Wszyscy o Janie Marii .... A gdzie Wasza pamięć ?

Tytułem wstępu : należałem do najwierniejszych wyborców Jana Marii Rokity... Jego wyautowanie z polityki  przez Tuska i Kaczyńskiego (przy użyciu pani Nelli jako narzędzia) przyjąłem ze smutkiem .. Icydent lotniczy był jedynie potwierdzeniem , że JMR nie może sie odnaleźć w nowej roli...

Jak czytam , że JMR ma byc "Andrsem na białym koniu" dla elektoratu PiSu to mimo , iż wydawałoby się że nic już człowieka w polityce zdziwić nie może, moje zdumienie urasta do monstrualnych rozmiarów... A do tego jeszcze uśmiech, a raczej rechot,  politowania nie może zejść z mojej zaplutej buzi...

No bo jakże to , człowiek

- który (cytuje z pamięci ale sądzę , że wiernie) "popełnił zbrodnie od której gorszy jest tylko mord" , 

- który wyrażał obawę iz powierzenie "ciągu technologicznego" Ziobrze &co . moze spowodowac, ze przyjda po niego o 5 rano ,

- który kosekwentnie dążył do rozwiązania sejmu by przerwać porutę jaką sprokurował PiS koalicją z SO i LPR

przeprowadzi wierny lud Pis-u do ziemi obiecanej wolnej od Platfusów...

                  To , że w politykach nie ma za grosz odpowiedizalności za słowo, że pamięc o tym co się kiedys mówiło trwa u nich  krócej niz błysk ciupagi, że sa w stanie wywinąć intelektualnego pirueta ,ot tak na poczekaniu, to z grubsza wiadomo. Od dziś wiadomo również dlaczego  , to wszystko co tak nas w politykach drażni , tak łatwo im przychodzi ... To nasza wina. Łykamy te ich wygibasy bez mrugnięcia okiem i jeszcze kibicujemy by zmobilizować ich do bardziej pokrętnych akrobacji. I jeszcze śmiemy udowadniać , że to dla dobra Polski. Jest to potwierdzenie iż nasi wybrańcy są kością z naszych kości, krwą z krwi naszej... 

I na koniec moi Bracia i Siostry w PiSie - JMR byłby lepszym premierem niz Marcinkiewich, Kaczyński i Tusk razem wzięci. Jedyne co mu może w tym przeszkodzić to chęć wyrównania rachunków i uwierzenie ( wbrew sobie) , że istnieje coś takiego jak "rząd fachowców"