Porównajmy rządy Millera i Tuska i pozwólmy sobie przewidzieć przyszłość miłościwie nam panujących. Co będą pisać historycy za 10-20 lat? Przypuszczam, że tak mniej-więcej:
W obu przypadkach wybory przebiegały pod hasłem zmiany "ekipy nieudaczników". Zmobilizowano głównie elektorat negatywny.
W obu przypadkach do władzy doszli "fachowcy". Wystarczy porównać panie Łybacką i Hall, albo pana Łapińskiego i panią Kopacz. O peeselowcach już nie wspominając.
W obu przypadkach rządy udawały, że cokolwiek robią, odkręcały działania rządów poprzednich, zamiast je naprawiać.
Polityka zagraniczna i jednych i drugich polegała głównie na mniej, lub bardziej udanym głaskaniu "Europy" i Rosji.
W obu przypadkach rządy cieszyły się bardzo długo poparciem mediów. Załamało się ono dopiero po wykryciu afer, których nie dało się przykryć dywanem.
Nie lubię braku wychowania. Nawet gdy kogoś obrażam, to staram się to robić grzecznie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka