Zamki na Piasku Zamki na Piasku
1577
BLOG

Nie o take referendum, nie o take...

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 92

Uszy zwiędły

Napisać, że ręce odpadają - to jakby nic nie napisać. Powiedzieć, że uszy więdną - to tak jakby nic nie powiedzieć. I czytać i słuchać się już nie chce tych piór wypluwających wciąż ten sam tekst i głosów skandujących go jednomyślnie: to referendum jest upolitycznione! Podrzeć karty do głosowania!

Aż chce się pytać: z jakich przepastnych grobów i po ilu wiekach Was odkopano? Paleolit? Neolit? Mezolit?  Czy po prostu zwyczajny tuskolit - czas w jakim, niby to, nie robiło się polityki, ale budowało się drogi, lepiło ruskie pierogi i wylewało fundamenty pod nową kulturę ogólnonarodowego grillowania? Bo w końcu jeżeli nie może nas połączyć wspólna historia niech połączą nas szaszłyki, musztarda i sos barbecue! 

Skąd jednak to oburzenie, że słońce świeci w dzień, że pociągi jeżdżą po szynach, że czarownice latają na miotłach, że wszystkie koty są w nocy czarne, że TVN kocha Tuska a TVP Morawieckiego? No skąd?

Że masarze robią kiełbasę, hutnicy wytapiają stal, dziennikarze piszą felietony, piekarze wypiekają chleb a politycy? Politycy robią politykę? Czyżbym miał rację? Jakież to zaskakujące, że politycy robią referendum, nieprawdaż? Mogliby go przecież zrobić skoczkowie narciarscy czy sprinterzy lub też oszczepnicy.... No, ewentualnie szachiści pospołu z publicystami odpowiedniej redakcji.  

Pal diabli to czy pytania są mądre czy głupie! Na poziomie niezdrowych, ocierających się już o fanatyzm lub będących fanatyzmem,  sympatii politycznych wszystko i zawsze to, co robi mój wróg polityczny jest bezdennie głupie, przebiegłe, niemoralne, nieuczciwe, aroganckie, podłe... Resztę słów opisujących Waszych wrogów politycznych znacie, jak sądzę, lepiej niż ja. Nie ma w tym piekle argumentów, które miałby moc rozstrzygania, że pytania są obiektywnie dobre lub złe. Bo kto miałby je wypowiedzieć? I kto mógłby je usłyszeć? 

Seicento też jest upolitycznione

Nie ma referendów niepolitycznych. To jest szokujące. Tak, wszystkie referenda są polityczne. Nie ma dla polityków tematów, które nawet nie będąc wprost polityką staną się częścią polityki z chwilą, gdy ten lub ów polityk zatrzyma na nich swe oczy. CPK? Przekop Mierzei Wiślanej? Gazoport? Pani Joanna? Mur graniczny z Białorusią? Śmierć ciężarnej w Nowym Targu? Wypadek z udziałem młodego kierowcy Seicento? Żyjemy w czasach totalnych i wszystko jest polityką. Stąd, gdy słyszę zawodzenia o upolitycznionym referendum to robi mi ciemno przed oczami. Jeżeli z zabrudzonych półbutów i braku konta w banku można zrobić politykę to z czego nie można jej zrobić? Nie napiszę: nie bądźmy hipokrytami - po prostu, poproszę mniej tej hipokryzji w histerycznym stylu - to już koniec świata. 

Nie będę pisał o tym, że referendum to esencja, diament, światło, sens demokracji, że wreszcie ów mityczny suweren korzystając z tego prawnego narzędzia wyraża swą wolę... Nie dlatego, że to nie jest prawda, bo poniekąd to jest prawda a przynajmniej, choć trochę jest to w praktyce prawdą - akurat nie specjalnie lubię demokrację. Po prostu ludzie przeceniają znaczenie wyboru tego, kto ma nimi rządzić kosztem bycia rządzonymi w mądry sposób. Ale mniejsza już o to. 

Olimp antydemokracji

Szkoda i pisać o tym, że strasznie śmiesznie wygląda to jak najświatlejsze ze światłych królestwo demokracji, ta sól, pieprz, wanilia, ambrozja i Olimp demokratycznej polskiej ziemi, no - po prostu nasza niemożebnie represjonowana w TVN opozycja, opozycja opromieniona światłem wybitnych ałtorytetów (tak ma być) zaangażowała się w nawoływanie do bojkotu referendum. Demokraci mocni w gębie. Ot, lepiej przemawiają czyny niż słowa. Chyba, że strawestować poczciwego, niezawodnego Bolesława Prusa: W panach (i paniach też) jest tyle demokraty, ile romantycznej poezji w chodzeniu do starego wychodka przez wysokie pokrzywy. Natura zawsze pobiegnie do lasu. Sąd sądem, demokracja demokracją - ale MOJE musi być na wierzchu. Musi być. Bo demokracja jest dobra tylko tak długo jak długo mi służy. 

Waterloo cietrzewi

Historię piszą zwycięzcy. Nie wiem czy to przykre czy też nie - natomiast na pewno symptomatyczne dla wszystkich rządów. Takie pytania napisali ci, którzy zwyciężyli. Że są tendencyjne i wspierają ich politykę? A miałyby wspierać politykę opozycji? Niby po co? No tak szczodrej partii to jeszcze nie było i nie liczyłbym zbytnio na to. Że są polityczne i niewygodne? Takie miałby być. Ani nie idzie ich poprzeć a i nie popierać też jeszcze bardziej niedobrze. Och, ktoś się może oburzyć - nie o to przecież chodzi, chodzi o to, aby to były pytania ważne dla Polaków. I Polek (to trzeba już dodawać obowiązkowo). Proszę, bądźmy mniej hipokrytami. Te same pytania, które wykoncypowali teraz sobie rządzący - nawet bez zmiany przecinka, byłyby znakomite i trafne, jeżeli spłynęły spod pióra właściwej osoby. To wszystko. Nie jest ładne to, co ładne, ale to, co mi się podoba. Gdybym Wam dobrze życzył to poradziłbym Wam tak: wyjdźcie już z tych pól otaczających brabanckie Waterloo. Gebhard von Blücher i książę Wellington już tam nie wrócą, aby jeszcze raz rozegrać tą samą bitwę. Bitwy toczą się gdzie indziej - trzeba by było raczej myśleć jak opuścić swoją Elbę niż trawić po raz enty klęskę spod Waterloo: a gdybyśmy jednak pojechali inną ulica i nie przejechali zakonnicy w ciąży... Ale do kogo byłby ta mowa...Cietrzewie mniej się zacietrzewiają. 

To ja tu zadaję pytania

Kończąc już  - może jednak o tym wspomnę: referenda to clou demokracji. Bez względu na mój mały szacunek do niej. Clou i tyle - nie będę tego uzasadniał. Zostało to nieraz wykazane i to przez bystrzejszych niż ja - dowodzić po raz wtóry nie warto. To, że stały się ważne jest dowodem, że powstało i istnieje, w końcu, jakieś społeczeństwo obywateli polskich zainteresowanych sprawami publicznymi. Bo przecież nie ma i nie było społeczeństwa obywatelskiego bez jego upolitycznienia. Czyż nie o to chodziło w roku przemian w Polsce, gdzie tyle się prawiło o tym właśnie społeczeństwie świadomych obywateli, którzy mają wziąć los w swe ręce i tym samym odpowiedzialność? Tyle tylko, ze jest z tym teraz problem - bo obywatele mogą nie odpowiadać tak jak zamyślono sobie, że obywatele będą odpowiadać. Chichot historii i miecz obosieczny w jednym. Lepiej zatem, aby obywatele milczeli i obywatelami być przestali. Przynajmniej ten jeden raz a potem się zobaczy. Cała teraz sztuka w tym, aby wykazać, że referenda są rzeczywiście nam, demokratom, bliskie, tak śmiało i otwarcie możemy powiedzieć, że cenimy sobie zdanie suwerena, ono dużo dla nas znaczy, ale one wtedy i tylko wtedy są demokratycznym referendum, gdy to my  zadajemy pytania a nie nam są one zadawane. Najkrócej: nasze referenda są demokratyczne a ich autokratyczne. Proste? Jak i odbiorca tego przekazu. 

Trzeba jeszcze posiedzieć w grocie

Tak, tak ja wiem - nie o take demokracje walczyliście, nie o take referendum też. Nie o take, o nie. Cóż Wam powiedzieć? Jak Wam odpowiedzieć? Może Konstantym Ildefonsem? Ale czyż nie szkoda na to poezji Gałczyńskiego?

Szkoda, ale trudno. I jeżeli jest w tym szczypta pogardy to cieszę się, że jeszcze nie utraciliście kompletnie smaku i wyczuwacie ją a przynajmniej jej drobinę. Kto ma na sztandarach półanalfabetę, kogo poglądy wyraża najlepiej osiem gwiazdek, Marta Lempart i Katarzyna Augustynek nie zasługuje na żaden Wersal ani nawet na pół-Wersalu. Co najwyżej na wersalkę. Mam wrażenie, że kulturę to mijacie niekiedy w drzwiach odwracając demonstracyjnie oczy, aby nie powiedzieć jej dzień dobry. 

Wracając jednak do autora Skumbrii - Chcieliście demokracji no to ją macie! Skumbrie w tomacie pstrąg. A swemu wodzowi możecie dedykować tą część wiersza: Chce pan na­pra­wić błę­dy systemu? / Był tu już taki dzie­sięć lat temu / Tak­że szla­chet­ny. Strze­lał. Nie wy­szło. (...) Ach, co pan mówi? — jęk­nął Łokie­tek / łzami w re­dak­cji za­lał ser­we­tę / — Zna­czy się, mu­szę wra­cać do gro­ty /czy­li że po­cierp, mój Wład­ku zło­ty!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka