Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii
145
BLOG

Tajemnica zła (Wj 4, 21-23)

Zakochany w Biblii Zakochany w Biblii Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Gdybym zapytał was, gdzie w Biblii jest mowa o tajemnicy cierpienia, wszyscy odpowiedzieliby, że w Księdze Hioba. Tam rzeczywiście przez 42 rozdziały Hiob oskarża Boga o swoje cierpienie. Jego przyjaciele próbują go przekonać, że skoro cierpi, jakoś musiał nabroić. Ale Hiob nie poddaje się takiemu prostackiemu rozumowaniu i żąda odpowiedzi od samego Boga. Okazuje się, że dla Boga tajemnica cierpienia nie jest problemem. Bóg nawet nie raczy dać Hiobowi odpowiedzi. Ograniczy się do powiedzenia: „Jesteś zbyt głupi, żeby zrozumieć tę tajemnicę. Kiedyś zrozumiesz i mi podziękujesz. Póki co, musisz mi zaufać.” Tak więc tajemnica cierpienia nie jest tematem, który by wprawił Boga w zakłopotanie.

Ale jeśli zapytam, gdzie w Biblii jest mowa o tajemnicy zła, nie wiem jakie bym usłyszał odpowiedzi. Bo tajemnica zła jest dużo większą zagadką, niż tajemnica cierpienia. Powiedziałbym, że nawet dla Boga jest ona problemem. W zagadkowym 21 wersecie czwartego rozdziału dotykamy tej tajemnicy. Dowiadujemy się, że Mojżesz ma za zadanie dokonanie cudów przed faraonem po to, żeby „Bóg uczynił upartym jego serce”. Co to znaczy? Dlaczego Bóg chciałby czynić zatwardziałym serce faraona? Czy nie prościej byłoby faraona rozczulić, żeby wypuścił Hebrajczyków z dobrego serca?

Właśnie tu tkwi sedno sprawy: Bóg nie ciągnie ludzi za sznurki! Nie manipuluje nimi! Bóg stawia na wolność, stąd pochodzi tajemnica zła. Zastanówmy się nad stwierdzeniem, że “Bóg czyni upartym serce faraona”. W języku biblijnym serce jest miejscem woli. Czyli mowa tutaj o tym, że faraon będzie coraz bardziej uparty. Jak dojdzie u niego do takiego stwardnienia? Poprzez negację rzeczywistości. Wolność faraona jest na tyle duża, że pozwala mu na negowanie oczywistości.

Trochę trudno to pojąć, dlatego weźmy przykład z naszego podwórka. Dzisiejsza ideologia gender zaprzecza biologicznym różnicom między płciami. To jest tak bardzo absurdalne, że nie wiadomo jak z takimi ludźmi rozmawiać. Mają przed swoim nosem dowody materialne na różnice biologiczne między płciami, ale postanawiają negować fakty i wykombinowali, że różnice płciowe wynikają wyłącznie z wychowania, z kultury. Nie chcą przyjąć faktów oczywistych. Upierają się przy swoim i jeszcze próbują wszystkim narzucać własną wypaczoną ideologię! Dzisiaj mówimy grzecznie, że mamy do czynienia z nieuczciwością intelektualną, Biblia mówi raczej o grzechu.

Właśnie w tej perspektywie można rozumieć werset, gdzie Bóg „uczyni upartym serce faraona”: im bardziej Bóg będzie wyciągał do niego rękę, im bardziej będzie udowadniał swoją wszechmoc, tym bardziej serce faraona będzie uparte i irracjonalne, aż do śmiercionośnego obłędu, aż do samozagłady. Nawet najbliższe otoczenie faraona rozłoży ręce i popuka się w czoło!

Bóg stopniowo objawi faraonowi konsekwencje jego grzechu: pokaże mu, że prowadzi on do śmierci jego własnej, jak i całego jego kraju, a jednak faraon dobrowolnie uprze się przy swoim. To jest wielka tajemnica zła! To jest wielkie pytanie: dlaczego człowiek dobrowolnie wybiera śmierć, kiedy tak łatwo może wybrać życie?

Bóg nie znęcał się nad faraonem, pracował nad jego nawróceniem. Chciał faraona zbawić. Robił wszystko, aby go zbawić. Obniżył poprzeczkę tak bardzo, jak tylko się da: wystarczyło, żeby faraon uznał istnienie Boga Abrahama i wyraził zgodę na tygodniowy urlop dla swoich niewolników! Niestety, im więcej dobroci Bóg ukaże faraonowi, tym bardziej faraon stanie się zatwardziały. Faraon odrzuci rękę wyciągniętą przez Boga. Dobrowolnie i uparcie wybierze samozagładę.

To jest naprawdę wielka tajemnica: człowieka stać na to, żeby odrzucić miłość Boga! Im bardziej Bóg się objawia, tym bardziej jego odrzucenie przybiera charakter dobrowolny i uparty. Faraon zamknie się w obłędzie grzechu i śmierci.

Paradoksalnie, szaleństwo faraona pozwoli Bogu na objawienie swej mocy. Siła oporu faraona pozwoli Bogu na objawienie wielkości własnej dobroci i miłosierdzia. Im ciemniejsze będzie serce faraona, tym jaśniejsze będzie światło pochodzące od Boga. Nastąpi przemiana siły zła w siłę dobra.

Już mieliśmy taki przykład w Księdze Rodzaju z historią Józefa i Judy (link do listy odtwarzania opowiadającej całą tę historii). To, co tam wydawało się złem, ostatecznie służyło większemu dobru, jak to na końcu podsumował Józef:

„Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród.” (Rdz 50, 20)

Tutaj nie ma dwuznaczności. To, że bracia chcieli zabić Józefa było obiektywnym złem. Bóg jednak zezwala na zło pod warunkiem, że wyniknie z niego dobro większe niż gdyby zło nie miało miejsca. Święty Paweł opisze to następującymi słowami:

„Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.” (Rz 5, 20-21)

Tysiąc lat po wyjściu z Egiptu, na Golgocie doszło do szczytu zła zadanego niewinnemu człowiekowi. Szczyt zła spowoduje ujawnienie szczytu dobra w postaci odkupienia rodzaju ludzkiego. Tak więc tajemnica zła nie powinna być rozpatrywana bez perspektywy tajemnicy dobra. Kto zastanawia się nad tymi tajemnicami może tylko powtórzyć za świętym Pawłem:

„O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga!
Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! 
Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą? 
Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? 
Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego jest wszystko.
Jemu chwała na wieki! Amen.” (Rz 11, 33-36)

Ten sam podziw jest wyrażony w orędziu Wielkanocnym, gdzie Kościół śpiewa hymn Exsultet: „O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!” Dotykamy naprawdę serca tajemnicy: tajemnicy dobra i zła, tajemnicy dobroci Boga, Jego Wszechwładzy i niezawodnej Opatrzności, a także tajemnicy wolności ludzkiej, która może oprzeć się tej Wszechmocy.

Skoro zło może być przemienione w dobro, złoczyńcy zadają sobie pytanie: czy w takim razie mój czyn jest dobry? Ali Agca na przykład (terrorysta który strzelał do papieża Jana Pawła II) był tak wielkim profesjonalistą, że był absolutnie pewien, że jego strzały oddane w stronę Papieża były śmiertelne. Podobno dał znak drugiemu zamachowcy, że ten drugi nie musi już strzelać, bo sprawa jest załatwiona. Rzeczywiście przeżycie papieża było czystym cudem, które Jan Paweł II tłumaczył interwencją Matki Bożej Fatimskiej. Podczas późniejszej rozmowy papieża z Ali Agca, terrorysta chciał się więcej dowiedzieć o tej Pani, ale nie wykazywał żadnej skruchy: uważał siebie za narzędzie Boga. Czy jednak późniejsze dobro może usprawiedliwić zło? Żadną miarą, odpowie święty Paweł:

„Cóż więc powiemy? Czyż mamy trwać w grzechu, aby łaska bardziej się wzmogła? żadną miarą!” (Rz 6, 1)

Grzech nigdy nie może być narzędziem przez który łaska miałaby płynąć. Nie wolno chcieć zła pod pretekstem dobra. Loże masońskie mają jako hasło przewodnie “Ordo ab chao” - “Ład z chaosu” - czyli aktywnie pracują nad zniszczeniem naszej cywilizacji i nad doprowadzeniem do chaosu w celu późniejszego wprowadzenia tzw. Nowego Porządku Światowego (tłumaczenie to: Nowy Porządek Wieków, sprawdź to) - “Novus ordo seclorum”. Planują sprowadzenie światowej ludności do poziomu 500 milionów ludzi (to znaczy, że w chwili kiedy właśnie rozmawiamy, ktoś na świecie zastanawia się nad tym, w jaki sposób skutecznie zamordować 5 miliardów ludzi!), chcą doprowadzić do jednego światowego rządu, do jednej światowej monety elektronicznej, do mikroczipa wszczepionego pod skórę, do jednej światowej religii. Reguły tego nowego porządku światowego są przeciwieństwem wszystkich zasad chrześcijańskich. Zdrowo myślący człowiek czuje odrazę do tego planu, ale szeregowi wolnomularze (masoni) myślą, że przy pomocy zła i chaosu przygotowują nadejście dobra i porządku. Chyba nie muszę wytłumaczyć, jak bardzo ich nadzieja jest złudna.

Wracając do faraona należy powiedzieć, że nie jest on narzędziem wybranym przez Boga dla okazania własnej chwały. Zło się jednak dokonało: faraon upiera się przy swoim. Wbrew woli faraona, jego grzech objawi chwałę Bożą. Objawienie chwały będzie tym większe, im większy będzie grzech faraona. To też przygnębia złoczyńców: bo po swojej przegranej mogliby sobie pomyśleć, że przynajmniej coś ugrali, że zostawili swój znak na świecie. Nic z tego. Nawet ślady zła zostaną przemienione w nowe życie i będą kolejnym powodem do wychwalania Boga. Tak też się stało z ranami Chrystusa. One zostały na ciele Jezusa nawet po zmartwychwstaniu, ale stały się ranami chwalebnymi przyczyniają się do wielkiego hymnu uwielbienia, jaki usłyszymy w księdze Apokalipsy. Ten hymn będzie zresztą podejmował te same tematy, które są podjęte w śpiewie radości Izraelitów po ich przekroczeniu Morza Czerwonego.

Podsumowując: tajemnica dobra i zła jest taka, że życie pojawia się właśnie tam, gdzie zagraża obłęd grzechu, a człowiek woli wszystko unicestwić niż ukorzyć się przed Bogiem. Unicestwienie, które faraon chce zadać Izraelitom, zwróci się przeciwko niemu. Posłuchajmy dalej Księgi Wyjścia:

JHWH rzekł do Mojżesza: «Gdy będziesz powracał do Egiptu, pamiętaj o władzy czynienia wszelkich cudów, jaką ci dałem do ręki, i okaż ją przed faraonem. Ja zaś uczynię upartym jego serce, tak że nie wypuści ludu. A wtedy ty powiesz faraonowi: To mówi JHWH: Synem moim pierworodnym jest Izrael. Mówię ci: Wypuść mojego syna, aby Mi cześć oddawał; bo jeśli zwlekać będziesz z wypuszczeniem go, to Ja zabiję twego syna pierworodnego». (Wj 4, 21-23)

Czy Bóg jest mściwy? Czy Bóg szantażuje faraona? Absolutnie nie. Bóg będzie robił wszystko, aby uratować faraona, ale właśnie im więcej dobroci ukaże, tym bardziej faraon będzie odrzucał Boga. Niestety, kiedy ktoś odrzuca miłosierdzie, czeka na niego już tylko sprawiedliwość. A Boża sprawiedliwość działa według następującej zasady: “taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą” (Mt 7, 1). Jak czytamy w Księdze proroka Abdiasza:

“Jak ty czyniłeś, tak będą postępować wobec ciebie: odpowiedzialność za czyny twoje spadnie na twoją głowę.” (Ab 15)

Skoro Lud Wybrany jest pierworodnym Boga i faraon próbował go zgładzić, sprawiedliwym jest, żeby ten sam los spotkał pierworodnego faraona. Tak się kończy odrzucenie Bożego miłosierdzia. Na końcu czeka sąd, który niechybnie nadejdzie: po odrzuceniu miłosierdzia zostaje już tylko sprawiedliwość. Sprawiedliwym jest, by inni czynili nam to, co my im uczyniliśmy. “Oko za oko, ząb za ząb” (Pwt 19, 21) - czy ktoś może zaproponować zasadę bardziej sprawiedliwą?

My staramy się minimalizować znaczenie naszych grzechów, naszego złego traktowania drugiego człowieka. Próbujemy samych siebie usprawiedliwiać, sprowadzać nasze niegodziwe postępowanie do poziomu “grzeszków”. Biblia pokazuje nam prawdę o grzechu: nieposłuszeństwo Bogu prowadzi do śmierci, podczas gdy posłuszeństwo prowadzi do życia. Do tego sprowadza się cała historia zbawienia, takie też będzie podsumowanie całej Tory, całego Prawa: na samym końcu Księgi Powtórzonego Prawa usłyszymy wezwanie: „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście.” (Pwt 30, 15) – wybierz życie!

Biblia jest księgą dydaktyczną, która pokazuje nam w przykładach skutki naszych wyborów: posłuszeństwo Bogu owocuje życiem, nieposłuszeństwo owocuje śmiercią. Nasze własne życie jest scenariuszem, który daje nam okazję do dokonania takiego właśnie wyboru. Oby nasza znajomość Biblii pozwoliła nam dokonać światłych wyborów!


Francuz mieszkający w Warszawie od 1995 r.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo