The Jerusalem Post/ Lapid a polskie prawo restytucji mienia z Holokaustu - analiza
By HERB KEINON
7 LIPCA 2021 22:37
Decyzja (...) Polaków tym najnowszym aktem prawnym pokazuje, że nie mają zamiaru zmieniać stanowiska w tych kwestiach, utrzymując stanowisko sprzed trzech lat.
„Sami tworzymy nasze prawa i… nikomu nic nie jesteśmy winni” – powiedział we wtorek szef rządzącej w Polsce partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) Jarosław Kaczyński w odpowiedzi na gniew Izraela z powodu proponowanego prawa, które miałoby uczynić niemożliwe dla Żydów i innych osób wysuwania roszczeń dotyczących mienia skonfiskowanego przez polski reżim komunistyczny po II wojnie światowej.
Przynajmniej połowa tego, co powiedział Kaczyński, jest słuszna: Polska tworzy własne ustawy, a polski Senat obecnie debatuje nad ustawą, którą uchwaliła już niższa Izbę parlamentu.
Ale równie prawdziwe jest to, że te przepisy mają konsekwencje i – jak to już wyjaśnił nowy minister spraw zagranicznych Yair Lapid – ta konkretna ustawa, jeśli Senat ją uchwali, a prezydent podpisze, będzie miała katastrofalny wpływ na relacje polsko-izraelskie.
W zeszłym miesiącu Lapid powiedział, że to prawo, które wyklucza roszczenia restytucję mienie z Holokaustu , jest „niemoralne” i to „hańba, która nie wymaże okropności pamięci o Holokauście."
„To straszliwa niesprawiedliwość i hańba, która szkodzi prawom ocalałych z Holokaustu, ich spadkobiercom i członkom społeczności żydowskich, które istniały w Polsce od setek lat” – powiedział. „To niezrozumiałe działanie. To niemoralne prawo poważnie zaszkodzi stosunkom między krajami”.
Ta ustawa jest najnowszą odsłoną napięć między Warszawą a Jerozolimą w kwestiach związanych z Holokaustem, które sięgają 2018 roku, kiedy Polska wprowadziła przepisy, które uznawałyby za przestępstwo twierdzenie, że państwo ponosi jakąkolwiek odpowiedzialność za Holokaust. Trzy miliony Żydów zginęło w Polsce podczas Holokaustu.
Napięcia ponownie wybuchły rok później, kiedy były premier Benjamin Netanjahu został błędnie zacytowany podczas wizyty w Warszawie, mówiąc, że „Polacy” kolaborowali z nazistami, (...)
Ale to, co odróżnia tę część od dwóch poprzednich, to fakt, że w Jerozolimie jest nowy rząd, który jest mniej skłonny niż Netanjahu do przyjęcia pojednawczej postawy wobec Polaków w kalkulacji realpolitik, aby uzyskać ich pomoc dyplomatyczną, aby odeprzeć często wrogą Unię Europejską.
Pojawienie się nowego rządu pozwala krajom na przekalibrowanie ich stosunków międzynarodowych. Premier Naftali Bennett w zeszłym tygodniu poparł sprzedaż 50 milionów metrów sześciennych wody Jordanii, najwyraźniej w celu pozytywnego zresetowania więzi z Królestwem Haszymidzkim, które zepsuło się za czasów Netanjahu.
Podobnie Lapid powiedział, że zamierza odnowić więzi z Demokratami w USA. Zapewne też zresetuje więzi z Polską, ale tym razem w przeciwnym kierunku.
Jako opozycyjny MK w 2018 r. Lapid był szczerym krytykiem starań Polski o uchwalenie przepisów mających na celu umycie rąk Polski od wszelkiej odpowiedzialności za Holokaust i obwiniał Netanjahu za zbyt miękkie traktowanie Polaków.
Lapid, którego zmarły ojciec, Tommy Lapid, ocalał z Holokaustu, ze złością napisał na Twitterze swoje potępienie ówczesnego prawa.
„Całkowicie potępiam nowe polskie prawo, które próbuje zaprzeczyć polskiemu współudziałowi w Holokauście” – napisał Lapid na Twitterze. „Został poczęty w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostało zamordowanych bez spotkania z niemieckim żołnierzem. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo tego nie zmieni.”
Całkowicie potępiam nowe polskie prawo, które próbuje zaprzeczyć polskiemu współudziałowi w Holokauście. Został wymyślony w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostało zamordowanych bez spotkania z niemieckim żołnierzem. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo tego nie zmieni.
Wywołało to na Twitterze następujące odpowiedzi Ambasady RP: „bezpodstawne twierdzenia pokazują, jak bardzo potrzebna jest edukacja o Holokauście, nawet tutaj w Izraelu”. Ambasada napisała również: „Intencją polskiego projektu ustawy nie jest „wybielanie” przeszłości, ale ochrona prawdy przed takimi oszczerstwami”.
Lapid odparł: „Jestem synem ocalałego z Holokaustu. Moja babcia została zamordowana w Polsce przez Niemców i Polaków. Nie potrzebuję od ciebie edukacji o Holokauście. Żyjemy z konsekwencjami każdego dnia w naszej zbiorowej pamięci. Twoja ambasada powinna natychmiast przeprosić.
Lapid był jednym z najgłośniejszych krytyków Polaków i oskarżał ich o próby pisania historii na nowo.
W czerwcu 2018 r., po tym, jak Warszawa znalazła się pod międzynarodową presją – zwłaszcza ze strony USA – znowelizowała prawo, zbierając pochwały od Netanjahu, który wydał wspólne oświadczenie ze swoim polskim odpowiednikiem. Lapid był mniej zadowolony, nazywając poprawkę „złym żartem”.
„To prawo musi zostać wymazane z ksiąg prawniczych w Polsce” – powiedział. „Powinni anulować to skandaliczne prawo i poprosić zmarłych o przebaczenie”.
Lapid napisał wówczas na Twitterze, że „wspólne oświadczenie premierów Izraela i Polski jest haniebne i nie szanuje pamięci ofiar. Premier Netanjahu powinien go natychmiast anulować. 200 tys. Żydów zostało zamordowanych przez Polaków, a premier podpisał oświadczenie, które oczyszcza ich z odpowiedzialności”.
W tamtym czasie Lapid był jednak tylko posłem opozycyjnym, który mógł swobodnie krytykować politykę rządu bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności za tę politykę. Nie musiał kalibrować stosunków z Polską, biorąc pod uwagę ich poparcie w ramach grupy państw byłego Układu Warszawskiego zwanej Grupą Wyszehradzką – która obejmuje Węgry, Czechy i Słowację – która często wspiera Izrael w UE i walczy potępienia Izraela pochodzące z centrali UE w Brukseli.
DECYZJA LAPIDA o zaatakowaniu Polaków za ten ostatni akt prawny wskazuje jednak, , że przechodząc z opozycyjnego MK na ministra spraw zagranicznych i widząc teraz „całe pole dyplomatyczne”, nie ma zamiaru zmieniać melodii w tych kwestiach. i przyjmować bardziej pojednawczej postawy wobec Polaków.
Są ku temu dwa powody: po pierwsze szczerze wierzy, że to, co dzieje się w Polsce, jest próbą pisania historii na nowo, po drugie dlatego, że ma inne podejście do UE niż Netanjahu.
Podczas gdy Netanjahu szeroko postrzegał Brukselę jako wrogiego aktora, który należy zneutralizować, a najlepszym sposobem na zneutralizowanie tego było zawieranie sojuszy podrzędnych wewnątrz UE, aby skłonić kraje do odparcia głęboko zakorzenionej antyizraelskiej postawy wywodzącej się z Brukseli, Lapid ma inny stosunek do Europy.
Jak powiedział w przemówieniu, które wygłosił w Foreign Misery zaraz po objęciu urzędu w zeszłym miesiącu, sytuacja Izraela w stosunku do krajów UE „nie jest wystarczająco dobra”.
W wyraźnym odniesieniu do krajów Europy Zachodniej powiedział: „nasze stosunki ze zbyt wieloma rządami zostały zaniedbane i stały się wrogie. Krzyczenie, że wszyscy są antysemitami, nie jest polityką ani planem pracy, nawet jeśli czasami wydaje się to właściwe”.
Lapid powiedział, że był już w kontakcie z „carem” spraw zagranicznych UE Josepem Borrellem i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i że „wszyscy uważamy, że nadszedł czas na zmiany, ulepszenia, pogłębienie dialogu między Izraelem a Europą”.
Innymi słowy, Lapid chce zwrócić się ku liberalnym demokracjom wewnątrz UE, z dala od tych krajów – takich jak Węgry i Polska – które mogą dać Izraelowi osłonę dyplomatyczną, ale których reżimy są dalekie od demokracji Jeffersona.
Tak więc, podczas gdy Netanjahu chciał załagodzić relacje z Polakami tam, gdzie to możliwe, Lapid wywodzi się z innej szkoły myślenia i jest mniej zainteresowany zabieganiem o łaskę sojuszników, które ustanowił Netanjahu.
Lapid uczynił to punktem swojej historycznej podróży do Zjednoczonych Emiratów Arabskich w zeszłym tygodniu, aby podziękować Netanjahu za sfałszowanie Porozumień Abrahamowych. (...)
There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura