Miesiąc temu ukazał się w "Pulsie Biznesu" artykuł mówiący o tym, że na naszych obywateli czeka aż 600 tyś miejsc pracy. Co przy obecnych prawie 2 mln bezrobotnych stanowi prawie 30% możliwości wypełnienia luki wśród niepracujących. W takim razie co się dzieje, że nikt nie chce ich zatrudniać?
Jedną z przyczyn oczywiście są holendarnie wysokie koszty pracy, jednak ten temat zostawmy na inną dyskusję. Obecnie pracodawcy stawiają jako główną przyczynę fakt iż brakuje na naszym rodzimym rynku pracy, osób, które byłyby odpowiednio wykwalifikowane do odbywania powierzonych im zadań. Według badań ManpowerGroup 40% pracodawców ma problemy ze znalezieniem wykształconych pracowników mimo, że bezrobocie jest wysokie. Tego problemu nie naprawimy z dnia na dzień ale możemy się zastanowić jakie są jego źródła oraz jak im przeciwdziałać.
Podstawowym moim zdaniem błędem jest sztuczne dofinansowanie rynku pracy przez państwo, które nie bacząc na sensowność bardzo często udzielanego zasiłku stara się w "równy" sposób pomóc każdemu. Ostatnio na kanale Polsat Biznes była bardzo ciekawa wypowiedź wicedyrektor urzędu pracy w Warszawie, który mówił o tym, że szacuje się iż około 50% osób, które pobierają zasiłek dla bezrobotnych tak naprawdę albo nie szuka efektywnie pracy albo też pracuje w tzw. "szarej strefie". Czyli lekką ręką wydajemy moje jak i wasze pieniądze na ponad milion osób, które nie chcą znaleźć pracy a to, że pobierają zasiłek uważają za niewyobrażalny spryt "bo w końcu udało mi się państwo obskubać". Szkoda tylko, że pod słowem "państwo" kryje się także on sam. Wielu ludzi też pobiera zasiłek dla bezrobotnych ponieważ jest to gwarantem do "bezpłatnej" służby zdrowia, tylko wtedy mamy sytuację okradania społeczeństwa podwójnie. Po pierwsze, to o czym już wcześniej napisałem czyli pobieraniu zasiłku, a po drugie otrzymują bezpłatną pomoc lekarską czy też ulgę na leki mimo, że ich praca w szarej strefie nie jest w żaden sposób opodatkowana. Żyć nie umierać prawda?
Dodatkowo Minister Finansów a ostatnio również i wicepremier Jacek Rostowski powiedział o tym, że rząd od wczoraj (27 Lutego) uruchomił gigantyczną porcję inwestycji, którą nazwał "Gwarancja kredytowa dla małych i średnich przedsiębiorstw". Dzięki tej gwarancji Bank Gospodarstwa Krajowego może być gwarantem maksymalnie do 60% kredytu, które pobiera firma. Pewnie i tak średnia będzie dużo mniejsze jednak to nie jest najważniejsze. Jest to kolejna inwestycja, która jest kompletnie nie trafiona. Pompowanie w gospodarkę pieniędzy, które zostaną "przejedzone" na konsumpcję i podatki - czyli aktualne wydatki firm. Przedsiębiorstwo obecnie prawie dwa razy więcej wydaje na opłatę wszystkich świadczeń przy przyjmowaniu pracownika niż wynoszą jego zarobki. Środkiem do zwalczenia bezrobocia nie są kredyty dla firm, które spowodują większe zadłużenie a to, że te firmy o wiele za dużo płacą za utrzymanie swojej działalności. Mimo, że aż 67% naszego PKB jest właśnie przez nich generowane. Wyobraźcie sobie co by się działo gdybyśmy dali im większą swobodę działania.
Domyślam się, że dzięki tym gwarancjom kredytowym bezrobocie w ujęciu chwilowym rzeczywiście spadnie ale będzie to kosztem kolejnego powiększania się deficytu budżetowego, przecież te dofinansowania nie biorą się znikąd. I BGK musi mieć środki na ewentualne poręczenie za przedsiębiorców. Tylko co będzie kiedy już firmy będą miały te kredyty, wypłacą je na bieżącą działalność i będą musiały zacząć je spłacać? Wszyscy pamiętamy dlaczego rozpoczął się obecny kryzys. Łatwość udzielania kredytów, olbrzymia konsumpcja i chęć życia ponad "stan". Te dofinansowania właśnie powielają te same schematy i staramy się ogień gasić ogniem.
Podsumowując, naprawa bezrobocia wobec dofinansowań państwa jest myśleniem krótkotrwałym "tu i teraz" a co potem? Zmieńmy system edukacji społeczeństwa. Nie twórzmy edukacji "ogólnej" ale kierunkową, która przygotuje ekipę fachowców w swoim zawodzie. A także zmniejszmy znacząco z przedsiębiorców "bicz" podatkowy, który w obecnym rozrachunku jest zbyt wielki. Czy wiecie, że większość wielkich firm działających w Polsce nie płaci tutaj praktycznie żadnego podatku? Albo jak już płacą to są one znikome? Obecnie firmy płacą podatek od zysku. Wystarczy, że korporacja wykaże stratę mimo wielkich przychodów i już pieniędzy nie ma. A ktoś dziurę musi przecież wypełnić.
Jednak o czym my tutaj rozmawiamy. Przecież w Ruchu Palikota obecnie mamy rozłam to jest ważne.