Dżakarta, Indonezja - 09 listopada 2018: Piękny widok The Ritz-Carlton Hotel i innych budynków z korków w porze nocnej — Zdjęcie od realinemedia
Dżakarta, Indonezja - 09 listopada 2018: Piękny widok The Ritz-Carlton Hotel i innych budynków z korków w porze nocnej — Zdjęcie od realinemedia
Zamożny Wyborca Zamożny Wyborca
770
BLOG

Zadziwiające porównanie cen w Polsce i biedniejszej Indonezji.

Zamożny Wyborca Zamożny Wyborca Polityka Obserwuj notkę 6

Bardzo często słyszałem narzekania, że ceny w Polsce są takie same jak w Niemczech. Wtedy zacząłem zastanawiać się czy ceny w biedniejszym kraju jakim jest Indonezja są zbliżone do Polskich czy niższe.

W tym celu poprosiłem swoją szwagierkę, aby zrobiła zakupy w indonezyjskim supermarkecie. Ja natomiast zrobiłem takie same zakupy w supermarkecie w Polsce.

No i wynik dość mocno nas zaskoczył.

image
Mój rachunek

image

image
Zakupy w Indonezji
image
A to rachunek za zakupy w Indonezji

Moja szwagierka zapłaciła za zakupy w indonezyjskim supermarkecie 72,37 zł. Natomiast ja zapłaciłem 46,62 zł. Oboje staraliśmy się kupić jak najtańsze produkty.

Tak więc koszyk w Polsce był tańszy, aż o 26,36 złotych.  

Taka różnica wynikała głównie z zakupu najtańszej gorzkiej czekolady 70%, która kosztuje w Indonezji 21,16 złotych, ale nawet gdybyśmy nie uwzględniali ciemnej czekolady, której mi strasznie brakowało w Indonezji, to nadal Polak zapłaciłby 8,9 złotego mniej.

Co ciekawe widziałem zestawienie, z którego wynika, że Indonezja jest trzecim największym producentem kakao na świecie.


W takim razie ile zarabia się w Indonezji?

Średnia płaca w Indonezji wynosi 2 miliony rupii czyli 562 zł. Mój kolega płaci kucharzowi w barze z burgerami 400 zł miesięcznie.

Menedżer zarabia około 3 tysięcy złotych na miesiąc, a w stolicy, czyli finansowym centrum kraju 4 tysiące.  

image
Zdjęcie Dżakarty z około 50 piętra. fot: autor artykułu

Jak w takim razie żyją ludzie przy takim poziomie cen?

Po pierwsze supermarkety są raczej dla klasy średniej. Pozostali mieszkańcy kupują na bazarach. Ale na bazarach też nie ma szału, bo cena mięsa z kurczaka jest na podobnym poziomie jak w Polsce, a często zdarza się, że nie są na tych bazarach przechowywane w lodzie. Dlatego ja nie chciałem ich jeść.

Jakieś wafle i słodką czekoladę można kupić dość tanio. Ale warzywa są droższe niż mięso.

Lokalne owoce, których nie spotkamy w Polsce kosztują około 2-4 złotych za kilogram. Czyli rachunek można byłoby obniżyć jeszcze o 2-6 zł.

Taki mały off topic. Duriana kupowałem tam za 16 złotych. Taki sam na Bakalarskiej w Warszawie kosztuje około 200-300 złotych. Jednak gdybyś chiał/a spróbować duriana to kup jakieś cukierki durianowe. Dobrze oddają smak duriana.

Co ciekawe podstawowy produkt spożywczy Indonezyjczyków, czyli ryż kosztuje praktycznie tyle samo co w Polsce.

Tak więc summa summarum Indonezyjczyk musi wydać trochę mniej lub tyle samo co Polak na jedzenie.

Tak więc jak mogą przeżyć za taką pensję?


W Indonezji wynajęcie domu/mieszkania jest bardzo “tanie”. Moja rodzina płaci 3 654,30 złotych rocznie, czyli 304 złote miesięcznie. A przypominam, że standardowa pensja to 400-560 złotych. A to i tak jest średnia półka jeśli chodzi o koszty wynajmu. Oczywiście mieszkańcy takich domów nie mają ciepłej wody

Z drugiej strony standard tańszych mieszkań/domów jest tak niski, że nie chciałbym tam mieszkać nawet za darmo.

Nie płacą też za śmieci i ścieki. Śmieci palą w ogniskach. Elektryczność jest także w miarę tania.

Kiedy wyjeżdżałem z Indonezji pół roku temu to paliwo kosztowało 2,81 za litr, chociaż oni nadal narzekają, że to drogo. Na Bali spotkałem osoby, które przez wiele lat nie oddalały się dalej niż 20-25 kilometrów od swojego miejsca zamieszkania.

Co najciekawsze Indonezyjczycy są to jedni z najszczęśliwszych i najbardziej życzliwych ludzi na świecie i jeśli jakiś ranking szczęścia nie klasyfikuje ich wysoko to moim zdaniem jest niewiele wart.

Mam nadzieję, że poprawiłem Ci trochę nastrój i sam widzisz, że w Polsce nie jest najgorzej.

Dziękuję Pawłowi Skibińskiemu za korekty edytorskie.

Jeśli chcesz więcej takich wpisów to wesprzyj moją twórczość na pomagam.pl/ciekawenotki 

Pozdrawiam 
Kamil Kuczyński

Kiedyś mój kolega próbował przekonać mnie, że euro to dobra rzecz dla Polski. Tłumaczyłem mu, że trochę poczekamy i zobaczymy, bo jest inaczej. Pomimo tego, że wszystkie większe media twierdziły, że skorzystamy na tym. Po kilku latach powiedział, że miałem rację. Teraz uważam, że Polskę czekają ciężkie czasy. Ale czytając historie gospodarcze wielu krajów uważam, że można z tego wyjść.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka