Rejterada premiera Tuska.

                                Premier Tusk , jak się wydaje, definitywnie odżegnał się od ACTA … Dlaczego czuje dyskomfort z powodu tej rejterady ? Bo nie jest ona wynikiem autentycznych przemyśleń na temat nowego podejścia do praw* autorskich i sposobów ich ochrony. To rejterada przed poglądem iż – tu cytuję -  „niemożność zamieszczenia filmu z youtube  na fejsie to ograniczenie wolności”. Być może „na dziś” wydaje się panu premierowi iż kopanie się z samozwańczymi przedstawicielami internautów to sprawa trzeciorzędna lub ,co gorsza, z góry skazana na klęskę a przecież szykuje się gorąca wiosna w kwestii wydłużenia wieku emerytalnego . Nawet jeśli tak jest, to na mój gust, ta rejterada jest za szybka i zostanie odebrana jako oznaka słabości a nie jako wynik autentycznej refleksji nad zależnością między własnością a wolnością w XXI w.

                              Nie jestem beneficjentem praw autorskich ani pracownikiem „korporacji” …nikt z mojej rodziny takowym też nie jest więc nie powinienem być jakoś szczególnie zainteresowanym ochroną praw autorskich.. Pewnie jestem tylko przeczulony , że za czas jakis przyjdzie kolej na inne rozumienie „własności materialnej”… nic niestety na to nie poradzę…

* Pisałem te notkę pod edytorem , który sprawdza pisownie (jestem ortograficznym abnegatem)

Edytor zakwestionował wyraz „praw” – uznał go za „przestarzały”….  No cóż…Komputer zgadza się z premierem , że  mamy XXI w. i nie czas na takie pierdułki...

PS

Niezbyt długo czekałem na potwierdzenie moich opinii o tym jak zostanie odczytane ustąpienie premiera w sprawie ACTA... Ale przy okazji się serdecznie uśmiałem... Oto zachwyty nad stutysięcznymi manifetacjami i idące za nimi akty strzeliste  o wadze sprawy ustąpiły miejsca ocenie iż w gruncie rzeczy to wszystko "błahy problem"...      Znacie ten dowcip w , którym wilk z niedźwiedziem obili zajączka mimo iz miał przygotwane dla nich papiersy zarówno z filtrem jak i bez filtra ? Obili go bo nie miał berecika....  Ten dowcip powstał gdy nie było jeszcze blogerów... Jakiś wieszcz go wymyślił...