Rekonstrukcja Tuska czy wypad na ryby.

              Tytułowa „rekonstrukcja Tuska” to nie skrót myślowy. Nie chodzi mi bowiem o rekonstrukcje rządu ale właśnie o „rekonstrukcję Tuska”. Rekonstrukcja rządu bez zmiany filozofii rządzenia , bez zmiany dotychczasowych priorytetów czyli tej nieszczęsnej „ciepłej wody w kranach” do żadnych zasadniczych zmian w stosunku dotychczasowych wyborców Platformy do tej partii i rządu PDT nie zmieni.

Nie wiem czy jestem „przeciętnym wyborcą Platformy”  ale chyba nie popełnię wielkiego błedu gdy zaryzykuje twierdzenie iż elektorat tej partii, podobnie jak ja, nie oczekuje rewolucji ale konsekwentnego znoszenia barier gospodarczego wzrostu z jednej strony, a z drugiej   usprawnienia funkcjonowania Państwa w tych dziedzinach życia , w których to Państwo , słusznie czy nie,  ma decydujące zdanie. 

                Odpowiadanie na te oczekiwania wymaga czegoś przed czym PDT broni się rękami i nogami – wymaga przedstawienia wizji. Wymaga podjęcia chociażby próby odpowiedzi na pytania na jakie wyzwania będzie musiała odpowiedzieć Polska , a pośrednio każdy z nas, by znaleźć swoje miejsce w zmieniającym się świecie i po jakie narzędzia będziemy musieli sięgnąć by tym wyzwaniom sprostać. Wszystko wygląda bowiem na to , że dostosowanie do tych wyzwań będzie boleć... musi boleć !

                Niestety w działalności PDT i jego rządu nie widać by tym zaprzątał sobie głowę. Filozofia „tu i teraz” tak zaprzątnęła pana Premiera iż wydaje się być zdumiony , że wyborcy potrzebują czegoś więcej – właśnie owej wizji, w którą mogliby wpisać swoje osobiste plany i marzenia. Premier Tusk przypomina osobę , która w obawie by się nie potknąć wpatruje się pod nogi nie widząc co wokół się dzieje – wszystko wskazuje na to , że i tak się potknie  a na dodatek i głową może w coś uderzyć... jeśli nie w mur nieufności to na pewno obojętności dotychczasowych wyborców.

            Czy PDT może dokonać „autorekonstrukcji” ? Już raz tego dokonał z wielkim sukcesem – po podwójnie przegranych wyborach w 2005 roku. Postawił sobie jasny cel  wzięcia rewanżu i go osiągnął. Oprócz osobistej, wewnętrznej zmiany , przedstawił wizje Polski którą za swoja uznała większość głosujących. Ale gdy wygrywał w 2007 świat był inny niż dziś. Wydawało się , że sprawne zarządzanie wystarczy by „żyło się lepiej”. Jeszcze w 2011 wydawało się iż nie trzeba niczego zmieniać , że „ciepła woda” to wszystko co Polsce potrzeba i Polacy będą za nią wdzięczni na zawsze... Otóż nie . Ktoś kto pretenduje do władzy nie może zadowolić się mniej lub bardziej sprawnym zarządzaniem ( z tym jak widać też są ostatnio kłopoty) – musi patrzeć co czeka Państwo w perspektywie kilku czy nawet kilkudziesięciu lat i tak dobierać sposoby rozwiązywania bieżących problemów by przyszłe pokolenia nie musiały dodatkowo tracić czas i energie na likwidację skutków zaniechań .  Nie można również ciągle podejmować decyzji gdy się już jest pod ścianą (pomostówki, wiek emerytalny) . Kiedy poczujemy ścianę w sprawie KRUS i innych przywilejów emrytalno-rentowych , kiedy nie będzie komu wykorzystywać powracającej koniunktury bo „misie” (małe i średnie firmy) polegną w starciu z prostackim fiskalizmem i rosnącą opresyjnością aparatu skarbowego, kiedy wszyscy którzy mogliby przyczynić się do wzrost innowacyjności polskiej gospodarki będą już na zagranicznych uczelniach, kiedy nasze społeczeństwo będzie już tak „stare” , że nie będzie komu pracować na emerytury( nawet te  głodowe) będzie już za późno...

A co ma wspólnego „rekonstrukcja Tuska” z wypadem na ryby ? A mam żesz ja jakąś lepszą propozycje na dzień wyborów ? J

Ps

Właśnie przeczytałem , że na jakiejś liście potecjalnych nowych ministrów figuruje p. Kidawa-Błońska. Czyżby miało powstać nowe ministerstwo do spraw punktualnego nadejścia wiosny ?