego, aż 70% ją zdało.
W dzisiejszych czasach przyjęło się myślenie, że średnie wykształcenie jest absolutnie niezbędne. Jest to myślenie z gruntu fałszywe i w gruncie rzeczy bardzo niebezpieczne. Ukończenie szkoły średniej bowiem powinno stanowić pewnego rodzaju wyznacznik. Pewien papierek lakmusowy dzięki któremu można bez długiej i skrupulatnej weryfikacji stwierdzić że dana osoba posiada określone kompetencje.
Ot prosty przykład. Ćwiczenia na pewnej uczelni wyższej. Przedmiot – podstawy ekonomi. Zadanie: oblicz przeciętny koszt produkcji. Wzory znajdują się na tablicy. Studenci drapią się po głowie. Jest problem. Wzór na koszty przeciętne niby jest AC=TC/Q. W zadaniu podali ile wynosi Q, ale skąd wziąć to „TC”? Ci którzy maturę pisali rok temu, teoretycznie z najświeższą wiedzą nie mają zielonego pojęcia. Wpatrują się tępo we wzory wypisane na tablicy. W końcu jedna skąd inną sympatyczna, ale niezbyt lotna dziewczyna podnosi rękę do góry. „Ale pan tutaj nie napisał wzoru TC=”. Na tej samej tablicy znajdowało się bodaj z 10 wzorów. Wśród nich wzór z którego można było spokojnie wyprowadzić wzór na koszty całkowite czy owe zagadkowe „TC”. Tylko, że żaden ze studentów drugiego roku na to nie wpadł. Podkreślam – absolwenci szkół średnich, studenci drugiego roku państwowej uczelni wyższej nie potrafią przekształcać wzorów. Maturę zdali wszyscy. Czy ktoś uważa, że słusznie?
Wrócę teraz do pytania z początku. Bez przekształcenia wzorów teoretycznie nie powinno się skończyć nawet gimnazjum. Nie da się zaliczyć chemii, fizyki że o matematyce nie wspomnę na dowolnym poziomie nie potrafiąc przerzucić literki z jednej strony na drugą. Śmiem przypuszczać, że z tych 70% którzy w tym roku maturę zdali podobny problem ma spokojnie ponad połowa.
Skoro więc świadectwo maturalne nie jest gwarantem podstawowych kompetencji, to oznacza tylko jedno. Oznacza mianowicie dramatycznie niski poziom matury. Poziom który sprawia, że praktycznie każdy ją może zdać. Ci dobrzy uczniowie siłą rzeczy sprowadzani są do poziomu tych, którzy z różnych przyczyn nie są w stanie osiągnąć zadowalających wyników. Muszą z nimi konkurować, rywalizować iść w szranki o miejsce na dobrych uczelniach. Po pierwszym egzaminie na studiach z reguły odpada ponad połowa, ale co z tego skoro ciśnienie jest na to, żeby każdy jakoś tam zaliczył.
Profesor Wolniewicz, powiedział kiedyś, że studia wyższe to kuźnia kadry kierowniczej dla danego społeczeństwa. Czy chcielibyście by rządził wami ktoś kto nie potrafi przekształcić wzoru?