Zamki na Piasku Zamki na Piasku
3249
BLOG

Jestem Polakiem i nie mam żydowskich braci ani sióstr

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 219

Nie mam żydowskich braci. Nie ma też żydowskich sióstr. Żaden mój szwagier, szwagierka, bratowa, teściowa, teść, babka ani prababka nie byli Żydami. Nie zachodzą w mojej rodzinie żadne więzi krwi z jakimkolwiek Żydem czy też z Żydówką. Nie to ani przedmiotem mojej dumy ani też hańby. To li tylko zwykłe fakty. Nie utrzymywałem też żadnych towarzyskich relacji z jakimikolwiek Żydami. Jedyny znany mi przypadek w mojej rodzinie dotyczy mojej ciotki, która zaprzyjaźniła się z Marią Gordon - Smith, córką króla cukru z Garbowa, Bohdana Broniewskiego. Losy Marii tak się potoczyły, że w 1953 roku wyszła za mąż za czterdzieści osiem lat od niej starszego  Arnolda Szyfmana (Schiffmanna) - reżysera, dramaturga, dyrektora Teatru Polskiego i Teatru Wielkiego w Warszawie. Te relacje nadal są utrzymywane tym bardziej, że p. Maria walczyła zarówno o odzyskanie cukrowni w Garbowie jak i też Pałacyku Cukrowników w Warszawie przy ul. Mokotowskiej 25. Na tym jednak jakiekolwiek związki towarzyskie z Żydami kończą się, przy czym zauważyć należy, że Arnold Szyfman był Żydem spolonizowanym, który przetrwał wojnę dzięki wydatnej pomocy polskiego hrabiego Ludwika Hieronima Morstina. W moim rodzinnym domu Żydzi nie byli tematem ani pozytywnym ani negatywnym - to nie był po prostu żaden temat, gdyż towarzystwo było wyłącznie polskie i Żydzi byli nam obojętni - podobnie zresztą jak Włosi czy Chińczycy. Nie było w każdym razie jakiegokolwiek gruntu do tego, aby rosła na nim jakakolwiek niechęć czy uprzedzenia do Żydów. W latach mojego dorastania na rożnych ścieżkach, drogach i bezdrożach edukacji, naturalnie, zetknąłem się z Żydami, ale to zetknięcie było papierowe, na kartach książek i niemniej jednak od tego czasu mam niezmienną sympatię do polskich chasydów. 

Napisałem o tym tylko i wyłącznie dlatego, że uważam, że moja sytuacja rodzinna i towarzyska podobna jest do znaczącej części polskich rodzin: Żydzi nas nie interesują. Nie jest dla mnie ważne czy będą wiedli życie dostatnie czy życie ubogie - to jest ich sprawa, ich los. Nie obchodzi mnie w rzeczy samej czy oni są czymś szczególnie oburzeni czy odwrotnie: uradowani. W gruncie rzeczy nie jest dla mnie specjalnie ciekawe czy w czasie II wojny światowej Żydzi wydawali Żydów na śmierć i czy należy ich za to potępić czy też usprawiedliwić. To tak naprawdę - ich historia i ich sprawa oraz ich odpowiedzialność. Nie interesuje mnie też szczególna żydowska wrażliwość - bliższy jest mi, to subiektywne, mało znany w Polsce los Ormian eksterminowanych przez Rosjan ze względu na zdecydowaną propolską postawę, ofiar rzezi wołyńskiej, Ormian mordowanych przez Niemców częstokroć ze względu  na ich egzotyczny wygląd. Nie interesuje mnie natomiast finansowanie muzeum Żydów polskich czy też budowanie z polskich pieniędzy muzeum powstania w getcie warszawskim. To mnie wręcz irytuje, gdy patrzę na wieloletnie zaniedbania w tym obszarze dotyczące historii Polski. Myślę, że podobnie jak i wielu innych nie mam potrzeby patrzenia na historię Polski z perspektywy żydowskiej - ona nie jest dla mnie istotna. Piastowie, Jagiellonowie, Wazowie, Batory, Jan III Sobieski etc. - tak, jak najbardziej. Może to, co napiszę jest w pewien sposób okrutne, ale Żydzi jako element oddziałujący w sposób istotny na historię państwa polskiego pojawiają się (gdy wezmę w nawias Berka Joselewicza czy tych 174 Żydów, którzy walczyli w postaniu styczniowym, w tym szczególnie wzruszającego młodzieńca żydowskiego, zabitego przez carską kulę, Michała Landego) po drugiej wojnie światowej i nie są to chlubne karty - przede wszystkim widzę ich głębokie zaangażowanie w budowę komunizmu w Polsce i ogromną aktywność w zwalczaniu polskich sił patriotycznych. 

W każdym razie nie widzę ani potrzeby ani też powodu, inaczej niż obecny rząd czy też inne wcześniejsze, do tego, aby Żydom czynić jakieś szczególne hołdy czy też w jakiś specyficzny sposób ich honorować czy też faworyzować. Nie uważam też, w kontrze do Prezydenta A. Dudy czy też innego Prezydenta RP A. Kwaśniewskiego, że należy Żydów non stop przepraszać i korzyć się przed nimi lub też na kolanach zabiegać o ich względy lub łaski. Taka postawa nie przynosi ani zaszczytów ani jakichkolwiek korzyści - zresztą, co do zasady, uważam ją za niegodną, hańbiącą, służalczą. Moja zasada w tym względzie nie dotyczy tylko i wyłącznie Żydów, ale jakiegokolwiek innego narodu. Uważam, że cała polska historia przemawia za tym, aby nosić wysoko głowę. Tym bardziej, że za swoje błędy płaciliśmy wysoką cenę (np. sytuacja pod zaborami - w szczególności w zaborze rosyjskim). Owszem, zdarzały się w niej różne przykre wypadki, ale jeżeli jesteśmy przy temacie Żydów to, gdy porównam sobie to, co np. wydarzyło się w Warszawie w 1881 roku a pogromem np. w 1506 roku w Lizbonie, gdzie zgładzono w ciągu paru dni 4 tysiące Żydów to jednak muszę stwierdzić, że istnieje ogromna różnica pomiędzy nami a innymi narodami Europy Zachodniej w okazywaniu swojej niechęci tej akurat nacji. Porównywanie zaś Polaków i darzonych przez Żydów, niezrozumiałą dla mnie, estymą, Niemców jest absolutnie poważnym nieporozumieniem. 

Kończąc - w przyszłości na pewno nie zagłosuję na PiS zaś moje oczekiwanie na przyszłość jest następujące: dojście do władzy Polaków takich jak ja. Takich, co nie mają potrzeby kłaniać się przed obcymi, obcych szanują i tego samego oczekują od nich zaś gdy z kimś obcym nie jest im po drodze to po prostu nie idą dalej tą samą drogą. Bardzo jest to skromne moje oczekiwanie - taka końcowa konkluzja. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka