Jestem istotą myślącą i wyciągam wnioski na podstawie danych, które do mnie docierają. Widuję również różne wpisy w Salonie24 i czasem nawet je czytam. Salon ostatnio obrodził w mądrości na temat 4 czerwca, świętowania, przyczyn i skutków, starości i młodości, punktów widzenia. Jeśli mówi tylu mądrych ludzi, to trzeba słuchać i wyciągać wnioski. Więc słucham i słucham i słucham, ale jak na razie, konstruktywny wniosek wyciągnąłem tylko jeden: trzeba unieważnić Święto Zmarłych.
-
jest świętem złodziei, bo większość złodziei, to nieboszczycy;
-
jest świętem morderców, bo większość morderców, to nieboszczycy;
-
jest świętem łajdaków, bo większość łajdaków, to nieboszczycy;
-
jest świętem komuchów, bo większość komuchów, to nieboszczycy;
-
jest świętem Hitlera, Lenina, Stalina, Mao Tse Tunga, Kim Ir Sena, bo nie żyją;
Proszę mi wierzyć, że argumentów na zlikwidowanie tego antypaństwowego i antyludowego święta jest pod dostatkiem, a każdy z nich ma nie mniejszą wartość, niż te prezentowane w Salonie.
Zastanawiam się też nad sensem świętowania kolejnych rocznic Chrztu Polski, jako że większość wymienionych wyżej, była ochrzczona, a część z nich była Polakami. Ponadto nie można wykluczyć, że Chrzest Polski ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za poglądy panów Giertychów, Kaczyńskich, Wałęsy, Macierewicza, a także Pani Walentynowicz. To przecież Chrzest Polski postawił wielowiekową barierę między ochrzczonymi, a nieochrzczonymi, która to bariera tak bardzo sprzeczna jest z ideałami Unii Europejskiej.
Czy naprawdę jest co świętować?