Zamki na Piasku Zamki na Piasku
2354
BLOG

Przeszłość wołyńską odkreślamy grubą kreską

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 272

To jest niejako appendix do mojej poprzedniej notki o Wołyniu. Appendix krótki. Wypowiedział się bowiem sam crème de la crème pisowskiej władzy w Polsce czyli prezes Jarosław Kaczyński. Wypowiedział to, co w elitach pisowskich, w mojej opinii, dawno już zostało postanowione i jest teraz tylko i wyłącznie przedmiotem realizacji. 

Jarosław Kaczyński spotkał się w sobotę (26 czerwca 2022 roku) w Toruniu z działaczami i sympatykami swojej partii. Poruszył podczas przedmiotowego spotkania temat wspólnej historii Polaków i Ukraińców, które wedle niego składała się w przeszłości z "różnych elementów" - różnych a więc i takich, które zostały określone mianem "więcej niż trudnych".

Dalej Jarosław Kaczyński przemawiał tak: „Idziemy teraz dobrą drogą. Drogą, która pozwoli nam naprawdę zapomnieć, wybaczyć, zrobić to, do czego są zobowiązani chrześcijanie”. W tym momencie z sali dobiegł głos osoby, którą oburzyła propozycja zapomnienia zagłady Polaków na Kresach. Jarosław Kaczyński odniósł się do tego w sposób następujący: "Ktoś tutaj zwrócił uwagę, że nie należy zapominać. No może rzeczywiście nie mam racji, może zapominać nie należy. Ale wybaczyć należy”. Wątpię, aby to było przyznanie się do błędu - raczej uświadomienie sobie, że zostało powiedziane zbyt dużo i nie w tym czasie, co trzeba. Wybaczyć jednak zdaniem prezesa PiS należy - należy mimo, że nikt o wybaczenie nie prosi. Wybaczenie nastąpi w formie ekstraordynaryjnej - czyli sam wódz Zjednoczonej Prawicy działając ex cathedra wybaczy Ukraińcom łaskawie zbrodnie.

Gdybym był na tej sali zapytałbym wygłaszającemu te słowa czy wybaczyłby tym, których uważa za morderców swojego brata mimo, że nie proszą go o jakiekolwiek wybaczenie i do winy nie przyznają się. Zasugerowałabym, aby zaproponował wybaczenie Zosi, która w 1943 roku miała 5 lat a której ojca najpierw ścięto na jej oczach a potem zmuszono ją do wypicia kubka krwi własnego ojca... 

Tak jak napisałem na początku - to, co mówi Jarosław Kaczyński jest spójne z praktycznymi działaniami władzy w Polsce, która chce wygaszać spór o gloryfikację S. Bandery (informacja od byłego dyplomaty Witolda Jurasza). Widać to było także po więcej niż umiarkowanej wypowiedzi MSZ w Polsce po wywiadzie udzielonym przez ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrieja Melnyka. 

Gruba kreska została nakreślona -  tym razem zrobił PiS. Na kresowych Lachach położono lachę. 

Nam koniec wypowiedzi Pawła Lisieckiego biorącego udział w debacie „Wołyń a relacje Warszawa-Kijów. Jak rozmawiać o ludobójstwie w sytuacji wojny na Ukrainie”.

"Jeśli przyjrzymy się dziś reakcji dużej części polskich elit, władzy i opozycji, to mam wrażenie, że mamy licytację, kto jest w stanie pójść dalej jeśli chodzi o dystans do swojej własnej przeszłości. To absolutne szaleństwo. Spójrzmy na ciąg wypowiedzi przedstawicieli zarówno rządu, jak i opozycji. Zaczęło się od rzecznika MSZ, który powiedział, że Polska jest sługą Ukrainy. Następnie prezydent w serii wypowiedzi o tym opowiada, że jest lobbystą ukraińskim, że jego głównym zadaniem jest bycie adwokatem Ukrainy na forum międzynarodowym. Czy to jest normalna postawa głowy państwa, która chce się cieszyć szacunkiem? Czy to jest element pewnej obsesyjności? Dalej mamy wystąpienie premiera do polskich ambasadorów, w którym szef rząd mówi, że nie ma suwerenności Polski bez suwerenności Ukrainy. Jest to postawa szalona”

„Logiczna zasada jest taka, że jeśli tak mówimy, to nie mamy suwerenności. Suwerenność polega na tym, że się ją ma, a nie że ona od czegoś zależy. Takie rzeczy mógłby powiedzieć np. gubernator Kalifornii, ale my nie jesteśmy w tej chwili jednym państwem z Ukrainą”.

„To świadczy o całkowitym lub daleko posuniętym nihilizmie narodowym polskich elit. Jak można formułować politykę własnego narodu, uzależniając ją od interesów obcych? (...) Ja uważam, że jakaś presja na Polskę istnieje, ale nie wierzę, aby ten cykl wypowiedzi był tylko efektem nacisków Amerykanów”.

"Z tych wypowiedzi rośnie coraz większa gotowość polskich elit, aby nad Wołyniem przejść do porządku dziennego. Być może jest tak, że poza naciskiem amerykańskim, pojawia się wizja powstania nagłej federacji polsko-ukraińskiej. I konieczne jest cofanie przeszłości. Przeskakujemy historię. I na ołtarzu tego, składamy wszystko, co wydarzyło się do tej pory".

Na tym kończę - poza gruba kreską pozwolę sobie na jeszcze jedną uwagę uwagę: elity, a piszę to słowo z wielkim poczuciem winy, polityczne w Polsce (bo nie ma sumienia napisać polskie) ulegają daleko idącej depolonizacji i jest mi naprawdę obojętne czy depolonizacja ma posmak rosyjski, niemiecki czy ukraiński oraz to których z nich jest bardziej łatwostrawny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka