Zajtenberg Zajtenberg
380
BLOG

Autobiografia

Zajtenberg Zajtenberg Kultura Obserwuj notkę 3

Muzyka rockowa często służyła za dostarczyciela rozmaitych pokoleniowych hymnów. Paradoksem jest, że jednym z "hymnów" młodych ludzi początku lat 80-ych stała się piosenka opowiadająca o pokoleniu ich rodziców. Mowa o "Autobiografii" Perfectu. Utwór ten przez wiele tygodni okupował pierwsze miejsce trójkowej Listy przebojów.

Zobaczmy, co tam jest: Śmierć Stalina, początki jazzu (nawet nie nie big bitu!), piece martenowskie - to odniesienia do lat 50-tych; szaleństwo na punkcie Presleya, moda na dżinsy, radio Luxemburg to znów lata 60-te. Dlaczego więc młodzi ludzie, którzy tych rzeczy nie pamiętali, bo albo jeszcze ich na świecie nie było albo sikali w pieluchy, w ogóle głosowali na ten utwór? Mam pewną hipotezę na ten temat: nie mieli się do czego odnieść, brakowało im symboli wyróżniających pokolenie. Tak jakby chcieli powiedzieć "mieliście własną legendę, też chcemy mieć taką, ale nie wiemy co mogłoby nią być".

Tak więc, niejako w zastępstwie fani rocka wysyłali kartki do Niedźwiedziego na piosenkę "nie o sobie". Swoją drogą muzycy (i tekściarz) Perfectu już wtedy musieli być "wiekowi" skoro zdecydowali się na taki tekst.

Miałem dziesięć lat, gdy usłyszał o nim świat
W mej piwnicy był nasz klub
Kumpel radio zniósł usłyszałem "Blue Suede Shoes"
I nie mogłem w nocy spać
Wujek Józek zmarł, darowano reszty kar
Znów się można było śmiać
W kawiarniany gwar jak tornado jazz się wdarł
I ja też chciałem grać

Ojciec, bóg wie gdzie martenowski stawiał piec
Mnie paznokieć z palca zszedł
Z gryfu został wiór, grałem milion różnych bzdur
I poznałem co to seks
Pocztówkowy szał, każdy z nas ich pięćset miał
Zamiast nowej pary jeans
A w sobotnią noc był Luxemburg, chata, szkło
Jakże się chciało żyć!

Było nas trzech
W każdym z nas inna krew
Ale jeden przyświecał nam cel:
Za kilka lat
Mieć u stóp cały świat
Wszystkiego w brud

Alpagi łyk
I dyskusje po świt
Niecierpliwy w nas ciskał się duch
Ktoś dostał w nos
To popłakał się ktoś
Coś działo się

Poróżniła nas - za jej Poli Raksy twarz
Każdy by się zabić dał
W pewną letnią noc gdzieś na dach wyniosłem koc
I dostałem to, com chciał
Powiedziała mi, ze kłopoty mogą być
Ja jej, że egzamin mam
Odkręciła gaz, nie zapukał nikt na czas
Znów jak pies, byłem sam

Stu różnych ról
Czym ugasić mój ból
Nauczyło mnie życie jak nikt
W wyrku na wznak
Przechlapałem swój czas
Najlepszy czas

W knajpie dla braw
Klezmer kazał mi grać
Takie rzeczy że jeszcze mi wstyd
Pewnego dnia
Zrozumiałem, że ja
Nie umiem nic

Słuchaj mnie tam!
Pokonałem się sam
Oto wyśnił się wielki mój sen
Tysięczny tłum
Spija słowa z mych ust
Kochają mnie

W hotelu fan
Mówi: "na taśmie mam
To jak w gardłach im rodzi się śpiew"
Otwieram drzwi
I nie mówię już nic
Do czterech ścian

(1982, Z. Hołdys/B. Olewicz)

Zajtenberg
O mnie Zajtenberg

Amator muzyki "młodzieżowej" i fizyki. Obie te rzeczy wspominam na blogu, choć interesuję się i wieloma innymi. Tematycznie: | Spis notek z fizyki | Notki o mechanice kwantowej | Do ściągnięcia: | Wypiski o fizyce (pdf) | Historia The Beatles (pdf)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura