Paweł Łęski Paweł Łęski
109
BLOG

"W antyrasizmie nie chodzi już o równość, ale o ideologię”

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 3

Die Welt/


Filozof Alain Finkielkraut uważa antyrasizm za „komunizm XXI wieku”. Wstyd bycia białym zastąpił burżuazyjne wyrzuty sumienia. Potępia „rezygnację państwa z utraconych obszarów republiki”.



Filozof Alain Finkielkraut


„W antyrasizmie nie chodzi już o równość, ale o ideologię”



Autorstwa Eugénie Bastié



Filozof Alain Finkielkraut, urodzony w Paryżu w 1949 r. Jako syn ocalałego z Holokaustu i członek Académie française, od lat jest gorącym krytykiem współczesnego relatywizmu kulturowego. Ostro skrytykował politykę imigracyjną Angeli Merkel; w ostatniej francuskiej kampanii wyborczej prezydenckiej wypowiedział się przeciwko Emmanuelowi Macronowi i Marine le Pen, a w 2019 r. został obrażony podczas demonstracji żółtych kamizelek, uznano to za skandal antysemicki o międzynarodowym rozgłosie..



Najbardziej znane książki Finkielkrauta, które zostały przetłumaczone również na język niemiecki, to „The New Disorder of Love” (wraz z Pascalem Bruckner, 1977), „The Defeat of Thought” (1987) i „Loss of Humanity”. Proces na XX wiek ”(1998).



ŚWIAT: Zabicie George'a Floyda przez amerykańskiego policjanta wywołało niepokój w Stanach Zjednoczonych. Donald Trump oświadczył następnie, że chce przywrócić „Prawo i porządek”. Co sądzisz o tych płonących i krwawiącym Stanach Zjednoczonych?



Alain Finkielkraut: Staliśmy się widzami, co odróżnia nas od ludzi z przeszłości. Widzimy rzeczy, o których nasi przodkowie dowiedzieliby się wyłącznie na podstawie opowiadań lub pisemnych raportów. I nie ma prawie żadnych wyjątków od tego „my”: bez względu na to, gdzie mieszkamy, dzięki telewizji jesteśmy zawsze w pierwszym rzędzie.



Obraz George'a Floyda, który jest systematycznie duszony przez policjanta z Minneapolis, zobaczył cały świat i jest to obraz głęboko niesławny. „Nie mogę oddychać” - jęczał i błagał ten czarny mężczyzna, podczas gdy jego biały kat wytrwale, bez wahania, naciskał kolanem jego szyję, aż w końcu nastąpiła śmierć. Rozumiem Amerykanów, którzy spontanicznie wyszli na ulice, by wyrazić swoje obrzydzenie, oburzenie i gniew. Jednak zadaję sobie również pytanie: czy można naprawdę wyciągnąć z tego obrazu całą prawdę o Ameryce?



Kwestia Czarnych jest i pozostaje wielką tragedią amerykańskiej historii, ale nie można jej streścić jedynie tym morderstwem George'a Floyda. Emocje powinny skłonić cię do myślenia, ale nie powinieneś lekceważyć faktów. Ponieważ istnieją oficjalne liczby: Według bazy danych Washington Post, od 1 stycznia 2015 r. Policja zabiła dwa razy więcej białych (2416) niż czarnych (1263).



Z pewnością wygląda to zupełnie inaczej, jeśli wziąć pod uwagę relacje w populacji: czarni stanowią 13% populacji USA, a biali 76%. Ale w tym kraju, w którym policja tak szybko naciska na spust ponieważ wszędzie tam jest broń, tak naprawdę nie można mówić o „systemowym” lub strukturalnym rasizmie funkcjonariuszy organów ścigania.



Historia również odgrywa tutaj rolę: amerykańska wojna domowa, ruch wojny domowej, który doprowadził do niepodległości, „akcja afirmatywna” na uniwersytetach, która miała ustanowić faktyczną formalną równość praw, obrona mniejszości przez politycznie poprawnych i dwie kadencje Baracka Obamy w Białym Domu.



Są też inne obrazy: afroamerykańskiego burmistrza Houston, który ogłasza pogrzeb George'a Floyda w swoim mieście, lub afroamerykańskiego burmistrza Atlanty, który ostro skrytykował uczestników zamieszek, którzy plądrowali sklepy podczas akcji protestacyjnych. Na czele dwóch byłych bastionów segregacji rasowej stoją teraz posiadacze czarnych mandatów.



I biali rasiści również zauważyli tę ogromną zmianę: pojawiają się natychmiast i krzyczą „Nie zastąpisz nas!” Ponieważ obawiają się, że Stany Zjednoczone wymkną się z ich rąk i że wcześniej czy później znajdą się w sytuacji gdy będą mniejszością. I właśnie ci ludzie ze swoimi obawami stanowią trzon elektoratu Donalda Trumpa. A on z kolei przede wszystkim zwraca się do nich, zamiast do całego narodu. Wlewa olej do ognia.



ŚWIAT: Kryzys w Stanach Zjednoczonych doprowadził również do wznowienia protestów przeciwko przemocy wobec mniejszości przez rasistowskich funkcjonariuszy policji we Francji. Chodzi przede wszystkim o przypadek Adamy Traoré. Czy istnieje obawa, że ten amerykański problem można teraz zaimportować do Francji?



Finkielkraut: W Paryżu i większości innych Francuzów (...)



W miastach demonstranci, których ogarnęła prawdziwa mimetyczna obsesja, trzymali te same plakaty i znaki, co w USA: „Nie mogę oddychać”, „Brak sprawiedliwości, brak pokoju” i „Czarne życie ma znaczenie”. Z pewnością w szeregach policji są rasiści, których należy surowo ukarać, w tym względzie minister spraw wewnętrznych ma rację: nie można tego tolerować.



Byłoby jednak złośliwe stwierdzenie, że policja w naszym kraju szerzy rasistowski terror przeciwko ludności imigracji afrykańskiej lub arabskiej. Rzeczywistość jest zupełnie inna.



W tak zwanych dzielnicach klasy robotniczej policjanci są zastraszani. Są (...)atakowani żelaznymi prętami, rzucają na nich z dachów kamieniami a nawet pokrywami włazów z mostów dla pieszych.



Kiedy „młodzi ludzie” strzelali do nich w Villiers-le-Bel ostrą amunicjąw 2007 roku, nie odpowiedzieli ogniem. Rezultat: tuzin rannych policjantów, ale ani jednego protestującego. Po zamieszkach, które nawiedziły kraj w 2005 r., przełożeni poprosili lokalnych urzędników o zrobienie wszystkiego, co możliwe, aby uniknąć incydentów i niewłaściwego postępowania.



A to „robienie wszystkiego za to” oznacza również nie robienie nic przeciwko miejskim rodeosom lub dzikim meczom piłki nożnej w ostatnich tygodniach blokady. Cechą charakterystyczną naszych czasów nie jest wszechobecność ani wszechmoc państwa policyjnego, ale słabość i rezygnacja państwa z tego, co - nie bez racji - nazywane jest zagubionymi obszarami republiki.



A gdyby istniał rasizm instytucjonalny, czy demonstranci naprawdę krzyczeliby „gliniarze mordercy” w obliczu funkcjonariuszy organów ścigania? Gdyby państwo było autorytarne lub miało po prostu zapewnić przestrzeganie jego prawa, czy nielegalni imigranci mogliby maszerować przez Paryż bez obawy, że zostaną aresztowani i odesłani do swoich krajów ojczystych krajów? Gdyby nie cieszyli się całkowitą bezkarnością, czy raperzy mogliby powiedzieć, że Brigitte, żonę policjanta, „uderzą w cipkę” wszyscy chłopcy w mieście?



Zdolność ludzi do opowiadania sobie historii i mylenia się z tym, kim są, jest naprawdę nieograniczone. Pod wrażeniem przerażającego morderstwa w Minneapolis z szacunkiem przeprowadzamy wywiad z członkiem zespołu „La Rumeur”, który powiedział w 2002 r., Że „setki naszych braci zostało zamordowanych przez policję, a mordercy nawet nie czuli wyrzutów sumienia”.



Przyjmujemy bezwstydne stwierdzenia o wartości nominalnej, takie jak piosenkarka Camélia Jordana: „Są tysiące ludzi, którzy nie czują się bezpiecznie przed funkcjonariuszami policji, a ja jestem jednym z nich. Nie chodzi mi o demonstrantów, ale o mężczyzn i kobiety, którzy codziennie chodzą do pracy na przedmieściach, a następnie bez powodu są masakrowani ”.



Z pewnością w 2019 r. Było więcej przemocy policyjnej, ale taka była odpowiedź na ekstremalną przemoc niektórych demonstrantów podczas manifestacji Żółtych Kamizelek. (...) Kto został ranny? „Żółte kamizelki”, tj. Francuzi urodzeni we Francji, których przedstawiciele tubylców tej republiki lubią też nazywać siebie „souchiens”, oryginalnym Francuzem.



WELT: Napisałeś, że antyrasizmem był „komunizm XXI wieku”.



Finkielkraut: Podobnie jak w Yale, Kolumbii lub Berkeley, zachodnia cywilizacja jest atakowana na większości europejskich uniwersytetów na Starym Kontynencie. Wskazuje się palcem na „Nie żyjących białych mężczyzn europejskich”. Oni i ich kultura są winni za wszystko, co rozprzestrzeniło się na całym świecie: niewolnictwo, kolonializm, seksizm i fobię LGBT. Studiowanie tej kultury oznacza teraz oskarżanie i rozbiórkę, niszcząc jej prestiż, aby mniejszości mogły ponownie znaleźć swoją dumę, a różnorodność kulturowa mogła się rozwijać bez przeszkód. Stąd to silne echo po śmierci George'a Floyda w Paryżu lub w Sztokholmie i Montrealu.



Nowe pokolenia wierzyły, że rozpoznają oblicze Zachodu w makabrycznej flegdzie mordercy, którą teraz uważają za haniebną. W swojej ostatniej książce Mathieu Bock-Côté przypomniał, że studenci King's College w Londynie opisali „zgromadzenie białych mężczyzn po 50. roku (...)” jako ostatni kamień węgielny establishmentu i że zostały one zastąpione przez „filary”, które szerzą ideologię różnorodności ”.



I z artykułu Davida Hazizy dowiedziałem się, że najbardziej zaawansowani studenci Uniwersytetu Columbia niedawno 


(...)


wyjaśnił, że program nauczania musi zostać zakończony, a jego „biel” była, ich zdaniem, wyjaśnieniem morderstw na tle rasistowskim.



WORLD: XX wiek i jego krwawe wydarzenia sprawiły, że problemy rasowe zniknęły na korzyść kosmopolitycznej utopii. Jak wyjaśnisz fakt, że teraz tak intensywnie pojawiają się w debatach publicznych? Czy antyrasizm oszalał?



Finkielkraut: Niestety, antyrasizm nie polega już na obronie równości ludzkiej godności, ale na ideologii, światopoglądzie. Z tego punktu widzenia nie ma miejsca na niezachodni handel niewolnikami, podobnie jak arabsko-islamski antysemityzm czy społeczeństwo afroamerykańskie, czy demonstracje Chińczyków lub Wietnamczyków w Paryżu przeciwko obelgom i agresji, które nie pochodzą od białych.



W ten sposób antyrasizm całkowicie się zmienił, a gościnność nabrała nowego znaczenia: w czasie wielkiej fali imigracji nie chodzi już o przyjmowanie przybyszów i integrowanie ich z cywilizacją europejską, ale o ujawnienie braków tej cywilizacji, a tym samym tych Aby zapewnić sprawiedliwość, która tak długo gardziła nimi i bezwstydnie ich wykorzystywała.



WORLD: Coraz więcej „białych” przeprasza za swoje „przywileje”. Co sądzisz o tym fenomenie? Co kryje się za ideą „rasizmu systemowego”?



Finkielkraut: Burżuazyjne wyrzuty sumienia spowodowały, że wielu intelektualistów opowiedziało się po stronie klasy robotniczej. Czyniąc to, pokutowali za swoje przywileje i zobaczyli, że zostali uratowani przez walkę o równość. W dzisiejszej skrajnej lewicy ten wstyd bycia białym zajął teraz miejsce cywilnego wyrzutu sumienia - ale przywilejów nie można było odmówić. Więc nie ma pokuty za waszą winę. I nie ma też odkupienia.



A ci, którzy się tego wstydzą, traktują to jako honor, aby poświęcić się dniu, w którym ich słynny uniwersytet świętować będzie zniknięcie białych z życia publicznego i zorganizować dla nich - a raczej: przeciwko nim - „Dzień Bez". Ponieważ podejrzenie o protekcjonalność obciążałoby wszystko, co robią lub mówią, nie mają innego wyboru, jak milczeć, zniknąć lub przestać powoływać się na katechizm, który ich potępia. Ten auto rasizm jest jednym z najbardziej szokujących i groteskowych naszych czasów.



WORLD: Od kilku miesięcy wojny kultury i tożsamości zdają się być zastąpione kryzysem koronawirusa.



Finkielkraut: Od początku tej pandemii wiele mówi się o świecie przed i po świecie. Jednakże, ustanawiając ten główny punkt zwrotny, możemy łatwo zapomnieć, że wcześniej świat intensywnie pracował nad kulturowym rozpadem Starego Świata. Po kwarantannie proces ten trwa i jest jeszcze szybszy.



There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura