Kończę minicykl o muzyce lat 80-tcy wpisem o kapeli pod wdzięczną nazwą ZOO. Tworzyli ją ludzie, którzy nie najgorzej zadomowili się biznesie muzycznym lat 80-tych, choć wielkiej kariery nie zrobili. Zaczynali od akompaniowania Stanisławowi Wenglorzowi – nawet jedna z piosenek „Stutonowy walec” pojawiła się w tzw. Telewizyjnej Liście Przebojów. Jednym z kolejnych wokalistów był, dziś niezwykle popularny jako prowadzący teleturniej, Robert Janowski. Wtedy to całość nabiera rumieńców i ZOO nagrywa dwa single. No i co najmniej trzy piosenki: „Więcej seksu”[*], „Romantyczna gra” i „Na drzewie” mają w owym czasie status przebojów. Największym z nich i rozpoznawalnym nawet w dzisiejszych czasach jest ten ostatni.
Z kilku utworów zespołu, ten właśnie był najwyżej notowany na trójkowej liście, co więcej po latach wydano go na jednej ze składanek „Lista Przebojów Programu III” co zapewniło mu przyzwoite „życie po życiu”. Zresztą całkiem chyba zasłużenie, bo kawałek udanie łączy melodyjny pop-rock z naleciałościami reggae. Muzycznie, do dziś niewiele się postarzał.
Choć ZOO długo się rozpędzało, po reakcji publiki na utwór „Na drzewie”, zdawało się, że osiągną spory sukces. Tym bardziej, że sroce spod ogona nie wypadli: znali nuty, umieli grać, wiedzieli gdzie zanieść taśmę, by wyszedł z tego singiel. Tak się jednak nie stało. Zespół najpierw opuszcza Janowski (przeszedł do Oddziału Zamkniętego a potem do „Metra”). Potem klawiszowiec Paweł Młynarczyk odchodzi do Siekiery. Lider Krzysztof Marzec jeszcze próbuje ciągnąć dalej, ale w końcu zamiast kariery na estradzie udaje mu się zrobić karierę w telewizji.
Ale, ale! Wbrew pozorom to jeszcze nie koniec! Zespół ZOO (choć w zmienionym składzie) dorobi się jeszcze przebojów o wielokrotnie większej sile rażenia niż „Na drzewie” czy „Więcej seksu”. Jak to możliwe? Wyjaśnienie w następnym odcinku.
Wciąż uświadamia mnie tysiące ust,
Że Ziemia wkoło kręci się.
Że idzie niż, że trzeba zasnąć już.
Nie pyta nikt, czy tego chcę.
Tysiące rąk po głowie gładzi mnie,
Ściśle tłumacząc każdy gest.
Wszystko co robią może nie jest złe,
Ale za to dla mnie nieistotne jest.
Ref.
Nie chcę wiedzieć nic i nie wiem
I mogę robić to co chcę,
Tyle lat już tkwię na drzewie,
Że nie opłaca mi się zejść
Gdyby tak jeszcze dali spokój mi
To by nie było takie złe
Wszyscy się dziwią „Czemu on tam tkwi?”
Dla nich to niepojęte jest.
Nie mówię nic, nie skarżę na nic się,
Nie wiem co znaczy intryg sieć.
To drzewo, to żywioł, sam tam tkwię
Więc dlaczego wciąż ściągają na dół mnie?
Ref.
Nie chcę…
(1984)
Jak widać wygodnie czasami zapomnieć o wielkiej nauce i wszystkich mądrościach świata. Ale żeby nie było, że jakoś zachęcam do nieuctwa, to już dziś zapraszam na serię notek o jednym z największych odkryć w fizyce. Seria wkrótce.
***

[*] Pierwotnie miała być śpiewana przez wokalistkę niejaką Iwonę Trzaskowską, ale ta opuściła grupę i kawałek trafił się Janowskiemu. Dla żartu pozmieniano jedynie niektóre końcówki i męski podmiot liryczny zwierza się „(…) Wszystko to sprawiło że/ Nagle opętałeś mnie/ Niezłe ciało to za mało/ Gdy nie ma nim trochę seksu(…)”. Zdaje się, że aktualnie piosenka miałaby szanse być źle potraktowana zarówno przez „obrońców moralności” jak i „strażników tolerancji”. Ale wtedy na szczęście ich nie było.
Inne tematy w dziale Kultura