absolwent energetyki absolwent energetyki
327
BLOG

Energetyka- rok ścierwojadów.

absolwent energetyki absolwent energetyki Gospodarka Obserwuj notkę 8

Jak uczy historia im kryzys cięższy tym większe straty mas i tym większe zyski nielicznych.

W tym kontekście sytuacja zagrożenia wojennego u bram Unii stwarza niepowtarzalne szanse na zyski nadzwyczajne.

Co prawda Salon 24 nie jest najlepszym miejscem na dyskusje szczegółów rynku energii elektrycznej, ale ponieważ wszyscy czytelnicy boleśnie odczują skutki funkcjonowania tego rozwiązania warto, żeby chętni mogli zapoznać się z kilkoma faktami, które powinny ograniczyć podatność na manipulacje ich opiniami.

W piątek 16 września cena energii elektrycznej z dostawą w podstawie roku 2023 wyniosła 1913 PLN/MWh. Tyle trzeba zapłacić za 1 MWh energii elektrycznej odbieranej w każdej godzinie roku 2023.

O ile do większości krajowych odbiorców nie dotarła jeszcze świadomość skutków takich to jednak już dzisiaj odczuwają ogromny strach o przyszłość. Skutki wojny wydają się zatrważające.

Ale właśnie, czy niebotyczne ceny to tylko skutki wojny ?

W społecznej świadomości utrwala się przekaz o szczególnie wysokich cenach gazu.

Cena giełdowa z piątku w kontrakcie na 2023 to 987 PLN/MWh. Wielokrotnie więcej niż rok temu.

O ile jeszcze kilka miesięcy temu koncepcja cen krańcowych na rynku energii nie funkcjonowała w dyskusjach poza środowiskiem energetyków to obecnie (prawie) każdy już wie: energia elektryczna jest droga ponieważ jej cena jest ustalana na podstawie kosztu wytwarzania w najdroższych jednostkach gazowych. Więc winni Rosjanie, którzy gazu nie dostarczają oraz Norwegia, która wykorzystuje okazje sprzedaży po „paskarskich” cenach.

I jest to prawda w przypadku wielu europejskich krajów. Jest to prawda w przypadku Niemiec. Nie jest to jednak prawda w przypadku rynku polskiego!

Z komentarzami trochę zależnymi od wyznawanej opcji politycznej publicyści zwracają uwagę na fakt, że ceny energii elektrycznej w Polsce są niższe od cen w innych krajach Unii Europejskiej.

Dla niektórych ten fakt miałby nawet stanowić podstawę do negowania poglądu o szkodliwości produkcji energii z węgla obciążonego przecież wysokimi kosztami emisji dwutlenku węgla: u Niemców jest tyle OZE, a przecież ceny są wyższe!

Czy wobec tego można jeszcze narzekać na ceny krajowe?

Żeby ocenić wynik polskiego rynku energii warto zwrócić uwagę na bilanse wymiany energii z sąsiadami. Okazuje się, że przez większość czasu Polska jest eksporterem niewielkiego wolumenu energii- więcej produkujemy niż zużywamy.

Taki sposób funkcjonowania Krajowego Systemu Elektroenergetycznego powoduje, że wysokie koszty energii z gazu w krajach sąsiednich nie mają bezpośredniego wpływu na ceny na rynku polskim. Dba oto algorytm Euphemia dokonujący optymalnej alokacji produkcji w źródłach wytwórczych sprzedających energię elektryczną na wszystkich giełdach Unii. My pop prostu drogiej energii gazowej z importu nie kupujemy.

Ponieważ do Polski nie wpływa droga energia z niemieckich źródeł gazowych ceny na rynku krajowym wynikają wyłącznie z ofert krajowych wytwórców.

Co prawda w ostatnich latach powstały cztery duże jednostki opalane gazem, ale to jednak nie one wyznaczają ceny na rynku. Królem są elektrownie opalane węglem kamiennym!

W tym kontekście warto sprawdzić podstawy kalkulacji ich cen.

Otóż okazuje, że biorąc pod uwagę dane giełdowe z 16 września 2022 uwzględniające ceny węgla na najbardziej miarodajnym w Europie rynku ARA, powiększone o koszty transportu tego węgla do Polski oraz ceny giełdowe pozwoleń na emisję CO2 także w kontraktach na rok 2023 krańcowy koszt wytworzenia energii w najmniej sprawnej krajowe jednostce węglowej nie powinien przekroczyć 1200 PLN/MWh.

Koszt bardzo wysoki, ale i tak niższy o 700 PLN/MWh od ceny energii. Taka cena daje tą marżę najbardziej niesprawnym i przestarzałym jednostkom na węgiel kamienny. A marża jednostek opalanych tanim węglem brunatnym ?!

Tak, nie bójmy się tego powiedzieć: polska energetyka odnalazła swoje El Dorado!

Za płotem wojna, samorządy gaszą światła , odbiorcy przemysłowi będą zatrzymywać produkcję, a tutaj kolejny raz „złoci chłopcy” robią interes życia!

Stwierdzenia o „złotych chłopcach” i interesie życia użyłem już wobec największych grup energetycznych na jesieni 2021 kiedy eksportowali tańszy prąd krajowy na rynki sąsiadujące nie zważając na topniejące zapasy węgla na składach elektrowni.

Obecna sytuacja po raz kolejny przypomina o potrzebie miarkowania ocen. Interesy zeszłoroczne to było tylko preludium! Prawdziwe kokosy są dzisiaj !

Jeśli czytelnika nie szokuje marża 700 PLN/MWh jaką mogą w 2023 roku osiągnąć najgorsze elektrownie opalane importowanym węglem to można tylko wspomnieć, że jednak większość krajowych elektrowni spala tańszy węgiel krajowy i wtedy marża osiąga już 1000 PLN/MWh. A jeśli weźmiemy pod uwagę elektrowni na węgiel brunatny to narzut marży na koszty zmienne jeszcze bardziej przekroczy 100%.

Złodzieje?

Zanim udzielilibyśmy rodzącej potencjalne skutki prawne odpowiedzi twierdzącej znowu garść informacji o sposobie funkcjonowania europejskiego rynku energii.

O ile w domenie publicznej ugruntował się już pogląd o wyznaczaniu cen przez najwyższe koszty zmienne wytwarzania to pora podkreślić, że może się tak dziać tylko przy spełnieniu dwóch podstawowych warunków. Pierwszym jest nadmiar dostępnych zdolności wytwórczych ponad zapotrzebowanie na energię. Drugi warunek to zapewnienie właściwych warunków konkurencji i brak manipulowania rynkiem np. poprzez wstrzymywanie składania ofert przez jednostki wytwórcze w celu stworzenia sytuacji sztucznego niedoboru energii.

Bez dogłębnego zbadania sprawy przez Prezesa URE trudno zarzucić wytwórcom przestępcze manipulowanie zdolnościami wytwórczymi w celu podbicia cen.

Najprawdopodobniej część jednostek wytwórczych może wstrzymywać produkcję bieżącą i przewidywać ograniczenia produkcji w roku 2023 ze względu na trudności w utrzymywaniu wymaganych prawem zapasów węgla.

Z kolei jednostki składające swoje oferty mogą częściowo korzystać z droższego węgla importowanego co przy uwzględnieniu braku istotnych nadwyżek mocy wytwórczych może dać szansę obrony przed prokuratorem cen ofertowych na poziomie zbliżonym do 2000 PLN/MWh.

Jednak szansa na obronę przed konsekwencjami prawnymi nie zawsze musi być wystarczająca. Być może zaoferowanie ceny w wysokości 2000 PLN/MWh da się obronić prawnie co jednak nie oznacza, że zaproponowanie takiej ceny odbiorcom krajowym ponoszącym skutki inflacji i spowolnienia gospodarczego ma coś wspólnego z odpowiedzialnym biznesem. O etyce nie wspominam!

Problem bezczelnego naciągania odbiorców energii elektrycznej został zidentyfikowany przez Polski rząd.

Po letnich doświadczeniach z odmową wsparcia rządu w zakresie pozyskiwania węgla dla odbiorców indywidualnych kiedy opór Prezesów spółek energetycznych wymusił na Premierze konieczność wydania oficjalnego polecenia zakupu węgla przez podmioty podległe MAP chyba już nikt nie liczył na samoistne opamiętanie prezesów największych grup energetycznych.

Zamiast tego rząd, nie mogąc bezpośrednio ingerować w funkcjonowanie rynku energii zaproponował wprowadzenie korekt do zasad funkcjonowania rynku bilansującego.

Zaproponowano przywrócenie funkcji handlowej tego rynku oraz zaproponowano ograniczenie wysokości cen jakie wytwórcy mogą na rynku bilansującym oferować.

W zamyśle rządowym ceny energii na rynku bilansującym , co powinno tez przenieść się szybko na rynek giełdowy nie powinny przekraczać cen wynikających z kosztów opartego na miksie uwzględniającym 70% tańszego węgla krajowego i tylko 30% drogiego węgla z importu.

Metoda cenotwórstwa wykluczyłaby też możliwość uwzględniania w ofertach nadzwyczajnych, kilkusetzłotowych marż.

Po zebraniu opinii branżowych należy oczekiwać, że finalne rozwiązanie w zakresie zmian na rynku powinno być ogłoszone w nadchodzącym tygodniu.

W efekcie należałoby oczekiwać spadku cen do poziomu ok 800 PLN/MWh w kontraktach na rok 2023.

Z tej, nadal wysokiej, wartości połowę stanowiłyby koszty emisji CO2, których redukcja nie jest możliwa bez decyzji Unii Europejskiej.

Czy oczekiwany przez rząd spadek hurtowych cen energii stanie się faktem?

Pewnie tak, ale skala obniżek nie jest przesądzona .

O ile przymus rezygnacji z marży wobec cen opartych na węgle importowanym wydaje się oczywisty to jednak uwzględnienie udziału tańszego węgla krajowego może być prawnie podważane przez wytwórców posiłkujących się importowanym, którzy mogliby argumentować, że właśnie ten drogi węgiel wyznacza ich ceny krańcowe wytwarzania.

Ostatnie miesiące podkreśliły po raz kolejny oczywiste niedostatki obecnego modelu europejskiego rynku energii elektrycznej.

W czasach przed wojną na Ukrainie model ten nie był w stanie zapewnić wystarczającego finansowania dla istniejących i nowobudowanych jednostek wytwórczych.

To właśnie z tego względu konieczne było uruchomienie w Polsce rynku mocy!

Mimo, że europejski organ nadzoru regulacyjnego ACER nie zatwierdził na wiosnę 2022 scenariuszy bezpieczeństwa elektroenergetycznego przygotowanych przez stowarzyszenie operatorów ENTSO-E ponieważ m.in. nie potwierdzały możliwości sfinansowania założonych inwestycji w nowe moce wytwórcze to jednocześnie Komisja Europejska uznała w ówczesnych, jeszcze przedwojennych , warunkach, że rynek energii nadal działa i nie musi podlegać zmianom!

W chwili obecnej, model rynku zaczął działać ewidentnie na szkodę odbiorców stwarzając zagrożenie zarówno dla bezpieczeństwa ekonomicznego odbiorców indywidualnych jak też dla funkcjonowania poszczególnych podmiotów gospodarczych. Komisja Europejska, póki co zdecydowała się na kilka rozwiązań tymczasowych, które zamaskują upadek dotychczasowych koncepcji rynkowych i pozwolą na poprawę sytuacji odbiorców na rynkach z dużym udziałem energetyki wiatrowej i fotowoltaiki.

Polskich problemów rozwiązania Komisji nie zlikwidują.

W tej sytuacji jako odbiorcy energii będziemy z zainteresowaniem obserwowali zmagania rządowych legislatorów z hucpą firm energetycznych znajdujących silne oparcie w chorym modelu rozwiązań rynkowych wspieranych przez Komisję Europejską.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka