Olimpiada w Pekinie stopniowo zmierza ku końcowi. Niestety, wyniki naszych sportowców świadczą, że nie była to dobra okazja do promocji Polski w świecie poprzez sport. W dniu dzisiejszym największym wydarzeniem w Pekinie było znalezienie na trawie w wiosce olimpijskiej pijanego polskiego działacza.
Minister Drzewiecki rzekomo (ja nie słyszałem tej wypowiedzi) miał oświadczyć, że jeżeli polscy olimpijczycy nie zdobędą 10 medali (tyle co na poprzednich igrzyskach) złoży dymisję. Teoretycznie jeszcze ma szansę na uratowanie bo mamy jeszcze kilka dni. 19 reprezentacji ma w tym momencie więcej zdobytych medali niż Polska – w tym kraje postsowieckie jak Ukraina, Białoruś, Kazachstan czy Rumunia. Może dwa medale jeszcze się wydarzą.Ilość medali zdobywanych przez Polaków spada ale ostatnio jakby nieco szybciej (1988 – 16 medali, 1992 – 19, 1996 – 17, 2000 – 13, 2004 – 10). Polski sport w wielu dziedzinach jest post-PRL-owskim skansenem. Polski Związek Piłki Nożnej to przypadek najbardziej znany ale nie jedyny. Mimo kolejnych zmian przepisów, wprowadzenia ustawy o sporcie kwalifikowanym efektów nie widać. Sukcesy sportowe nie stanowią wyłącznie domeny państw totalitarnych – wręcz przeciwnie, w czołówce klasyfikacji medalowej są w większości państwa rozwinięte gospodarczo.
Ponieważ finansowanie sportu z funduszy prywatnych nie jest opłacalne biorą się za to podmioty publiczne. Od lat największymi sponsorami reprezentacji Polski na olimpiady czy mistrzostwa świata są podmioty publiczne jak PKO BP, Polska Telefonia Cyfrowa czy Totalizator Sportowy. Na dole zwykle w różnej niedozwolonej formie sport jest wspierany przez firmy państwowe lub samorządowe. Dziennikarze „Rzeczypospolitej” opisali zatrudnianie fikcyjne w samorządowym Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Kraśniku dwóch piłkarzy i dwóch trenerów z siatkarskiego klubu Stal Kraśnik. Z kasy miejskiej wypłacono im ponad 63 tys zł. Prawdopodobnie o sprawie wie prezes klubu a jednocześnie poseł PO Wojciech Wilk. Mimo, że PRL już upadł takie wypadki występują często. W Jaworznie słynna z afery barażowej Szczakowianka była dotowana przez Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej zarówno w formach zgodnych z prawem jak i bez jakiejkolwiek ewidencji. Przypadkowo prezes PKM był jednocześnie prezesem klubu i czołowym politykiem SLD.
Jest jeszcze szansa na uratowanie dobrych wyników Polaków. Na dzień przed zakończeniem ostatniej olimpiady zimowej grupa posłów PO (m.in. Mirosław Drzewiecki i Roman Kosecki) zorganizowali konferencję prasową narzekając, że jest fatalnie, Polacy nie zdobyli żadnego medalu a odpowiada za to rząd PiS. Traf chciał, że w trakcie konferencji prasowej PO po złoty medal biegła Justyna Kowalczyk. Uzyskaliśmy jeszcze jeden medal czyli udało się powtórzyć wynik sprzed czterech lat. Ciekawe czy to samo uda się ministrowi Drzewieckiemu ? Skoro POwyznacza obowiązujące starty to fakt, że jako minister miał wpływ na przygotowania przez kilka miesięcy go nie usprawiedliwia. Gdy PO była w opozycji kilkumiesięczne rządy PiS były odpowiedzialne za efekty olimpiady zimowej.
Życzę jednak panu ministrowi tych dwóch medali - nie dla niego ale dla Polski.
Inne tematy w dziale Polityka