O ciszy wyborczej myślę....
Idea na pozór słuszna - każdy z nas po okresie kampanijnej kakofonii obietnic, gróźb, usmiechów i grymasów otrzymuje czas do namysłu na kogo zagłosować... Ciekawi mnie co mowią badania na ten temat - czy rzeczywiście ten jeden dzień refleksji ma znaczenie ? Po sobie i znajomych widze , że absolutnie nie... Ale to oczywiście absolutnie żadna reprezentatywna próbka...
Pozostaje korzyść jaka płynie dla zdrowia... Nikt ciśnienia nie podniesie... Bardzo restrykcyjne rozumienie ciszy powoduje iz nawet o pogodzie politycy nie mówią bo może byc to odebrane jako agitacja... Jeśli będzie o słońcu to wiadomo - plaże Egiptu, jeśli o deszczu to wiadomo - Jonasz....Generalnie w mediach zamiera dyskusja na tematy politycznospołeczno-gospodarcze... Idiotyzm...
Albo taki zakaz podawania wyników sondaży( pomijam ich wiarygodność)... Przecież jest to jasny przekaz - część z nas chce być z silniejszymi... Pytanie jak wielu z nas.. Jesli większość to cała zabwa w demokrację to zbędny wydatek skoro jesteśmy pozbawieni umiejętności samodzielnych ocen i wyborów.... A jeśli taki sondaż może ,nawet w ostatniej chwili, odmienić nasz zamiar ? Ciekawe czy częściej powstrzyma od błędu czy do niego nakłoni ... :)
Jedno jest pewne : dziś wieczorem będzie głośno... Każdy z kandydatów będzie liczył , że mimo jutrzejszej ciszy echo tego co dziś powie będzie długo dźwięczało w naszych .... no własnie : w sercach czy głowach ?
To ja - ortograficzny abnegat :
Wypełniasz PIT? Przekaż 1% podatku.
W formularzu PIT wpisz numer: KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj: 24463 Ziętarska Monika
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka